Nie lubię osób, które ograniczają się do stwierdzenia 'jesteś głupi, taka była książka, tak miało
być' i koniec rozmowy. Bez problemu rozumiem osoby, którym ten film wydał się nudny, ale
trzeba wziąć pod uwagę jedną konkretną rzecz.
Ileś lat temu pani Suzanne Collins napisała trylogię 'Igrzyska Śmierci', poświęciła na to swój czas
i serce (tak zakładam, bo sama piszę i wiem ile mnie to kosztuje). Miała swoją wizję tej historii i
tego co chce w niej przekazać. Książki trafiły na półki i wtedy to czytelnicy doprowadzili do tego,
że poświęcając godziny na czytanie wyniosły ją na szczyty popularności, bo myślę, że można tak
to ująć. Bez nich ten film raczej by nie powstał. I tutaj uważam, że ogromną niesprawiedliwością
byłoby, gdyby reżyser zignorował to i zrobił film może bardziej widowiskowy, ale niezgodny z tym
co znają czytelnicy i przede wszystkim gdyby zmienił to co chciała przekazać autorka.
Najlepszym dla mnie przykładem jest tu seria Pottera, mojego bohatera z dzieciństwa, bo ja
akurat rosłam równo z nim. Idąc na finałową część do kina chciałam zobaczyć, czy końcowa
rozgrywka wywoła u mnie te same emocje jak wtedy gdy to czytałam, czy aktorzy dadzą radę to
unieść. Niestety zamiast tego otrzymałam sekwencję bezsensownych walk, napakowanych
efektami, które były tam zwyczajnie zbędne i wyprały do cna ideę całej serii, bo jasno było przez
wszystkie części konsekwentnie pokazane, że Potter nie miał NAJMNIEJSZYCH szans w walce z
Voldemortem. Jego siłą była miłość, jak naiwnie by to nie brzmiało. Natomiast w filmie nagle
wielki z niego kozak i się naparzają równo a co tam. Ja poczułam się zignorowana jako osoba,
która kupiła każdą część i czytała z rumieńcami każdą stronę, ponieważ zakończenie filmowe
całkowicie zmieniało odbiór całości.
Podobnie sytuacja ma się tutaj. Gdybym poszła do kina i otrzymała obraz napakowany walkami,
których nie ma byłabym strasznie niezadowolona. Najuczciwiej myślę byłoby poczekać na drugą
część i traktować oba filmy jako jedną całość, wtedy dopiero bowiem będzie jasne dlaczego tak,
a nie inaczej musiało to wyglądać. Naprawdę lepiej byście się czuli jakby w tym filmie ciągle coś
na siłę wybuchało? Dla mnie jest to niepotrzebne.
Natomiast tak na zakończenie to dodam, że smutne jest iż na forum filmowym, które powinno
służyć jakimiś produktywnymi dyskusjami spotkać się można na każdym kroku jedynie z
wyzwiskami. Po co to komu? Nie rozumiem.