Bardzo denerwują mnie filmy/książki przedstawiające życie prawdziwych morderców. Po co ten
rozgłos? Tak jak to było z Mansonem, czy też z zabójcą Lennona (facet chciał się koniecznie
wpisać w historię Beatles'ów, co mu się niestety udało)... Ci ludzie zasłużyli na zapomnienie, a nie
na wieczność. Smutno mi się robi jak na to patrzę.
Gwarantuje Tobie ze Kuklińskiemu wcale nie zalezalo na rozglosie, robil to co lubil (jeśli mozna to tak nazwać)uważał zabijanie za prace jak kazda inną. Wpisal sie dobitnie w historie a wcale tego nie chciał.
Akurat tu muszę przyznać Ci rację, to go rzeczywiście odróżnia od przykładów, które podałem. W każdym razie, trudno jest mi sobie wyobrazić jakąś sensowną ekranizację jego przerażającej historii.
Ja potrafię sobie wyobrazić dobry psychologiczny film, chociaż nie liczę na niego. Jak dla mnie to jest ciekawa postać pod względem emocji, czy raczej ich braku i interesująca byłaby dobra analiza tego.
Dokładnie. Wszystko zależy od tego jakie kto wnioski wyciągnie z historii opowiedzianej w filmie. Dosyć ciekawa postać z niego byla w sensie obiektu badań psychiatrycznych bo facet sprawiał wrażenie bardzo inteligentnego a mimo to był zdolny do takich rzeczy.
A bo to nam się tylko wydaje, że inteligencja powinna iść w parze ze współczuciem czy w ogóle emocjami. Historia pokazuje, że jednak często jest odwrotnie.
No nie wiem, czy z całą pewnością można stwierdzić, że nie chciał rozgłosu. Z pewnością charakteryzowały go mania wielkości, próżność i duży egoizm, o czym świadczy, między innymi, zamordowanie kilku kolesi, którzy zaczepiali go na drodze czy innego gościa, który krzywo się na niego spojrzał w pubie. Może nie chciał rozgłosu na początku odbywania kary, bo zapewne rodzina prosiła go o dyskrecję, później jednak (po rozmowach z psychiatrą) chełpił się wręcz tym, jakim to jest wszechmocnym skur... Całą jego - kaleką w uczuciowość i emocjonalność wyższą - osobę, postawę, możemy poznać, w jakiś sposób zrozumieć, co nie znaczy usprawiedliwić.
Fakt faktem, w USA na bazie takich historii tworzy się komercyjny szajs, który takiego pana Witolda o zaburzonych preferencjach w kierunku sadyzmu czy po prostu psychopatę z Pipidówka Dolnego zachęci do podobnych czynów. Ale tego nie uniknie się nigdy, bowiem zawsze czerpano inspirację (w każdym kierunku) z rzeczy poznanych, zobaczonych, zasłyszanych, przeczytanych. Co nie znaczy, że takie filmy nie powinny powstawać - powinny, może nie w tak banalnym wydaniu. Analizowanie i interpretacja wszystkiego co ludzkie - i nie tylko - wszak wzbogaca nasze zdolności poznawcze i owocuje wieloma ciekawymi przemyśleniami.
Pozdrawiam. :)
Już odpowiadam - a co jeśli ludzie, którzy mają podobne zapędy po obejrzeniu takiego filmu jeszcze raz wszystko dobrze przemyślą i dokona się zwrot w ich osobowości. Już nie raz życie pokazało, że małe impulsy decydują o najważniejszych decyzjach.
Stary, co ty ćpiesz? Psychopaci są lekkomyślni i narcystyczni, co za tym idzie, nie myślą o konsekwencjach i nie potrafią się uczyć na błędach. Takie filmy, jeżeli już, jeszcze bardziej ich nakręcają.
Znam osobiście trzy osoby, które siedziały za zabójstwo. Dwóch z nich odsiadywało po 25 lat a jeden osiem. Bardzo sympatyczni osobnicy, mówię to bez przekory. Ich historie śmiało możnaby zekranizować bo były dość nietypowe. Wszyscy trzej mają teraz normalne rodziny, jeden jest już dziadkiem.
Nie twierdzę, że mordercy nie mają ciekawych historii. Staram się jedynie wyobrazić jak muszą czuć się rodziny ofiar, gdy do kin wchodzi film o mordercach ich synów, matek, ojców, itp. Takie osoby nie mogą nic na to poradzić, tylko widzą kolejne tłumy wychodzące z kina po seansie. To musi być straszne uczucie.
Co prawda to prawda, ale powiedz, że nie obejrzysz icemana :)
Same wywiady z kuklinskim robią mrożonkę w krwioobiegu, ciekawe czy uda się oddać jego osobowość w filmie.
Muhammad Ali był świetnym bokserem, Senna mistrzem F1, a Richard był najlepszy w zabijaniu i o wszystkich trzech nakręcono filmy ;) Po prostu koleś był niesamowity w tym co robił (200 trupów przez 30 lat zanim go złapali), a widz lubi oglądać śmierć i psycholi, tym bardziej jeśli jest to historia prawdziwa, bądź przynajmniej oparta na faktach ;) Odnośnie niesprawiedliwości, że taki człowiek zostanie zapamiętany, nie ma na tym świecie sprawiedliwości i tak naprawdę nigdy nie było, ludzie tworzą tylko jej iluzję. Jeśli chcesz być zapamiętany i żyć w pamięci ludzi to musisz być w czymś najlepszy i nieważne jest to, czy podbijesz pół globu jak Aleksander Wielki, czy wybijesz 6 milionów żydów jak Adolf. Pamięć o takich ludziach będzie żyła przez tysiąclecia, zaś pamięć po dobrym Janie Kowalskim, który pomagał staruszkom przechodzić przez jezdnie zaginie po jednym pokoleniu ;)