Film przewidywalny i głupio amerykański. Tak dla idiotów. Na przykład:
- nikt nie zastanowił się nad wyłączonymi na 10 sekund kamerami w hotelu
- ekspert od Biblii musiał oczywiście być
- kiepska próba moralizatorstwa (choć w USA pewnie to łyknęli)
- przewidywalna końcówka
- za dużo motywów zerżniętych z "Siedem" - ogólny zamysł, hotel, wręcz niektóre teksty (sic!)
Na szczęście film się ostatnią sceną wyratował. Ale i tak niezbyt ciekawy.
Po części się z tobą zgodzę. Oglądając ten film cały czas odnosi się wrażenie, "że gdzieś to już widziałem...". Nic specjalnego, przewidywalny, ale wieczorem można usiąść sobie przed telewizorem i go oglądnąć. Ja nie miałem żadnych oczekiwań wobec tego filmu i zobaczyłem to czego się spodziewałem.