Film bardzo sprawnie manewruje między poszczególnymi wątkami. Zmieniają się postacie oraz ich znaczenie dla fabuły. Wiele fragmentów książki, zostało zwyczajnie pominięte w filmie. Wszystkich różnic jest pewnie kilkadziesiąt, natomiast ja wymienię, tylko te najistotniejsze.
- Dantes był II oficerem. Nikogo nie uratował. Jego kapitan zmarł na zapalenie mózgu w czasie rejsu i przed śmiercią nakazał wręczyć pakiet listów przebywającemu na Elbie Napoleonowi.
- Villefort wcale nie był uprzedzony do Dantesa. Chciał go wypuścić. Zmienił zdanie dopiero zobaczywszy nazwisko swojego ojca na kopercie.
- Morcerf i Dantes nigdy nie byli przyjaciółmi. Znali się pobieżnie i darzyli wzajemną niechęcią. Tytuł de Morcerf zdobył zresztą po wielu latach kariery wojskowej. W momencie rozpoczęcia fabuły nazywał się Fernando Mondego, był Katalończykiem i prostym rybakiem.
- Postać Angele nigdy nie istniała. W powieści konspiratorem i bonapartystą jest Noirtiere, ojciec Villeforta. Natomiast jego nieślubnego syna uratował Bertuccio, sługa Dantesa.
- Postać Caderousse w książce jest tak samo istotnym wrogiem jak Mondego, Villefort i Danglars. To człowiek chciwy i niegodziwy, pozbawiony wyrzutów sumienia. Morderca, który finalnie zostaje zabity przez Benedetta.
- W filmie nie pojawiają się wątki Noirtiere, a także rodziną Morrela i dziećmi de Villefort.
- Nie pojawiają się wątki bandy Luigiego Vampy i Bertuccia.
- Andre de Villefort w książce nosił imię Benedetto. Został uratowany nie przez Angele, lecz przez Bertuccia, który go wychowywał jak syna. Benedetto w przeciwieństwie do postaci w filmie był złodziejem i zabójcą. Należał do szajki przestępczej i był więźniem na galerach. Dopuścił się zabójstwa Caderoussea. Sam przyjął tożsamość Andrea Cavalcanti, chcąc wżenić się w rodzinę Danglars. Jego celem nie była zemsta na ojcu, którego nawet nie kojarzył. Nie zginął, tylko trafił do więzienia. Nie miał zagorzałych relacji z Monte Christo.
- de Villefort nie został zamordowany przez swojego bękarta. Popadł w obłęd na skutek śmierci żony i syna, którego ta wcześniej otruła.
- Danglars nigdy nie był kapitanem, ani przełożonym Dantesa. Był jego podwładnym i darzył go fałszywym szacunkiem. Film nie wspomina faktu, że pod koniec powieści uciekł i był przetrzymywany przez Monte Christo od którego dostał finalnie przebaczenie.
- Hayde nigdy nie miała bliższych stosunków z Albertem. Kochała tylko swojego opiekuna Dantesa. Nie zaniechała zemsty, bez skrupułów demaskując w sądzie, zabójcę swojego ojca - Mondego. Pod koniec książki razem z Dantesem odpłynęli na wschód.
- Finałowy pojedynek między Dantesem i Mondego nigdy nie miał miejsca. Fernand po zeznaniach Hayde w sądzie został publicznie ośmieszony. Opuścili go także syn i żona. Dowiedziawszy się, że za całą tą intrygą stoi Edmund Dantes, Mondego popełnił samobójstwo.
- W filmie Dantes na początku ma 22 lata, natomiast w pierwowzorze 19. Zostaje wtrącony do więzienia 16 maja 1815. W książce jest to data 16 maja. Finałowa akcja powieści ma miejsce w roku 1838. W filmie jest to rok 1825.
Super nitka. Nie czytałem nigdy książki, oglądałem tylko wcześniej film z 2002 (który też mi się bardzo podobał) i byłem zaskoczony jak bardzo historie się różniły. A też byłem właśnie ciekaw jak to się ma ogólnie do książki.
Film z Caviezelem bardzo fajnie pokazuje etap więzienny. Tutaj jest pokazany pobieżnie i skrótowo. W filmie z 2002 dobrze oddaje zagorzałą relację z Farią, depresję Dantesa, zwątpienie, próbę samobójczą (chociaż nie dokładnie taką) i moment kiedy Faria pomaga mu odkryć prawdę, dlaczego tam trafił. W obu filmach Faria ginie po zawaleniu się tunelu. Jest to nieprawda. Dosłał udaru Mózgu i przez wiele dni był częściowo sparaliżowany. Książkę polecam bo żaden film jej nie odda, choćby w formie audiobooka.
jeszcze 45 min dłuzej i by "przemineło z wiatrem dogoniło"- tylko i wyłacznie ksiażka i każdego niczym nie ograniczona głowa.....
Akurat Przeminęło z wiatrem ma trochę bardziej wierną adaptację. Osobiście nie polecam materiału źródłowego.
Napiszę tylko brawo i dzięki za włożoną pracę. Stworzyłem dłuższy komentarz ale zapomniałem, że na filmweb trzeba wrzucać teksty napisane w edytorze bo po kilkunastu minutach zamiast się pojawić idą w kosmos. W każdym razie super tekst.
Napisałem podziękowanie za uporządkowanie rozbieżności. Natomiast mój własny dłuższy komentarz uleciał po kliknięciu "zapisz". Nie chce mi się go już odtwarzać ale jeden z wniosków był taki, że niepotrzebnie dodali tatuaż na plecach Edmunda w czasie gdy siedzi on w więzieniu na wyspie. Tym bardziej, że ten tatuaż nic nie wnosi. Do tego byłby on może uzasadniony po okresie spędzonym wśród przemytników ale nie za bardzo pasował do młodego oficera z aspiracjami do lepszego towarzystwa. Teza, że dziarę wykonał współwięzień byłaby o tyle chybiona, że z założenia więźniowie nie mieli się ze sobą komunikować bo za dużo wiedzieli. A chyba trzymali ich przy życiu na wypadek powrotu Kurdupla.
Podziękowania są zbyteczne. Nie włożyłem w to zbyt dużo wysiłku. Napisałem to spontanicznie i na szybko. Tych różnic jest dużo więcej, ale nie pamiętam wszystkiego z książki. Co do tatuaż, to nie przypominam sobie go z książki. Traktuję go tutaj jako dodatek. Pewnie coś symbolizuje, ale nie mam pomysłu co.
Mi bardziej chodziło o to, że tatuaż jest bezsensowny. Kolejna kwestia, związana z jedyną ocaloną z płonącego statku. Cóż, scenarzysta zaczerpnął wątek zapewne z "Filarów Ziemi". CO do związku Hayde z Albertem to akurat uważam, że stanowił tło na którym wyraźniej wybrzmiewa zaciekłość Edmunda. Ogólnie lubię kino kostiumowe ale wolałbym, żeby twórcy filmu pozostali wierni klasyce.
To jest na tyle obszerna książka, że nie ma szans. Trzeba byłoby stworzyć jakiś 20 odcinkowy serial. Mnie w tym filmie irytował brak charakteryzacji. Pomysł z maską Dantesa ciekawy, ale bez szans by plastyka była aż tak rozwinięta 200 lat temu. Pozostałe postacie poza Mondego bez ani jednego siwego włosa na głowie co trochę irytuje.