Twórcy IO grają z nami w otwarte karty, nie oszukując że mają do zaoferowania więcej niż to, co widzimy. W rezultacie otrzymujemy kino solidne w opowieści i przyzwoicie zrealizowane. Choć pełne scenariuszowych luk i nie do końca świadome, w jakim kierunku zmierza, potrafi dostarczyć solidnej rozrywki opartej na zaskakujących plot twistach i licznych gatunkowych odwołaniach. W sam raz na wieczorny seans z popcornem. Ale jeśli oczekujecie akcji i dynamizmu, to możecie się odbić – to powolne, ciche, intymne kino o relacji między dwojgiem ludzi, a nie wybuchowe sci-fi.
cała recenzja: http://kulturacja.pl/2019/01/recenzja-filmu-io-netflixa/
"potrafi dostarczyć solidnej rozrywki opartej na zaskakujących plot twistach i licznych gatunkowych odwołaniach."
Tośmy chyba inne filmy oglądali. Solidną rozrywkę opartą na plot twistach to zapewnia Iluzja albo Ocean's Eleven.
Tu mamy coś snującego się w tempie rannego ślimaka zmierzającego donikąd.
Solidna rozrywka? Zaskakujące plot twisty? Seans z popcornem? Scenariuszowych luk nie zauważyłam, gatunkowych odwołań też w sumie nie, no ale nie jestem ekspertem. Nie zgodzę się też, że film nie jest pewien, w którą stronę zmierza - jest spójny, nic nienarzucający i nie odczuwa się dysonansu podczas oglądania. Ot, sobie historyjka w pewnej "syfowej" sytuacji, do poczucia jakichś emocji i opcjonalnie przemyśleń. No i na koniec z tym, że twórcy nie "oszukują" - trailer sugerował jednak jakiś epicki wyścig z czasem do rakiety (choć ja go widziałam dopiero po filmie z ciekawości, a z filmów biorę i tak wszystko jak leci: akcje, komedie, dramaty, kameralne, psychologiczne... Ale współczuję tym którzy się "nabrali".
Mam wrażenie, że tego typu recenzje filmów pochodzą z jakiegoś generatora jak ploty polskich komedii romantycznych.
PS. Zamiast popcornu polecam tu whisky.