[SPOILER]
Zmarnowali cały potencjał! Co ten film tak naprawdę sobą reprezentuje? O czym niby jest? Pojawia się jakiś facet, który zabił typa z baru bo go zdenerwował, potem zaczyna pracować dla mafii, kilka scen z zabijaniem, w między czasie pokazane jak dba i ceni rodzinę, wywalają go z roboty i zabija wszystkich, którzy mogą coś wiedzieć, na końcu go łapią… Płytkie to jak kałuża! Znając jednak wywiady Kuklińskiego jestem jeszcze bardziej zażenowany… Ten film w ogóle nie oddaje tej postaci. Przecież Kukliński był zimnokrwistym facetem z jajami, a Shannon go odegrał jako przestraszoną wiecznie zbłąkaną owcę błądzącą po świecie, jednocześnie nie mającą problemów z zabiciem człowieka. Wiele faktów pokazanych w filmie się nie zgadza, np. bił żonę, a w filmie był niemalże wzorowym ojcem.
Sklecili parę historyjek z życia Kulkińskiego i tyle. Mogli by pokazać np. rozwój mordercy, od tego jak z małego chłopca z zaburzeniami, mordującego zwierzęta, bitego przez ojca, matkę i kolegów staje się on bezdusznym i zimnym draniem, pokazać jak doświadczenia potrafią zmienić człowieka. Mógłby spokojnie trwać jeszcze kolejne 40 minut z lepszym wstępem i lepszymi wyjaśnieniami o co tak naprawdę chodzi, bo to wszystko jest tak chaotyczne, że pogubić się można. Ktoś dobrze tu napisał, że z tego powinni zrobić serial.
Masz rację. Gdyby Rysiu nie zszedł na zawał w 2006, zszedłby na pewno w 2013 po obejrzeniu tego gniota. Historia napisała się sama, świetna historia, a co zrobili z nią scenarzyści, to aż się płakać chce. W filmie zrobili z niego idiotę, przynajmniej takie miałbym o człowieku mniemanie, gdybym znał jego postać wyłącznie z tego filmu. W rzeczywistości był przecież piekielnie inteligentny, co pozwoliło mu zrobić tak oszałamiającą karierę w branży. Podsumowując - zero emocji, zero dreszczyku, zero dobrych dialogów. Ocena na filmwebie adekwatna.
Wczoraj oglądałam. NIe znam bigrafii TEGO Kuklińskiego. Nazwisko kojarzy mi sie zupełnie z innym Kuklinskim ;).
Jako, że postać tą "poznałam" wczoraj to moja opinia nie będzie pisana przez pryzmat biografii.
W filmie widziałam postać z lekkim umysłowym niedorozwojem, która potrafi tylko zabijać z zimną krwią i tylko tak zarabiać na utrzymanie rodziny. Czy to jest historia na film? jesli tak, to niedługo ujrzymy film o tragedi na wyspie Utoya i o Breviku.
Sam film aczkolwiek rozgrywa się w mrocznej scenerii, sam jest z lekka nudnawy. Mnie po ocenie na filmwebie rozczarował. Spodziewałam się kawał dobrego, trzymającego za jaja , choćby te przysłowiowe ;) thrillera .
Na świecie jest mnóstwo takich "icemanów"
Serial? litości .... to ja wolę juz Dextera ;)
Dexter był świetny do 3 czy 4 sezonu, później zmienili scenarzystów i zaczęła się droga do dna, jakim był ostatni sezon. Piszesz, że historie o psychopatach nie powinny być materiałem na film. Nie zgodzę się. Jeżeli historia jest ciekawa, to jak najbardziej nadaje się na film. Rzecz w tym, by nie gloryfikować w jakiś sposób morderców, a rzetelnie, bez manipulacji przedstawić historię (jeżeli oparta jest na faktach). W tym filmie się to nie udało.