Zastanawiam się czy pójść do kina. Mam pewne wątpliwości.
Szukałem jakiegoś tematu dotyczącego opinii osób, które miały okazję zobaczyć premierę. Kilka wypowiedzi znalazłem, w osobnych wątkach.
Dlatego postanowiłem założyć jeden, w celu rozmów tylko o obejrzanym filmie, o odczuciach, jego zaletach i wadach.
Zapraszam do wypowiadania się.
Film nie jest tak efekciarski jak poprzednie dwie części, na taki boom będziemy musieli poczekać do ostatniej odsłony, ale mimo to bardzo trzyma w napięciu. Jest moim zdaniem bardziej emocjonalny, oraz zdecydowanie mroczniejszy niż poprzedniczki. Jak na razie najmocniejsza część tej "trylogii". Jeśli oglądałeś poprzednie dwie ekranizacje (a zakładam że to oczywiste bo bez tego praktycznie by się nic nie zrozumiało) i przypadły ci do gustu, to polecam wizytę w kinie, nie będziesz zawiedziony.
Dla mnie ten film był momentami nudnawy. To tak jakby pierwszą część Igrzysk skończyć przed wyjściem na arenę. Niestety czułam od początku, że tak będzie i że scenarzyści skończą dokładnie na tym wydarzeniu. Myślę jednak, że ekipa naprawdę wyciągnęła tyle ile mogła i zrobiła z tego niezły film.
Film bardzo dobry (ale dałam rewelacyjny - chyba przez wzgląd na książkę :) ), tak jak poprzednie części trzyma w napięciu, ale jest to że tak napiszę "napięcie innego rodzaju". Wcześniej (zwłaszcza w części 1) bohaterowie walczyli o przetrwanie na Igrzyskach, teraz trwa wojna a stawką jest godne i wolne życie, dlatego ta część jest trudniejsza bo wojna to dla świata dużo bardziej realne zagrożenie niż zmuszanie dzieci do zabijania się na żywo w TV. Dużą zaletą filmu jest to, że świetnie pokazane jest jak działa propaganda wojenna (oczywiście we wcześniejszych częściach, zwłaszcza w 2 medialna manipulacja też była wyraźnie widoczna), pokazane jest jak ludzie reagują zarówno na "propagity" 13. jak i Kapitolu i to jak wiele zależy od takiego medialnego frontu. Za wadę można uznać to że są sceny które trochę się dłużą itp. ponieważ film jest (moim zdaniem) bardzo wierną adaptacją książki i zawiera sceny, które naprawdę spodobają się fanom książek, ale mogą (lecz nie muszą) znudzić pozostałe osoby. Jeśli zależy Ci na typowej akcji (bitwy, ucieczki itd.) to będzie jej niewiele. Jeżeli na romantycznej stronie filmu to nie ma w nim raczej miłosnych wyznań i pocałunków, ale pokazana jest troska i niepokój o ukochane osoby. Jeżeli zależy Ci na filmie, który dobrze się ogląda, który ma oczywiście dużo elementów "masowej kultury", ale który nie jest ckliwą i banalną czy niedorzeczną historyjką ( i oczywiście jeśli widziałeś poprzednie 2 albo czytałeś książki) to Kosogłos wart jest obejrzenia. Pozdrawiam :)
Ciekawe ale absolutnie nie jestem zawiedziony. Oczywiście nie było tu takich spektakularnych akcji jak w poprzednich odsłonach ale kilka ujętych i dodanych elementow znakomicie odwzorowały duch książki. Film chyba bardziej emocjonalny niż poprzednie bazujacy na aktorstwie (szczególnie Lawrence) a nie na efektach specjalnych. Świetna muzyka i kilka znakomitych ujęć filmowych. Ogólnie trzyma poziom pomimo wiadomego podzielenia materiału na 2 części. Tak szczerze to jest on całkowicie nietypowy jeśli grupą docelową miał być mlodzież. Polecam.
A jeszcze w kwestii wad choć to akurat naprawdę detal, ale bardzo mnie denerwowało (i trochę bawiło), że w każdej scenie w której Katniss widzi coś co nią dogłębnie wstrząsa, wpatruje się w coś co ją przeraża, smuci itp itd. nagle silniejszy podmuch wiatru przelatuje nad światem, wprawiając w ruch włosy bohaterki i lżejsze obiekty wokół i słychać głośno złowieszczy świst wichru... Trochę przesadzone jak na mój gust, ale jak już pisałam to tylko detal. Czy ktoś jeszcze zwrócił na to uwagę, czy to tylko ja się czepiam?
Różni się klimatem. Ale nie jestem zawiedziony, trochę mi brakło pewnej sceny, na którą polowałem od kilku tygodni! Trzyma poziom. Naprawdę cieszę się, że podzielili tą ekranizację na dwie części - wiadomo dla kasy, ale może też to był gest w stronę fanów? Nie chciałbym, aby to była ostatnia część z Igrzysk Śmierci. Jedynym zarzutem jest PG13.
Mimo że nie jestem targetem tej historii, przeczytałam wszystkie części i obejrzałam z najnowszą włącznie. Jak dla mnie Katniss z książki była bardziej dojrzała emocjonalnie i racjonalna, w filmie sprawia wrażenie rozwydrzonej dziewuchy, która nie potrafi ocenić skali problemu. Bo co tam 12 dystryktów, skoro Peeta uwięzion. Lawrance, grająca dwiema minami, nie pomaga. Zapewne ze względu na kategorię wiekową, producenci poszli w estetykę, wykluczającą istotny w ksiązce aspekt rozpadu fizycznego Katniss. Rozumiem, że odpadająca skóra niekoniecznie jest właściwym widokiem dla 13-latków, jednak to wyniszczenie bohaterki i jej stopniowe obojętnienie na to, było imo udaną metaforą jej przemiany i zaangażowania w sprawę. W filmie jest wypindrzona, jakby za chwilę miała pozować do sesji dla Vanity Fair.
O dwóch młodzieńcach, udających aktorów, przez grzeczność nie wspomnę. Stara gwardia zwyczajowo daje radę, chociaż charyzmy dopatrzyłam się tylko o Donalda i Phillipa S. Hoffmana, ale być może świadomość, że już nic nie zagra, dodaje tej roli jakiejś głębi. Jednak po całości sprawiają takie wrażenie, że owszem, grają w produkcji dla nastolatków, bo warto się wylansować w tym targecie, ale nie traktują tego do końca poważnie. Podejrzewam, że Lawrance też się nie wysila, bo uważa się już za kogoś z wyższej ligi.
Odpadająca skóra - nie w tej części ekranizacji - to dopiero w II !!!
Ja też nie jestem targetem tej historii.
Ale znam książki na pamięć. Aktorka, która gra główną rolę, ma na nazwisko Lawrence.
A tak przy okazji: pomiędzy słowami - estetykę wykluczającą - nie powinno być przecinka.
Natomiast przecinek powinien być po słowie zapewnie (zdanie wtrącone).
Polecam wywiady z Sutherlandem - bardzo chciał grać w tym filmie.
Film mi się podobał, szczerze widząc zwiastun obawiałam się że będzie to słaba część lecz myliłam się ! Na początku filmu wydawało mi się że nie będzie taki dobry jak poprzednie części, ale po jakimś czasie film rozkręca się i moim zdaniem wyszedł bardzo fajny , polecam :) Wiele osób jest zawiedzionych bo mówią że różni się od innych części, tylko że właśnie tu o to chodzi, oni już nie walczą na arenie, to zupełnie inny "rozdział". Najlepsza była piosenka " The Hanging Tree"!