Coś odnośnie wydarzeń nadchodzących w 2 części III części. Przyszło mi dziś do głowy, że śmierć którą poniosła Prim była czymś koniecznym (mam na myśli to, że była nieunikniona)- zgodnie z zasadą, że "przeznaczenia nie oszukasz". Mimo tego, że siostra uchroniła ją od śmierci na arenie zgłaszając się za nią, ta traci życie w dramatyczny sposób na końcu historii. Może ktoś wcześniej na to wpadł, a ja nie odkrywam Ameryki, ale czy moja teoria ma jakiś sens? Co o tym sądzicie? :)
Pierwszy raz gdy czytałem książkę, myślałem ze ta śmierć była zbędna. Dopiero po przeczytaniu kilkakrotnie doszedłem do wniosku, że jednak ta śmierć była konieczna. Przez to ta książka jest taka... prawdziwa.