Nie sądzę. "Ida" nie jest filmem uniwersalnym. Pozostawiając poza dyskusją temat żydowski (nie zgadam się z tym, że jest to główna oś filmu), wyimaginowaną antypolskość filmu (takie głosy pojawiają się też w dyskusjach o "Pokłosiu", czy "Pod mocnym aniołem"), przywołuję wszystkim ku pamięci starcie "W ciemności" z "Rozstaniem". Wtedy też rozbudzano nadzieje, że temat w filmie Hollandowej jest politycznie "poprawny", że za Hollandową stoją znajomi z Hollywood. I co ? "Rozstanie" rozsadziło "W ciemności". Dlaczego ? Bo przekaz filmu Farhadiego był uniwersalny. Bo mimo osadzenia akcji we współczesnym Teheranie, problemy irańskiej rodziny okazały się na tyle bliskie innym, na tyle współczesne i prawdziwe, że większość mogła się zidentyfikować z bohaterami. "Ida", to dobry film, tym bardziej biorąc pod uwagę mizerię polskiej kinematografii, film z oryginalnie zrobionymi zdjęciami, piękną kompozycją kadrów, w miarę dobrze zagrany (nie ma nikogo, kto powie, że Kulesza zagrała źle). Ale nie jest filmem na tyle uniwersalnym, by móc zdobyć Oscara. Chyba, że konkurencja będzie wyjątkowo słaba.
Doprawdy? Mnie się właśnie wydaje, że "Ida" jest uniwersalna i w sumie dziwię się twoim słowom, skoro "nie zgadzasz się, że to główna oś filmu". No i, jak na razie, radzi sobie świetnie na świecie: wyniki kasowe są oszałamiające, jak na tak tani i kameralny film, i nagrody lecą, z właśnie przyznanymi nagrodami EFA na czele. Co by się nie rozpisywać, posłużę się wypowiedzią Pawlikowskiego:
"Mam wrażenie, że ten film mówi o uniwersalnych sprawach: o wierze, tożsamości, paradoksach życia i ludzkiej duszy. W Polsce wiele osób odczytało go jednak doraźnie, w kategoriach debaty na znane, stare tematy. W Hiszpanii, Nowej Zelandii czy Korei Płd. było inaczej."
Pozdrawiam
Być może Pawlikowski ma rację. I być może jest, tak, jak piszesz, że nie sposób Polakowi przejść nad tym filmem inaczej, niż bez obciążających ocenę tego filmu odniesień do naszej historii. Ale nie widziałem w postawie Idy walki o wiarę, o swoje przekonania. Ona jest jeszcze nieukształtowana i nie potrafi walczyć o wiarę, bo mury klasztoru, to dla niej dom dziecka, a nie egzystencjalny wybór . Co zachwyca widzów z innych krajów ? Myślę , że doskonałe zdjęcia, wspaniała kompozycja kadrów, ascetyczny estetyzm. Mało tego teraz w kinie. Czy te pozytywy zaważą na wyborze Akademii ? Dowiemy się niebawem. Jeśli tak, "odszczekam", co napisałem z pokorą. I z radością, bo kibicuję takim twórcą, jak Pawlikowski.
Dla mnie nie musi już wygrywać Oscara amerykańskiego, "europejski Oscar" mi wystarczy :) Nie ma co prawda takiej tradycji, ale za to poziom jest z reguły wyższy, uważam.
Poziom nagród Akademii, fakt, faluje. Jest w tym trochę polityki, jak pisze w innym wątku Punisher. Ale to chyba nieco inne kryteria. Potrafią docenić jednak dobre kino. Ten rumuński film parę lat temu, "Rozstanie", są tego dowodami.
"4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni". Film dostał Złotą Palmę a nie Oscara. Dodatkowo bardzo bym wątpił czy poziom europejskich nagród filmowych jest wyższy od oscarowych. No to chyba tylko twoje pobożne życzenia. O niezbyt wysokiej, moim zdaniem, renomie tej nagrody niech świadczy fakt, że została zmieniona jej nazwa. Początkowo nagroda ta nosiła nazwę "Feliksa". Komuś jednak to się nie podobało i przechrzczono na nijaką "europejską nagrodę filmową". Zmieniono też samą statuetkę. Prawie, że taka sama farsa jak z naszymi nieszczęsnymi "Fryderykami" od Chopina w glanach po uskrzydloną Nike. Już samo to, że tę nagrodę nazywa się europejskim Oscarem raczej wyraźnie tłumaczy, który laur ma większe znaczenie.
"Ida" jest oczywiście dobrym filmem, pięknie sfotografowanym, nieźle zagranym. Dla mnie jednak jest zbyt "artystowska", zbyt "wykoncypowana" , jak gdyby zrobiona po to aby się podobać. Nie lubię takiego kina, które pieści się samo sobą. "Rozstanie" jest filmem po prostu wielkim. Czy "Ida" zdobędzie Oscara? Zobaczymy. Ja stawiam na "Lewiatana".
Tak myślałem, że o "4 miesiące..." chodziło. Nie znam dokładnie historii tej nagrody, ale cyrk ze zmianą nazwy pewno miał jakieś marketingowe przyczyny, co związek z poziomem nagradzanych filmów ma mocno luźny. I tak, zgadzam się, że akurat Oscara w kategorii nieanglojęzycznej dostają często filmy kapitalne , ale pisząc o różnicy poziomów miałem na myśli nie tylko tę kategorię. Patrząc na filmy nominowane w kategorii "film roku" do Oscarów i nagród EFA widzę znaczną różnicę poziomu... Ale to oczywiście tylko moja opinia.
PS "Europejski Oscar" to tylko nazwa potoczna.
No, rozumiem. Ale wiesz, gdyby Europejska Nagroda Filmowa miała swoją, mocną, nieskazitelną renomę czy wtedy istniała by potrzeba dowartościowywania jej poprzez tworzenie właśnie tego typu potocznych nazw jak europejski Oscar? Powiem Ci, że mnie naprawdę szczerze dziwi, że "Ida" świetnie się sprzedaje w kinach. Wydawałoby się bardzo skromny, kameralny film nie opowiadający przecież jakieś niezwykłej historii. Naprawdę nie mam pojęcia gdzie tkwi tajemnica? Może to jakiś wyjątek od reguły, że tego typu filmy lądują gdzieś w ostatnich, studyjnych kinach, oglądane są na uniwersyteckich campusach... Jak napisałem, oglądając "Rozstanie" byłem urzeczony pokazaniem kawałka życia - po prostu. Nad ostatnią sceną tego filmu, po prostu klękam. "Ida" jest dla mnie filmem przeestetyzowanym. Z drugiej strony, fajnie, że ludzie chodzą do kina nie tylko na szeroko reklamowane blockbustery ale także na czysto niszowe produkcje. Ujmuje w jaki sposób też to, że Pawlikowski ponoć nic na swoim filmie nie zarobił. Podpisując umowę a angielskim producentem zrzekł się zysków ze sprzedaży.
Wiesz, podobnie BAFTę wielu nazywa po prostu "brytyjskim Oscarem", Cezary nazywane są "francuskimi Oscarami", Goye "hiszpańskimi Oscarami" i wreszcie Orły "polskimi Oscarami". To taki skrót myślowy dla laików... Czasem zapominamy, że są na świecie ludzie, którzy nie interesują się kinem (aż) tak jak my :)
Też mnie dziwi tak świetny wynik "Idy", tylko że... On jest świetny TYLKO jak na tego typu polski film. To nie tak przecież, że ludzie, którzy na co dzień oglądają tylko blockbustery nagle rzucili się do kin, tylko po prostu wszyscy (no, prawie) "koneserzy" go obejrzeli. Weźmy choćby USA: wg najnowszych danych boxofficemojo "Ida" zarobiła tam 3,7 mln $, co, o ile się dobrze orientuję w przeciętnej cenie biletu, oznacza ok. 850 tys. widzów, może mniej, raczej nie więcej. Sporo, no ale przy liczbie ludności USA liczącej (podług Wikipedii) 320 mln daje to ledwie 0,26 %, zatem nisza... Ale dobra nisza :)
Ech, zdaje się, że mocno zaniżyłem przeciętną cenę biletu i tak naprawdę "Ida" miała w USA mniej niż pół miliona widzów. Nie chce mi się już liczyć jaka to część ogółu...
Cezary nazywane francuskimi Oscarami. Oj nie wiem, nie wiem. No ale być może. Co do rodzimych, schizofrenicznych nagród filmowych, to rzeczywiście, jedna Europejska Nagroda Filmowa jest więcej warta niż tuzin rodzimych orłów, lwów, pawianów czy czego tam jeszcze.
Heh... No i jeszcze jedno: wszak "Oscar" to też nazwa potoczna. Oficjalna nazwa to "Academy Award", tak więc...
A Cezary bywają tak nazywane, tylko oczywiście nie przez samych Francuzów, im by to przed gardła nie przeszło :)
Ej, nie przesadzaj. "Potoczna nazwa"... Ostatecznie, za każdym razem słyszymy: "... And The Oscar Goes To...". Nie jest to nazwa potoczna tylko po prostu ta nagroda tak się nazywa, tak jak Cezar jest Cezarem, Bafta jest Baftą, Goya Goyą a nasz Lew Orłem:) Widzisz jak ładnie.
Dobra, zagalopowałem się... W każdym razie wszelkie nagrody filmowych akademii poszczególnych krajów nazywa się często "Oscarami danego kraju" właśnie, po to by ciemny, pardon, niezorientowany filmowo lud wiedział o co mniej więcej chodzi. Wszak szary człowiek nie wie co to BAFTA, chyba że przypadkiem jest Brytolem...
Co to jest BAFTA, to wie nie tyle Brytol, co "nieszary" kinoman. Pozostając w polskim kręgu : "Iluminacji" dałeś 10 (zgadzam się) , i tyle samo "Idzie" ? Odważna decyzja ...
Nieszary kinoman owszem, ale szary niekinoman w naszym kraju nie będzie wiedział...
Dlaczego odważna? I jeden, i drugi film szalenie mi się podobały, i... tyle. Nadmienię tylko (jeśli ma to jakieś znaczenie), że "Idzie" dałem 10 po drugim obejrzeniu, po pierwszym wydała mi się jednak za krótka, "Iluminacji" zaś - po pierwszym.
Dlatego, że chyba jest tutaj jakaś nadreprezentacja obrazu nad warstwą merytoryczną i przesłaniem filmu. Odczuwam tu dysonans. Świetne zdjęcia i kadry nie idą w parze z tym, co ma porywać, albo zaskakiwać, albo zwyczajnie wciągać. Idąc tropem "Iluminacji", tam - zgadzam się z Tobą - był kapitalny montaż. I było przesłanie, mocno filozofujące i nieco naiwne, ale jednak stawiające istotne pytania, i to stawiające w sposób "filmowy", lub bardziej za pomocą filmowych środków. W "Idzie" tego nie widzę. Nie wiem, może zastosować Twoją metodę i obejrzeć II raz ? Jeśli szukać wartości w minimaliźmie, to naprawdę polecam Ci "Papuszę".
Ech, nie lubię takiego mechanicznego porównywania dwóch różnych filmów. Film to pewna całość i dzieło sztuki, a sztuka "albo sprawia, że ciary chodzą po plecach, albo nie", cała reszta: analizy, porównywanie, rozkładanie na czynniki pierwsze, szukanie tropów i zapożyczeń to rzeczy drugorzędne :) Można i należy oczywiście różne filmy porównywać, ale nie na zasadzie prostego "ważenia" poszczególnych elementów - to jest bez sensu, uważam...
Podobnie też nie lubię oddzielania w filmie "tego, co ma porywać" od "zdjęć, kadrów" i reszty. Także i tu mamy (a przynajmniej powinniśmy mieć) do czynienia z pewną całością: te "zdjęcia, kadry" nie są przecież tylko ozdóbką, one też coś mówią i jak najbardziej też mogą porywać, a nawet zaskakiwać. Moim (i nie tylko) zdaniem jednym z bohaterów "Idy" jest właśnie ta wylewająca się z wielu kadrów pustka, jaką (zdaniem twórców) naznaczone było życie w ówczesnej Polsce. Jeśli tak, to przyznasz, że jest to pokazane w bardzo filmowy sposób :) A ogólniej: odpowiednie zdjęcia współgrają z fabułą, z dialogami itd., tworzą właściwy kontekst do jej "wybrzmienia". IMO wyszło to w "Idzie" znakomicie, no ale to oczywiście kwestia osobistych odczuć...
"Papuszę" widziałem i bardzo mi się podobała (choć mniej niż "Ida"), nie odniosłem jednak wrażenia by był to film szczególnie minimalistyczny, raczej jest w bardziej standardowy sposób cichy i powolny. Ze swojej strony polecam "Dziecioroba" Fassbindera - to jest dzieło chyba maxymalnie minimalne :) Pozdrawiam
Absolutna zgoda - film, to całość, która musi wciągnąć. Nie aż tak odległe, wbrew pozorom, są "Iluminacja" i "Ida", ale wciągnięcie w to porównanie "Iluminacji" było skutkiem widocznej na I stronie Twojego profilu oceny tego filmu, zasłużenie wysokiej . Po ocenach widać, że masz gust "niszowy", jakkolwiej to dziwnie brzmi (ale to komplement :-), więc Twoja ocena "Idy" jest dla mnie z jednej strony uprawiona przez Twoje doświadczenie i gust filmowy, z drugiej strony próbuję "dojść", dlaczego 10.
To wszystko .
To dobra idea, że puste, "obdrapane" kadry są egzemplifikacją rzeczywistości współczesnej dla akcji filmu. Chyba obejrzę "Idę" jeszcze raz.
"Dziecioroba" chyba nie widziałem (przy tej ilości obejrzanych filmów trochę się to wszystko zlewa), z pewnością poszukam.
Dzięki.
Wiele zależy od tego jaką "Ida" będzie miała konkurencję. "Rozstanie" było moim zdaniem filmem wybitnym. Jednak jeśli pozostałe nominowane filmy nie będą ocierać się o arcydzieło światowej kinematografii, to "Ida" szansę ma.
Czy koniecznie musi taki film ocierać się o arcydzieło, aby wygrać z "Idą" ? Czy fakt ilości już teraz zdobytych nagród przez "Idę" przybliża ją do Oscara, czy właśnie Akademia uzna werdykt nagrodzenia innego filmu bez nagród za bardziej sprawiedliwy ? Czy wątek zagłady nie jest już zbyt wyeksploatowany (taki sam argument pojawiał się przy rozważaniu szans "W ciemności" ) . Czy fakt kasowości filmu (w tym wypadku stosunek małych kosztów produkcji do zarobku na filmie) może przemawiać za pozytywnym werdyktem Akademii ? Podobno "Lewiatan" jest bardzo dobry. Jest o "Lewiatanie" w którymś z postów, że antyputinowski, więc trafił akurat w czas. Nie wiem, nie widziałem. A'propos : gdzie można go zobaczyć ?
Ida może walczyć z takimi tytułami jak "Lewiatan", "Zimowy sen", "Dwa dni, jedna noc", "Dzikie historie", "Mama". Takie są przewidywania krytyków.
Lewiatana można zobaczyć już w kinach.
nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, pewnie nie, ale portal indiewire od dwóch lat celnie typuje zwycięzców najlepszego filmu nieanglojęzycznego. może i tym razem im się uda (oby! - stawiają na "Idę")
Ale oni wytypowali 3 obrazy :
Very Good Bets:
1. "Ida" (Poland)
2. "Leviathan" (Russia)
3. "Force Majeure" (Sweden)
http://www.indiewire.com/article/2015-oscar-predictions-best-foreign-language-fi lm-20140914
Tak, to każdy potrafi .
Na razie typują nominacje, gdy nominacje będą ogłoszone, będą typować zwycięzców. Typują za to Złote Globy i ich zdaniem wygra "Ida".
Wątek Zagłady nie jest motywem przewodnim Idy. To nie jest film o Zagładzie. Zresztą jako, że to film artystyczny, a nie komercyjny, trudno go scharakteryzować i sklasyfikować według kryteriów obowiązujących w kinie komercyjnym. Jest to dramat operujący nieruchomymi obrazami, one są tu najważniejsze. Te czarno-białe obrazy nie muszą się każdemu podobać, ale jak widać krytykom na świecie przypadły do gustu.
Wybór jest trudny a i porównania są bezcelowe, bo nie da się porównywać filmów artystycznych do filmów o tradycyjnej konstrukcji fabularnej. Dlatego powtarzam: jeśli któryś z konkurentów nie będzie ocierał się o arcydzieło, Ida, jako film artystyczny może przekonać amerykańską akademię filmową.
Nie chodzi o porównania filmów startujących do nominacji. Chodzi o traktowane w kategoriach zabawy szukanie motywu "zaczepnego" dla nominacji, kryteriów, jakimi będzie się kierować Akademia. Oczywiście, że wątek zagłady nie jest dominujący, ale jest wyraźnie zarysowany. Wielu spekuluje, że przypominanie o zagładzie jest "poprawne politycznie" w kontekście Oscarów. Zwłaszcza przypominanie przez tych, którzy byli tej zagłady blisko, a czasami , w sposób typowy dla Amerykanów bez wdawania się w szczegóły historyczne, uznawanych przez Amerykę za współwinnych ("bo nic nie zrobiliście" !) .
"Pozostawiając poza dyskusją temat żydowski (nie zgadam się z tym, że jest to główna oś filmu)" - tak, tak... Ale tylko ta "niegłówna" oś filmu "oszołomiła, powaliła, zachwyciła" "Amerykańską" Akademię Filmową spod gwiazdy Dawida. Jak by tej "niegłównej" osi nie było, to by ich nic nie "oszołomiło, powaliło, zachwyciło"... A "oszołomiło, powaliło, zachwyciło" ich, bo są biznesowo skoligaceni z menedżerami przemysłu Holocaustu, którzy chcą Polaków ograbić w biały dzień na 65 miliardów dolarów. Tacy jak ty są im potrzebni.
Ktoś cię prosił o rady? Rad udzielaj swoim! SWOIM! Niepotrzebna jest aż tak każdemu gojowi wasza "troska". Po co się z nią tak obsesyjnie narzucacie? Co się za tym kryje?
Ja to przede wszystkim chciałem się dowiedzieć jakim cudem film z 2013 roku startuje po takie nagrody rok za późno, dziwna praktyka, ktoś tu przespał czy co?..."p
Ech, już co najmniej 20 razy odpowiadałem na to pytanie :) Tu znajdziesz odpowiedź:
http://www.filmweb.pl/film/Ida-2013-546529/discussion/hmm,2559464
Ludzie patrzą na ten film w taki sposób że, oooo jest Żydówka, Polacy zabili jej rodzinę oho mamy więc film antypolski,
To jakiś koszmar.
Wątek żydowski służy w tym filmie do zupełnie czegoś innego.
Otóż, ona dowiaduje się że jest Żydówką, a mimo to zostaje zakonnicą. Dowiaduje się o swojej seksualności, a mimo to pozostaje przy tym co sobie postanowiła.
Film jest o tym że najpierw jesteśmy ludźmi uduchowionymi (jakkolwiek to tłumaczyć ) a potem dopiero ludźmi na stanowiskach, przynależni do danego narodu itd.
Pokazuje również że żyjemy bardziej tą rzeczywistością metafizyczną a nie codzienną która w tym filmie celowo jest pokazana jako szara, pusta ale też minimalistyczna by wyjąc na wierzch to co jest duchowe.
Moim zdaniem ten film nie jest w ogóle antypolski bo sędzina reprezentuje tu przedstawiciela systemu, który przegrywa sam z sobą, ma dużo na sumieniu i ostatecznie kończy z sobą jako człowiek osoba, uwikłana w system.
To dla Pasikowskiego typowy wątek wyjęty z "Psów".
Więc ja bym właśnie tu postawił Polskę jako kraj chory, zdominowany, ale także tragiczny, przyciśnięty do muru.
Niemcy kręcą podobne filmy o dobrych Niemcach którzy albo stali się ofiarami, albo byli tragicznie naiwni.
Natomiast wątek polskiego chłopa jako prymitywnego pełnego strachu ludzika nie wzrusza mnie, przecież codziennie czytam komentarze podobnych ludzi na forach co mają to samo do powiedzenia co on.
"Antypolskość" takich filmów, jak "Ida", "Pokłosie", "Pod mocnym aniołem" wytykają tylko Polacy z kompleksami.
Kiedyś zapytałem Estończyka na promie estońskim, płynącym ze Sztokholmu do Tallina, czy godzina, którą pokazuje zegar, wiszący w hallu, obowiązuje w Estonii. Miałem na myśli tylko to, że przy powszechnym zmienianiu czasu na letni/zimowy, można się czasami pomylić. Obruszył się. Dopytywał mnie, dlaczego uważam, że Estończycy moga nie mieć "swojej" godziny. Nie wiedziałem, o co mu chodzi. Potem sobie pomyślałem, że wyszły z niego kompleksy obywatela małego kraju, dominowanego przez resztę Skandynawii, a przede wszystkim przez Finlandię.
To, że przyznajemy się do powszechnego w Europie (ale skrywanego pod płaszczykiem poprawności politycznej) antysemityzmu części naszych obywateli, świadczy o nas jak najlepiej. Świadczy o naszym krytycyźmie i odwadze do tego, by się do tego przyznać.
Jednocześnie zgadzam się, że antysemityzm w "Idzie", w postaci prymitywnego chłopa, który w pojedynkę zarąbał siekierą swoich sąsiadów-Żydów jest przesadzony. Ludzie byli mocni w grupach. Bycie w tłumie niejako zdejmowało z nich - w ich mniemaniu - część odpowiedzialności za zbrodnie. Był też aspekt prowokacji, w tym prowokacji politycznej (UB). Stąd pogromy. I stąd antysemityzm, pokazany w "Pokłosiu" jest bliższy prawdy, niż w "Idzie".
A czy zajmowanie pożydowskich mieszkań jest przejawem antysemityzmu ? Chyba nie . Czy przejęcie depozytów po zgładzonych Żydach przez szwajcarskich bankierów jest antysemityzmem ? Nie, może być tylko oceniane w kategoriach moralnych. Gdyby mieszkania i depozyty innej nacji były do zajęcia, ludzie zrobili by to samo. Czy dostrzeganie tych rzeczy, jakieś odniesienia do nich w sztuce, w tym wypadku w filmach, jest antypolskością, działaniem przeciwko własnemu narodowi ? Nie, to tylko dowód na uczciwość wobec historii.
Zgadzam się. Jest jedna rzecz w tym najdziwniejsza, że Polacy tak namiętnie dyskutują o Żydach a tak naprawdę ich w ogóle nie poznali twarzą w twarz, Nie spotykamy ich na ulicach polskich miast, to jest po prostu antysemityzm bez żydów :) Nie ma ich więc słowo
Żyd staje się oskarżeniem, przezwiskiem, przypisywanym najczęściej politykom, czy ogólnie wpływowym ludziom. Żydami są wszyscy prezydenci, premierzy, większość posłów, redaktorzy gazet, telewizja itd
Myślałem już w dzieciństwie skąd się wzięło to słowo "Żyd" bo tak przezywano kogoś kto jest chciwy, niestety teraz wiem że to nie jest przypadek. Ten antysemityzm był po prostu przed wojną i został przeniesiony...
A ludzie którzy angażują się w obecnych czasach w oskarżenia skierowane do Żydów, nie robią nic innego jak tylko to że udowadniają że przedwojenny i powojenny antysemityzm nie był wymysłem. A robią to w imię obrony Polaków że nic takiego nie było bo to Żydzi są źli... bez sensu dlatego nie dziwię się że takie zachowania są ukazywane w prymitywny sposób.
Niestety jest też druga strona medalu. Komuniści faktycznie prowadzili propagandę, tyle że była to propaganda która miała na celu wyludnić Żydów z Polski. Oni po prostu bali się inteligencji. A Ciemna strona jest taka że to prawda że niektórzy Żydzi zmieniali nazwiska po wojnie i zajmowali różne komunistyczne stanowiska - przykład właśnie tej sędziny.
Teraz ktoś znał jakiegoś Żyda który skazywał Polaków na śmierć i tworzyła się nowa nienawiść, A o to właśnie chodziło komunistom! Bo wtedy WSZYSCY żydzi mieli być źli.
I generalnie ten cały polski patriotyzm polityczny jest tak pełny absurdów, że jest skomplikowany i zawiły jak incepcja :)
Co do tego Estończyka, to podobne doświadczenia mam z Ukrainką z którą że tak powiem miałem bliskie relacje. Ciągle się obrażała, a to że mam ją za dziwkę jak wspomniałem coś że Ukrainki są seksowne, itp. Ale myślę że tu chodzi o to że ludzie ze wschodu mają inne poczucie humoru, oni nie wyczuwają groteski, oni biorą na poważnie, czyli nie czują ostrzejszych żartów - nie chcę tu uogólniać bo moje doświadczenia dotyczą tylko kilku osób.
Wiesz, z tym przedwojennym antysemityzmem, to tak chyba do końca nie było. Polska na tle ówczesnej Europy (i nie mam tu na myśli nazistowskich Niemiec) była, jeśli nie przyjaznym, to neutralnym wobec Żydów krajem. Zdarzały się oczywiście ekscesy, ale naprawdę nie było Żydom źle. Natomiast po wojnie, rzeczywiście, wykorzystano animozje, szczególnie niechęć prowincji wobec Żydów, sterowano tym. Pogromy, m. in. Pogrom Kielecki, były często inspirowane przez UB. Nie tłumaczę tym polskiego antysemityzmu, który, jak w całej Europie, jest tam gdzieś skrywany, lepiej, lub gorzej, ale nie byliśmy nigdy żydożercami.
Hm, jakby to powiedzieć : jakieś minimum prawdy w tych zjeżonych postach (m.in. robokopo) się tli : sprawę holocaustu rozgrywają między sobą sami Żydzi. Zaczęło się od tego, że żadna z liczących żydowskich organizacji w USA nie pomagała w sprowadzaniu Żydów z Europy do Stanów po 1938 roku. Wręcz były przypadki utrudniania tych działań (jest dokument amerykański o tej sprawie - zapomniałem tytuł).
Rozgrywanie sprawy żydowskiej dla prywatnych interesów świetnie pokazuje ten film młodego Izraelczyka - polecam, obejrzyj :
https://www.youtube.com/watch?v=Qc_K1fUV-YM
Owszem, OGÓLNIE w Polsce Żydzi nie mieli źle, mieli swoje dzielnice jak krakowski Kazimierz itd, Słyszałem opinie że nawet chronili się w Polsce. Mówiąc o antysemityzmie miałem na myśli że takie przypadki się zdarzały, tak samo jak zdarzają się dziś ludzie co nie lubią Żydów.
Ale myślę że tak ogólnie to takich ludzi jak robokopo jest mało, ale są bardzo głośni na forach i wydaje się że jest ich bardzo dużo. Akurat robokopo to fanatyk totalnie zaangażowany w to, zobacz czym on się zajmuje na co dzień :D
https://www.youtube.com/user/robokopo
I pod tymi filmikami niemal każdy komentarz punktuje swoją patologią:
https://www.youtube.com/watch?v=0_L6Q7upOvo
Żeby nie było, nie śledzę go, po prostu już ten nick wiele razy na forach widziałem.
A ja polecam przeczytać Ciorana " pokusa istnienia" rozdz., "Naród samotników" o ile dobrze pamiętam. To tak ogólnie o tym by zrozumieć mentalność Żydów.
Żydzi i Polacy to jest jak Ying Yang haha jedni potrafią się jednoczyć i działać w grupie, często niestety dbając tylko o swój interes ( co z drugiem strony nie jest głupie, choć jest egoistyczne). A drudzy są haha anarchistami-indywidualistami którzy w ogóle nie potrafią się jednoczyć i sobie pomagać. No ale to jest tak że jedni i drudzy powinni się inspirować, a to będzie możliwe jak każdy zobaczy najpierw swoje wady.
Dzięki za film.
Oscar za zdjęcia jak najbardziej. Wszyscy rozwodzą się na temat fabuły a nikt nie zauważył, że zdjęcia to mistrzostwo świata. Wspaniałe kadry, jakich wcześniej nie widziałem w kinie. Ten sposób kadrowania jest mi znany z fotografii. Każda scena filmu to po prostu majstersztyk. Wielkie brawa dla Ryszarda Lenczewskiego i Łukasza Żal za wspaniałe zdjęcia. Trzymam kciuki za to aby to właśnie oni dostali Oskara.
Zgodnie ze złożoną obietnicą odszczekuję swoją opinię o "Idzie" .
Myliłem się co do jej nieuniwersalności. Jeśli takie gremium, jak AAF, doceniło tak skromny i cichy film, to chylę czoła przed tą decyzją. Przeraża mnie fala pseudohistorycznych wpisów na FW. Mam świadomość, że polska kinematografia wymaga wzmożonej ilościowo produkcji historycznych, które powinny odkłamać najnowszą historię Polski. To bardzo poważne zadanie, w dobie nowej fali polityki historycznej, jak od paru lat zagościła w Europie. Ale to zadanie przywyższa znacznie możliwości intelektualne, bądź wolicjonalne, dzisiaj nam panującej miłościwe władzy, zarówno tej w Gmachu KPRM, jak i tym bardziej tej w Pałacu Prezydenckim. Wszystkim tym, którzy grzmią o antypolskości "Idy", proponuję szturmowanie ciągnikami biura Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, aby wypełniały swoje statutowe zobowiązania. Pawlikowski nie ma takiego obowiązku, by cierpieć za tzw. "czynniki kulturalne" naszego źle zarządzanego kraju. Zrobił i tak już dużo : doprowadził do pierwszego Oscara za konkretny film dla polskiej, naprawdę niezłej, istniejącej prawie 100 lat kinematografii. Kinematografii, która współtworzyła w jakiejś części imperium Hollywood, a także takie kinematografie, jak np. kinematografia australijska. Reszta w ręku pozostałych twórców polskiego kina.
Swoją ocenę "Idy" zwiększam z "6" do "7". Uznaję, że AAF na filmach zna się lepiej, niż ja i jej wskazanie na film Pawlikowskiego należy respektować.
Czuj czuj czuwaj !!