Ale przez cały film irytował mnie jeden mały szczegół. Dziewczyny i owszem - całkiem fajne, ale jeśli się jeździ w długie wyprawy rowerowe, a tym bardziej po pustkowiach i w góry to chyba wypada mieć chociaż zarysowane mięśnie na łydkach/udach. A tym czasem obie dziewczyny wyglądają jak patyczaki, które pierwszy raz wsiadły na rower. Wina słabego castingu albo aktoreczek, które się marnie przygotowały do ról.