dokładnie. pomysł ok więc ja za jedną ciekawą rzecz dam 1/10

Argumentacja niesprawiedliwa (prawdziwy kinoman nie ocenia pod kątem jakości animacji komputerowych). To właśnie pomysł potrafi zachwycić, a opakowanie to sprawa drugorzędna (nie mówię, że nie ważna). Jeżeli film dał ci do myślenia (zainteresował skoro obejrzałeś do końca), to już wart jest więcej niż "hollywoodzka papka z wysokiej jakości CGI".

Wypowiedź jest wynikiem mojej prywatnej, subiektywnej oceny. Nie pretenduję do miana "prawdziwego kinomana", oglądam filmy, na forum zamieszczam komentarze, piszę to co myślę na temat obejrzanego filmu, nie interesuje mnie co powinien "prawdziwy kinoman" napisać czy zrobić. Sam pomysł na film nie wystarczy, żeby mnie zachwycić, no niestety, zwłaszcza jeżeli tak jak w przypadku tego filmu o którym dyskutujemy pomysł ten jest tak dennie opakowany! Scenariusz sam w sobie też jest naciągany. Mamy więc w tym przypadku pomysł z potencjałem, który scenarzysta zarżnął, a sposób w jaki zostało to wszystko zaanimowane i połączone w całość pozostawia wiele do życzenia, żeby nie powiedzieć dobitniej, że jest żałosny. Tak ja to widzę. Jeśli Twoje zdanie jest inne, doceniasz co innego w filmie to też fajnie. Nie będę przekonywał Cię do zmiany zdania, ale upieram się przy swoim- moja argumentacja jest sprawiedliwa. W moim odczuciu.

haha kinoman.
ja jestem kinoman. zawsze piszę moje zdanie (lub potwierdzam kogoś) i skoro ty pouczasz co taki "ja" powinien ocenić to JA ci powiem WSZYSTKIE ASPEKTY FILMU (

ps w tym dobry był tylko pomysł a tak to: słabe zgranie z siatką graficzną, słaba kreacja aktorów (ich gra też), mnóstwo bezsensownych wątków i dialogów. kicz kiczem poganiał tak, że wątki słabe, mieszały się z tandetnymi, bezsensownymi, przedobrzonymi, komicznymi itd itp
ja ci osobiście gratuluję oceny 9/10 kinomanie

osobiście mi gratulujesz... łaaaał. A kto Ty jesteś? Czy te gratulacje mają jakąś wartość?

Ocena jest przesadzona. Za co Ty 9 dałeś?

Przedtem dałem niższą, ale podwyższyłem widząc, jak tu na filmwebie ten naprawdę fajny film jest gnojony przez ludzi nie czujących w ogóle klimatu gatunku. Uważam, że sympatycy f-s powinni ten film obejrzeć.
Ogólnie moja wysoka ocena wynika z kilku rzeczy:
- fajny, luzacki klimat (rzadkość w s-f)
- naprawdę dobre dialogi (np. odpowiedź portiera na pytanie "Jak się miewasz" i temu podobne)
- Ben Kingsley jak zawsze świetny - uwielbiam to jego cyniczne spojrzenie jak przy słowach "Nie pójdę na dno sam"
- świetny pomysł z "robieniem kasy na podróżach w czasie"; co prawda to jest na podstawie prozy, ale takiego filmu brakowało mi w mojej filmotece, zapełnił jakąś lukę na mojej półce
- ciekawe zmutowane zwierzęta - i mam na myśli nie tylko te "małpy" ale też tego "zdezorientowanego" żółwiopodobnego dziwoląga pod koniec filmu, który nie był straszny lecz wręcz wzbudzał sympatię; takie podejście do monstrów w s-f to ostatnio absolutna rzadkość i szkoda, że na tym polu nie zrobili czegoś więcej (jestem już znudzony krewetko- i pająko-podobnymi potworami, jakimi raczą nas producenci s-f w ostatnich latach, chciałem czegoś nowego i dostałem to
- zabawne wstawki, jak np. rozmowa Payne'a z inspektorem rządowym podczas szykowania się do "skoku"
- ludzki wymiar bohaterów (jestem już znudzony pompatycznymi postaciami, do jakich przyzwyczaiło mnie kino ostatnich lat)

Mógłbym jeszcze wymieniać, ale to chyba wystarczy. Podsumowując, ten film dostarczył mi dobrej rozrywki, a jednocześnie dał do myślenia w kwestii "podróżowania w czasie". A że efekty specjalne miejscami niedorobione? Nie szkodzi, poprawiłem je w mojej własnej wyobraźni.

dodam jeszcze, bo może nie każdy wyłapie, że wspomniany przeze mnie "żółwiopodobny" stwór to takie "puszczenie oka" do widza, pokazanie go jak patrzy prosto w kamerę, to celowy zabieg. A kim jest ów stworek (kim był przed przejściem fali), to już się chyba domyślacie.

W świetle tego co piszesz moje stwierdzenie, że Twoja ocena jest zawyżona nie mija się z prawdą. Rozumiem, że film Ci się podobał i go bronisz, sensownie to argumentujesz, przyznaję. Nie zmienia to jednak faktu, że mi film do gustu nie przypadł. Lubię sf i to bardzo, jednak nie w tym wydaniu. Film od pierwszego momentu wydaje się infantylny, efekty (nie)specjalne kompletnie zabiły ducha. Może i chwalebne jest, że ktoś nie dysponujący wielkim budżetem i możliwościami próbował zrobić coś ambitnego, ale to dla przykładu tak jak z rodzinnymi sklepikami i hipermarketami- ludzie bronią tych maluczkich ale zakupy i tak wszyscy robią w markecie. Film bezpłciowy, bez rozmachu, naiwny. Mutanty to ciekawy aspekt tego filmu, ale i tak zdecydowanie za mało, żeby go wybronić.
Twoja ocena zawyżona, moja pozostaje bez zmian 2/10. Równowaga w przyrodzie zachowana.

po twoich wypowiedziach śmiało mogę stwierdzić że jesteś pacjentem (młodzieżowe określenie osoby z wielkim upośledzeniem lub po nieudanym leczeniu psychiatrycznym) a nie kinomanem i szkoda klawiatury na konkretniejszą odp