Po oglądnięciu 1883 i przeczytaniu Na południe od Brazos z powrotem zainteresowałem się produkcjami o dzikim zachodzie. Czekałem na ten film by zaspokoić i się rozczarowałem. Wytrzymałem 30 minut i wyłączyłem bo zmęczyła mnie ta epickość dzieła. Etos zdobywców, bohaterów wylewał się z ekranu, dialogi o niczym i nieskładna fabuła aż kłuła w oczy. Najbardziej jednak irytowała mnie i to od początku filmu ...muzyka. Prawie każdy dialog, nawet o dup..e Maryny lub scena o niczym po chwili miała ckliwy i wzniosły podkład muzyczny niczym soundtrack z Gladiatora. Po tych 30 minutach byłem tym dziełem tak zmęczony i znudzony, że wytrzymanie 3 godzin to był by czysty masochizm. Dawno się tak nie rozczarowałem. To, że ma powstać II cześć to ponury żart.