Nie wiem dlaczego ten film ma taką wysoką ocenę.. Był nudny.. Rozwlekły.. Drugi raz już bym nie chciała go oglądać.
To nie wynikało z podziału na filmu na dwie części. Tak na dobrą sprawę książkowa walka z Kapitolem ogranicza się do ostatnich 40 stron. Kosogłos różni się od dwóch poprzednich części właśnie tym, że nie ma w nim siekanki, a próbuje pokazać takie absurdy jak dbanie o propagandę. I za to zbiera cięgi widać, szkoda. Ja sobie nie wyobrażam, żeby ostatnia część miała być zrobiona na raz, bo wiele rzeczy zostało by pominiętych. Wizyta w szpitalu, bombardowanie, desperackie próby odzyskania Peety i to narastanie buntu w dystryktach. Nie odpuściłabym sobie tych scen w imię głównej naparzanki.
To WYNIKAŁO z podziału na dwie części.
Przez to pół książki zostało rozwleczone na 2x więcej czasu niż powinno otrzymać. Przez to rozwleczono sceny, przeciągano, przynudzano i nie ma to nic wspólnego z książką ani fabułą.
Rozwleczono to Hobbita gdzie z niewielkiej książki zrobiono aż trzy filmy. Ktore sceny w filmowym Kosoglosie nie mają nic wspólnego z książką?
Więc tak jak napisałam wcześniej, najwidoczniej tobie nie odpowiadało mało scen akcji. To co dla ciebie w tym filmie było słabe, dla mnie było jego siłą, bo polegał na czymś więcej niż naparzaniu. Weź taki film 'Siedem'. Film genialny, ale akcja to tam jest powolna. Od trupa do trupa. Nie ma wybuchów, ciągłych strzelanek pozbawionych sensu i ja takie filmy bardzo cenię.
Więc nie umiesz czytać ze zrozumieniem.
Mi nie odpowiadało rozciąganie wątków ponad miarę. Mi nie odpowiadało robienie 2 godzinnego filmu z materiału na nieco ponad godzinę.
Nie chodzi o brak scen akcji, a o spieprzone tempo i rozłożenie materiału.
Zresztą powtórzę co już napisałem: JAK KOGOŚ KTO OCENIA NA 10 DWUNASTU GNIEWNYCH LUDZI MOŻNA OSKARŻAĆ O CZEPIANIE SIĘ BRAKU AKCJI?
Czytam ze zrozumieniem ale zrozumiec tego nie mogę. Film w 70-75 % bazował b.wiernie na I połowie książki (a była ona mroczna z powolną akcją i głównie przemyśleniami gł. bohaterki). Niektóre sceny a nawet cytaty były żywcem wyjęte z ksiażki. A czym innym była ta nuda spowodowana ? Może troszkę mniej ogólnie. Piszesz że pół książki rozwleczono w filmie a przez to sceny przeciągano, przynudzano itd i nie ma to nic wspólnego z książką i fabułą. Otóż ma - niektórych scen nie mogli tak sobie wyciąć lub całkowicie pozmieniać bo nie byłoby kontynuacji niektórych wątków w ostatniej części. Jednocześnie przy takich skrótach jakie mieliśmy we wcześniejszych filmach zarzut podnoszony przez innych był prosty (i szczególnie z końcówką IŚ się z nimi zgadzam) - zbyt szybko, zbyt mało dialogów, uproszczone, pominięcie ważnych scen itd. OK to które wg Ciebie sceny z Kosogłosa są rozwleczone, nudne lub przeciągane i nie były zależne od specyfiki materiału źródłowego?
Mariuszu, niby nie mogli. ALe powiedz mi, że w dwóch poprzednich filmów nie usuwano istotnych scen i wątków. Ba powiedz, że nie usuwano, często dając w zamian elementy zbędne fabularnie.
Dodatkowo przypomnę, że to nie jest seria, którą da się 100% wiernie zekranizować przez konieczność zmiany narracji.
Dealric - wierność ekranizacji i długość filmu to był glowny problem / dylemat jak to pogodzić. W obu poprzednich filmach skracano co tyko bylo można oraz usunięto wiele fajnych ujęć a i tak długość filmu to ok 2,5 godz. Trzecia część była i będzie najbardziej skomplikowana realizacyjnie ze wzgledu na specyficzny materiał oraz nierownomierny podział akcji. Czy możliwe byłoby zrobienie jednego filmu? Oczywiście że tak ale aby film był czytelny i w miarę wierny powinien mieć ok 3-3,5 godz. Nie zgadzam się że mogli zamknąć ostatni najważniejszy tom w filmie 2,5 godz. To bylo nierealne jeśli mialy być (a były) dodatkowe sceny niewystepujace w książce. Oczywiście podział zależał od korzyści finansowych ale czy tylko od tego? Zawsze łatwo krytykować jak to bylo rok temu "za dlugi że aż ludzie nie wytrzymywali" a teraz "przerwany w połowie a mogli zrobic dłuższy ale jeden". Za rok będzie słychać "za dużo akcji i wybuchów a za mało... "
Akurat zgodzę się z przyszłorocznym "za dużo akcji i wybuchów", bo książkowo druga połowa kosogłosa jest dla mnie znacznie słabsza od pierwszej. Autorka dobrze radzi sobie z przedstawianiem wewnętrznych rozterek bohaterki, interakcji z innymi itp, ale w każdym tomie jakość spada przy sekwencjach akcji.
Na pewno dałoby się zrobić jeden film. Starczyło nie wpychać zbędnych nowości, pociąć część scen. Montażowo ten film mógł stracić jeszcze dobre 40 minut bez realnych strat w fabule :)
A, że łatwo krytykować... Krytyka ma to do siebie, że łatwo przychodzi.
zgadzam się z Tobą całkowicie. Dobrym przykładem na rozciąganie scen do granic możliwości jest odbijanie Peety z Capitolu. Już nawet nie umiem zliczyć ile razy widzieliśmy na ekranie wrzucanie do sali gazu usypiąjącego....
Zgadzam się tę scenę przeciagali trochę za bardzo aby Finnick mógł powiedzieć ważne słowa a ogólnie wystrzelili lub wrzucili 3-4 środki usypiajace.
Dla osób które poszły dla akcji, możliwe że było strasznie nudne. Ale fani poszli w nastawieniu w takim i odebraliśmy to lepiej. Ale trzeba docenić inne aspekty niz fabuła ;)
Jak byś nie była sezonowcem i przeczytała książkę to być może byłabyś w stanie wystawić tutaj obiektywną opinię i zgodną z prawdą ;)
Masz rację: nie czytałam książki, ale to nie znaczy, że moja opinia nie jest zgodna z prawdą. To są moje odczucia po obejrzeniu filmu, a nie profesjonalna recenzja. Oglądałam wszystkie części i uważam, ze ta jest najsłabsza. Przez to, że jedną książkę, która ma zaledwie 300 stron podzielono na 2 części, film jest rozległy i mniej emocjonujący niż poprzednie części.
Najwidoczniej dużej ilości osób emocjonujący film kojarzy się z wybuchami i naparzanką. Dla mnie to właśnie ta część najbardziej grała na emocjach.
Gra na emocjach? :P moim zdaniem właśnie przez to postać Katniss była niesamowicie niespójna. Właśnie te emocje, które miałyby tłumaczyć wahania głównej bohaterki są niewiarygodne, a powinny być mocną stroną w sytuacji kiedy faktycznie akcji jest niewiele. W tej części postać Katniss jest po prostu denerwująca.
Dobijają mnie sezonowcy. Przyswójcie sobie pojęcie ekranizacji. Scenariusz jest na podstawie książki, a żeby dobrze odegrać całość treści zawartej w ostatniej części serii musiało to zostać podzielone. Pierwsza cześć w książce jest właśnie przygotowaniem do wojny, ciszą przed burzą. Oczywiście sezonowcy tego nie wiedzą i spodziewają się Bóg wie czego.
Kurcze
Gdy w film mocno odbiega od książki-Źle,bo pominięto wiele ważnych wątków
Gdy film mocno trzyma się książki(tak jak Kosogłos) to też Źle,bo dialogi są za bardzo przedłużane i wtedy się robi nudno
Według mnie dobrze ,że film podzielono na dwie części.Mimo,że rzeczywiście trochę jest mało akcji to tworzy się fajny klimat i gdy wyszedłem z sali kinowej jeszcze bardziej chcę zobaczyć część drugą.
Ale dla przeciętnego widza(który nie czytał książki) polecam obejrzeć obie części za jednym zamachem
Assilum, jeśli na coś ja tu narzekam to właśnie na NIE TRZYMANIE się książki. Gdyby się jej trzymano, to byłby jeden film, który zaoferowałby nam na może godzinę, 15 minut tego co mamy w tej części, i godzinę tego co będzie w drugiej. A tak materiał na te nieco ponad pół h został rozwleczony na ponad 2 godziny. To jest problem.
Chodziło mi o to ,że w Kosogłosie nie pominięto żadnych ważnych wątków.
Myślę jednak chyba dopiero po obejrzeniu obu części stwierdzę ,czy warto było dzielić ten film
Moja ocena mówi sama za siebie. Jeżeli ktoś przeczytał dokładnie serie i ją zrozumiał to nie jest możliwe, aby dał mniej niż 7.
Mała fanatyczka ślepo zapatrzona w książkę.
Może w twoim nieletnim umyśle jest to trudna do zrozumienia seria (już pominę fakt, że oceniamy FILM, a nie ksiązkową serię tak jak ty...), ale każdy dorosły, inteligentny człowiek bez problemu zrozumie to w 5 minut.
I sprawdź w słowniku co znaczy "obiektywna"