To będzie najlepsza część trylogii. Ostatni tom pod koniec jest niedopracowany. Odnoszę wrażenie, że autorka zmęczyła się już całą tą historią i postanowiła jak najszybciej ją zakończyć. Po zakończeniu czytania, wciąż czuć niestety niedosyt. Wiele wątków zostało niewyjaśnionych. Po lekturze czułem się trochę oszukany... :)
A mi chyba najbardziej podobała się trzecia ; ) Jedynka też była genialna, ale druga część to taka trochę powtórka z rozrywki bo liczyłam, że Katniss będzie mentorką. Ale mimo wszystko uwielbiam dwojkę bo pojawiają się w niej moje ulubione postacie - Johanna i Finnick : )
Które wątki zostały niewyjaśnione? Ja jakoś tego nie zauważyłam, chociaż przyznaję, że końcówka książki jest nieco pogmatwana ; P
Jeden wątek to na przykład historia z perłą. Myślałem, że skoro autorka tak eksponuje ten rekwizyt, to ma on jakieś ważne znaczenie. Przewidywałem, że może przywróci Peetcie pamięć, albo coś w tym stylu. Kolejny niewyjaśniony wątek to ojciec Katniss. Nie zostało powiedziane za co stracił życie, bo z książki wynika, że to nie był przypadkowy wybuch. Kolejną rzeczą jest postać Tresha (to do 1 części). Nie wiadomo jak zginął. Są tylko przypuszczenia. A i jeszcze na koniec historyjka z super tajnym ośrodkiem zmieniania pamięci w podziemiach Kapitolu.
Autorka popełniła w dodatku błąd nie ukazując reszty Ziemi. Skoncentrowała się jedynie na Ameryce Północnej. I jest jeszcze kwestia Finnicka i rekacji Katniss po jego śmierci, a raczej jej brak. Nie podoba mi się w końcu rozwiązanie wątku pamięci Peety. Jest jakby na siłę zakończony i niedopracowany.
1. Racja, wątek z perłą został pominięty w trzeciej części, ale to raczej drobiazg, zresztą jak pierwszy raz czytałam "Kosogłosa", nie zwróciłam na to uwagi xd
2. Ojciec Katniss zginął w wybuchu, ale to był zwykły wypadek. z tego co pamiętam, Snow sugeruje, że Gale mógłby stracić życie w kopalni bo łatwo tam zaaranżować wypadek. Miało to zastraszyć Katniss, a wspomnienie o śmierci ojca mogło się pojawić bo to jej "czuły punkt".
3. Thresh zginął w walce z Cato (tak było w książce, w filmie ginie zagryziony przez zmiechy).
Co do tego, że autorka nie ukazała reszty Ziemi : Też byłam ciut zawiedziona bo liczyłam, że coś na ten temat pojawi się już w pierwszej części, ale niestety nie. Chociaż w sumie trudno byłoby się spodziewać czegoś takiego w książce bo narratorem był Katniss i jest tam wyraźnie zaznaczone, że władze "dawkowały" informacje mieszkańcom Panem - nie wiedzieli co się dzieje w innych Dystryktach, to co dopiero wiedzieć o sytuacji na świecie.
A śmierć Finnicka była dla mnie wielkim wstrząsem, ale gdyby autorka się rozpisała na trzy akapity o tym, jak to Katniss cierpiała, wpłynęłoby to negatywnie na dynamikę akcji. Zresztą po śmierci innych, np Boggsa, też nie było jakiejś rozpaczy, w końcu trwała wojna itd nie było czasu na rozczulanie się. Zresztą o Finnicku i innych jest kilka słów na końcu (o tym, że zbudowano im pomniki, a Katniss i Peeta stworzyli książkę o wszystkich, którzy zginęli itd)
"Katniss i Peeta stworzyli książkę" - I to chyba jest najgłupszy fragment całej trylogii. Tak niedorzeczne, że myślałem: "Padnę ze śmiechu".
"A śmierć Finnicka była dla mnie wielkim wstrząsem, ale gdyby autorka się rozpisała na trzy akapity o tym, jak to Katniss cierpiała, wpłynęłoby to negatywnie na dynamikę akcji." - Nie chodzi o to, aby rozpisywać się na 3 akapity. Wystarczyła jakakolwiek wzmianka, a nie było zupełnie nic!
"Co do tego, że autorka nie ukazała reszty Ziemi : Też byłam ciut zawiedziona bo liczyłam, że coś na ten temat pojawi się już w pierwszej części, ale niestety nie. Chociaż w sumie trudno byłoby się spodziewać czegoś takiego w książce bo narratorem był Katniss i jest tam wyraźnie zaznaczone, że władze "dawkowały" informacje mieszkańcom Panem - nie wiedzieli co się dzieje w innych Dystryktach, to co dopiero wiedzieć o sytuacji na świecie. " - Co nie zostało zrobione na początku można było zrobić na końcu.
"Thresh zginął w walce z Cato" - To są tylko spekulacje Katniss. Ona sama do końca nie jest pewna.
"Racja, wątek z perłą został pominięty w trzeciej części, ale to raczej drobiazg, zresztą jak pierwszy raz czytałam "Kosogłosa", nie zwróciłam na to uwagi xd" - dla mnie ta rzecz jest jakby czołowym symbolem wątku miłosnego.
Przepraszam, że zacząłem rozpracowywać to od końca :) Tak jakoś wyszło...
A i nie ma informacji co stało się z dowódcą Straży Pokoju w 12 dystrykcie.
Tworzenie książki nie było głupie, to był sposób by uczcić pamięć o zmarłych. Co do śmierci Finnicka - rzeczywiście, też trochę żałowałam, że zabrakło jakiejś reakcji Katniss na to wydarzenie.
Wiem, że to zabrzmi troszkę brutalnie, jeśli lubisz postać Thresha, ale kogo tak naprawdę obchodzi co się z nim stało? Prawdopodobnie zginął w walce z Cato. Podczas "uczty" zabrał jego plecak (żeby sprowokować go do walki), a pod koniec igrzysk Cato pojawia się w kombinezonie-zbroi, czyli innymi słowy musiał jakoś zdobyć plecak - musiał odebrać go Threshowi i jednocześnie odebrał mu życie. Zresztą nie wiadomo w jaki dokładnie sposób zginęło jakieś 90% trybutów.
Jak dla mnie czołowymi symbolami ich miłości był np. chleb, który Peeta rzucił Katniss, moment wyciągnięcia jagód albo decyzja Katniss o walce podczas uczty, mimo że mogła zginąć itd, a perła była jakimś drobiazgiem xd
Nie wiadomo co się stało z dowódcą Straży Pokoju? Oj tak, główna bohaterka z pewnością interesowałaby się losami jakiegoś starego pijaka i pedofila, gdy na stole w jej domu leżał ciężko ranny Gale, a ona w perspektywie miała kolejne igrzyska i widmo pragnącego zemsty Snowa.
W książce brakowało mi także takiej super-negatywnej postaci (coś jak Darth Vader u boku Imperatora w Star Wars). Oczywiście był Snow, ale to troszkę za mało. Dodałbym jakąś postać która bezwzględnie wykonuje każde polecone zdanie prezydenta. :) I tu właśnie pojawia się kolejne malutkie uchybienie. W trylogii było zdecydowanie za mało wyszczególnionych postaci negatywnych. Praktycznie mieli oni (kapitol) tylko kilku głównych bossów.
Stawiam duży plus, za zatarcie różnic między żołnierzami Kapitolu, a rebeliantami. Na końcu nie wiadomo, która strona konfliktu jest tak naprawdę słuszna. I jedni i drudzy popełniają szereg zbrodni. Plusem jest także wydźwięk anty-wojenny książki i to, że nikogo nie ominie kara za zbrodnie. Fajne także jest to, iż wszyscy, nawet pozytywni bohaterowie ponoszą cenę wojny.
Minus za chyba najbardziej przewidywalne zakończenie, jakie czytałem. To, że Prim zginie (Katniss nie wykonała swojego zadania - nie ochroniła siostry), a Coin zostanie zastrzelona było takie pewne, jak amen w pacierzu. Śmierć Snowa zresztą też. A to, że Peeta i Katniss będę razem również nie było specjalnie trudne do przewidzenia. Zaskoczyło mnie tylko to, że Peeta nigdy nie odzyskał w pełni swojej pamięci.
Mnie zaskoczyła śmierć Prim i Finnicka bo to był taki typ "bohaterów-którzy-nie-umierają".
Cieszę się, że Peeta i Katniss zostają w końcu parą bo do Gale'a jakoś nie pasowała, tzn był bardziej przyjacielem, niż amantem, a wpychanie jakiegoś dodatkowego adoratora zrobiłoby z książki zwykłe romansidło.
Jak dla mnie przerażająca była postać Coin bo niby stała po stronie rebeliantów, ale niczym nie różniła się od Snowa. Nie wiem do końca o co chodzi Ci z tym odniesieniem do Star Wars'ów bo nie czytałam i nie oglądałam (przyznaję się ze skruchą bo jak mówię to kinomaniakom, reagują jakby chcieli mnie zabić xd). Domyślam się, że to tak jak Lord Voldemort i np. Bellatrix Lestrange?
Jak dla mnie, najmocniejszą stroną książki jest sama postać Katniss, tzn jednostki stawiającej się systemowi. Choć irytowały mnie troszkę jej dziewczyńskie rozmyślania (szczególnie w drugiej części) pt Peeta czy Gale, blablabla, to zdecydowanie jest to postać z którą każdy (a szczególnie ja : D) chciałby się utożsamiać.
"Domyślam się, że to tak jak Lord Voldemort i np. Bellatrix Lestrange?" - O, dobre porównanie. :)
"Nie wiem do końca o co chodzi Ci z tym odniesieniem do Star Wars'ów bo nie czytałam i nie oglądałam (przyznaję się ze skruchą bo jak mówię to kinomaniakom, reagują jakby chcieli mnie zabić xd)" - Toż to haniebne, iż ktoś tak światły nie zna Star Wars'ów. To obowiązkowy film (a raczej saga) KAŻDEGO! kinomaniaka.
Okej, okej, pewnie kiedyś obejrzę : ) Po prostu nigdy nie ciągnęło mnie do tej produkcji, a jak leciało w telewizji nie miałam możliwości zobaczyć, ale obiecuję poprawę : D