Pamiętam jak na koloniach letnich z wypiekami na ustach słuchałem powieści starszych kolegów o różnych strasznych historiach. Wiele z nich mi uleciało z mojego toksycznego mózgu, kilka jednak przetrwało do dnia dzisiejszego. Jest nią film "Siedem bram piekieł” jakim podnieceniem zapuściłem ten film, usiadłem wygodnie...mrok nocy za oknami i...i to już wszystko? Bieda po prostu małe miki