Zawiązanie akcji zdaje się jakoś takie liche, ale potem już znakomicie. Nie widziałem jeszcze bardziej emocjonującego napadu Indian na osadę, a sporo westernów na koncie. Fabuła jak trzeba, świetny balans między dramatem, a komedią. Rozmowa Costnera z dziewoją przezabawna, mi taki nienachalny dowcip pasuje. Gra aktorska pierwsza klasa, coś tylko zły Indianin przemawiał jak zapóźniony w porównaniu do mądrego. Zdjęcia z oddechem, montaż, muzyka, nie wyczuwa się sztuczności, przy współczesnych komputerowych efektach to ożywcze. Stroje i przedmioty na plus, tylko Costner i Indianka jak z żurnala. Ale cóż, jak to sobie wielu wyobraża, nie wszyscy dawniej chodzili brudni, więc może być.
Już czekam na część drugą.