Jestem zaskoczona brakiem poprawności politycznej, w sumie to szykowałam się na Paryż XIX wieku pełnego kolorowych oraz jakiś dziwnych wątków homoseksualnych i "woman power" jak w większości filmów, a tutaj takie zaskoczenie. I to jeszcze w francuskim filmie, jestem w szoku
Mało tego ojciec autora książki Aleksandra Dumasa był nieślubnym synem urodzonym na Haiti ze związku francuskiego plantatora i czarnej niewolnicy. Ojciec przynajmniej zabrał go do Francji, dał wykształcenie wojskowe i był nazywany w armii Napoleona "czarnym diabłem", zapewne był mulatem. Również jego syn Aleksander Dumas miał cechy nieco odmienne, np włosy kręcone.
Wątek Eugenii jest w filmie, ale chodzi mi o to, że w przypadku netflixa pewnie byłby to główny temat, i pewnie wszyscy by zmienili orientację xD
Ali był niewolnikiem którego Hrabia z własnego serca traktował go w bardzo dobry sposób (w przeciwieństwie do tego jak czarnoskórych traktowała reszta świata.
Ale po co? Czy w książce to było? Wyobrażacie sobie to oburzenie, gdyby odwrócono sytuację i z postaci homoseksualnej w filmie zrobiono hetero?
"Ale po co? Czy w książce to było?" sztandarowy argument betonu. Film nigdy nie odda książki, więc ten argument jest inwalidą.
"Wyobrażacie sobie to oburzenie, gdyby odwrócono sytuację i z postaci homoseksualnej w filmie zrobiono hetero?"
Ale kto by się oburzał? Idioci. Tak jak teraz oburzają się idioci, że coś zostało zmienione w sposób z grubsza przemyślany.
Jeśli ktoś jest betonem, to ty, jeśli uważasz, że było to z grubsza przemyślane. Nie mówię, że adaptacja nie rządzi się swoimi prawami, ale zmienianie orientacji pasuje do tego jak wół do karety.
Ustalmy fakty, każdy reżyser adaptując książkę, ma prawo pozmieniać historię jak mu się podoba, nawet jakby to nie podobało się betonowi takiemu jak ty. Jeśli za dużo przekombinuje to ogół ludzi będzie oceniać to słabo, jeśli jego historia się obroni, to ludzie ocenią to dobrze.
Są produkcje, w których treść to milion postaci LGBT (w naturalnym środowisku tak licznie nie występują, ale w jakimś % występują), masowe zmienianie kolorów skóry czy płci, a historii tam nie ma żadnej. Jest to psucie kina. Powstało wiele takich szmir, ale ten film się do nich nie zalicza.
Ten film się obronił historią i to, że jacyś betonowi chłopcy obsrali zbroję nie ma znaczenia. Opcje pro LGBT jak i anty LGBT mają w swoich szeregach idiotów, a ty się sam zgłosiłeś jako jeden z nich.
Chodziło o redukcję liczby postaci. Angèle łączy w sobie dwie osoby: Noirtiera de Villeforta i Bertuccia. Niestety spłaszczono przy okazji postać Gerarda de Villeforta. To nie była tak jednoznacznie zła kreatura.
Serioooooo? Naprawdę zastanawia mnie, jaki problem mają osoby, które zamiast skupiać się na fabule filmu, zwracają uwagę na to, czy nie wystąpił tam przypadkiem jakiś czarnoskóry, czyli opisana wyżej "poprawność"....
No myślę, że mamy tyle czasu bo większość filmów tak się skupia na poprawności że zapomina o dobrej fabule i pelnokrwistych postaciach xD
Dlaczego po prostu nie powiesz, że jesteś chorym homofobem i rasistą, ponieważ nie ma nic złego w niczym, co wymieniłeś i nigdy nie pogorszyło to żadnego filmu.
Oczywiście, że są. Córka bankiera kocha Zuzannę, a Cavalcanti ofiaruje się być jej alibi. Mowa o tym dokładnie w 2. Godzinie filmu. Nie mam nic absolutnie do lgbt, ale gmeranie w scenariuszu powieści tak wielkiej i wspaniałej bardzo mi doskwiera. Jeżeli nie czytałeś, film się spodoba, a jeżeli znasz powieść, nastaw się na poważne zmiany w fabule.