Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

The Hunger Games: Catching Fire
2013
7,3 296 tys. ocen
7,3 10 1 295638
6,5 46 krytyków
Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

Jak dla mnie scenarzysta tego filmu kompletnie nie podołał w odwzorowaniu pierwowzoru. To
wszystko było za chaotyczne. Jeżeli już autorzy decydują się na tyle wątków głównych, które będą
napędzać historie to niech zrobią to w estetyczny sposób pełen ładu, tutaj wszystko było poruszane
powierzchownie. Gdybym nie czytał książki, kompletnie bym się pogubił. Nie wróży to za dobrze, bo
Kosogłos (ostatnia część) jest bardzo potężna obszarowo do zrealizowania to w filmie. Moja ocena
6/10 - rewelacji nie ma.

ocenił(a) film na 9
astro91

Ale Kosogłos podzielony został na 2 części więc nie powinno być kłopotu.

ocenił(a) film na 6
mariuszj1939

No nie powinno, ale jak dla mnie jest tam zbyt mało akcji i zbyt wiele wątków by przyciągnąć przeciętnego widza. Jak i tutaj akcja rozkręci się dopiero pod koniec. To nie będzie wina filmu, to po prostu pisarka skopała akcje Kosogłosu i scenarzyści będą mieli o wiele więcej pracy, bo posklejać z tej całej układanki taką kompozycje i całość, by film był kasowy. Historia o rewolucji i propagandach może nie być selling pointem jak na te czasy.

ocenił(a) film na 9
astro91

Zobaczymy - ja jestem dobrej myśli.

SPOILER SPOILER SPOILER

W I części będzie kilka niezłych zwrotów akcji.
- odwiedziny w 12 dystrykcie
- "odnaleziona" ekipa w więzieniu
- wywiady z Peetą
- szpital i akcja tuż po
- bombardowanie 13 dystryktu
- "przywitanie" Peety z Katniss
Dodatkowo myślę że bardzo ciekawe elementy nie występujące w książce wystąpią w filmie.
A może nie będzie potrzeby aby tylko akcja i dynamika była osią filmu - emocje na to stawiam ?

ocenił(a) film na 6
mariuszj1939

Jeżeli chodzi o emocje/uczucia to zdecydowanie cała książka jest oparta na nich. Zwykle tak jest jak książkę pisze kobieta - jest mało akcji, dużo rozmyśleń natury uczuciowej i to jest jeden wielki skrót Kosogłosa. Mam straszny żal do autorów, że tak dużo czasu poświęcili odwiedzaniu dystryktów i całej tej historii trójkąta Katniss - Peeta - Gale, a tak mało wykorzystali na całą arenę, bo arena była o wiele ciekawsza niż w pierwszej części i ogólnie trybuci byli o wiele ciekawszym materiałem na film niż poprzednia część.

astro91

No sory ale ta kobieta, połączyła i uczucia i akcję. Śmierć na kazdym kroku plus miłość. W filmie nie mogli skrócić wydarzeń sprzed areny do 20 min bo widz nic by nie wiedział. Zrobili tak jak w książce 2/3 to arena i tyle wystarczyło. Kosoglos to książka już o wojnie, a w wojnie nie ma tylko walki, sa plany propagandy, chwilowe przerwy. Czy chcialbys czytać tylko jak się napierdalaja? Poczekamy zobaczymy

ocenił(a) film na 6
julasek1998

Źle mnie zrozumiałeś. Nie krytykuje tego że książka zawiera w sobie elementy uczuciowe, ale jeżeli robi się film akcji (bo takim gatunkiem jest promowany) to nie należy robić z filmu telenowele brazylijską. Arena w książce to koło 1/3 całości i jak dla mnie jest to przyzwoity balans między wydarzeniami z dystryktów i już samej areny. O tym że w 3 nie będzie już Igrzysk nie muszę chyba pisać, bo kto czytał ten wie. Ale tam naprawdę mało się dzieje co można by było pokazać w kinie. Większość ludzi ma głęboko w poważaniu książkę i pójdzie do kina tylko dlatego że film jest znany i chcą obejrzeć dobry film. Według mnie Kosogłos nie stanowi podstawkę dla filmu, bo autorka w pełni wykorzystała granice dzielące ekran a papier - objętość... Bo tak naprawdę większość książki dzieje się w trzynastce i gdzie kręcą te swoje filmy propagandowe. Scenarzyści albo będą musieli ciąć ciąć i jeszcze raz ciąć, albo dodać coś od siebie. Co do przedostatniego zdania - mówię o filmie, książki nawet nie chcę mi się komentować. A podejście przeciętnego odbiorcy filmu akcji to "Chcę zobaczyć akcję!".

ocenił(a) film na 6
julasek1998

Zależy jak na to spojrzeć. w drugiej części, jeśli dobrze pamiętam, było około 100-150 stron na temat samej areny na 350 i według mnie to był najgorszy fragment tej części. Przerobiono to filmowo na jakieś 25 minut co samo w sobie byłoby ok, choć wynika z tego gigantyczne upraszczanie kilku istotnych postaci pobocznych, ale to da się przeżyć.
Gorsze jest to, że na pozostałych 200 stronach najważniejszy był bunt i sprawy z nim związane. Powiedziałbym, że stosunek między buntem a rozterkami miłosnymi bohaterki wynosił jakieś 9 do 1. W filmie niestety odwrócono tą proporcję.

ocenił(a) film na 6
Dealric

Z kolei mi się wydaję że te proporcje co do książki są mocno przesadzone. Nie było wielu informacji o powstaniach w dystryktach, bo Kapitol je tuszował i do czasu znalezienia się w dystrykcie 13. nie ma jakichś wielu informacji na temat buntu, oprócz faktu że były. Chodziło mi o zgoła co innego. Że autorka książki wsadziła do swojej książki 3 potężne i rozbudowane wątki, na podstawie których można by było nakręcić osobne filmy - więzi, rewolucja i walka na arenie, co gorsza każdy tom reprezentuje inne wątki, tak więc ktoś kto obejrzy pierwszą część i mu się podobało ze względu na Igrzyska może poczuć się rozczarowany tym, że 3 część będzie głównie opierała się o wątek walki rewolucjonistów. Jak dla mnie ta książka mnie żadnych podstaw do stania się pełnoprawnym filmem, bo jest po prostu niejednolita. W książce takie numery jak opisałem wyżej przejdą, bo w tych 350 stronach można naprawdę dużo kontentu zmieścić, w 2 i pół godzinny film już nie bardzo.

ocenił(a) film na 5
astro91

Nie czytalem ksiazek, nie siegam juz w literaturze po pozycje dla mlodziezy, ale patrzac wylacznie na filmy, ta czesc podobala mi sie ociupinke bardziej niz poprzednia. Oczywiscie jest to nadal historyjka infantylna i niezbyt dobrze zmontowana, ale nie ziewalem.

astro91

Ze mną był ten problem, że najpierw widziałem jedynkę, następnie przeczytałem trylogię i po tym widziałem dwójkę. I jak zwykle w takiej sytuacji - film widziany przed przeczytaniem książek zdał egzamin, a ten widziany już po lekturze okazał się słabszy.
Zupełnie zmarnowano potencjał właściwych igrzysk. Arena, zegar, niebezpieczeństwa przychodzące falami - wszystko to potraktowane po macoszemu. Najbardziej wzruszający moment kiedy to Mags wchodzi w mgłę przechodzi zupełnie bez echa. Długi czas po przeczytaniu książki pamiętam dokładnie jak wyglądała ta scena a tutaj pamiętam o niej wyłącznie dlatego że została zrealizowana tak kiepsko.
Dodatkowo dialogi były TRAGICZNE. "Miłość jest dziwna". WTF?! Prawie jak "lubię ogień - aha" z Klanu.
Ogólnie efekciarsko też było słabo. Te stroje bohaterów kiedy są w rydwanie - beznadziejne. A już totalnie nie rozumiem po co wprowadzili ten motyw z rozbierającą się panienką z siekerą (w windzie) kiedy później nie wyjaśnili po co to w ogóle było.
Film nie miał tej świeżości części pierwszej i o ile w książce ostatnia 1/3 opisująca właściwe igrzyska wynagradza 2/3 oczekiwań, o tyle w filmie spotkałem się z ogromnym zawodem.
A że trzecia część trylogii podobała mi się najmniej to pewnie i tutaj cudów nie będzie. Szkoda.

astro91

Jak zwykle fala krytykanctwa jak który taki mądry to niech sam wyreżyseruje lepszy film. A tak teraz na temat filmu co po bardziej kumaci zrozumieją o co chodzi inni będą musieli przeczytać książki, nie mniej jednak martwi mnie smutny fakt że dla dobra innych tle ludzi musi poświęcać własne życie. Czy my jako rasa ludzka nie potrafimy inaczej czy aż tak trudno żyć w pokoju uczciwości równości itd. wszyscy najchętniej po trupach parli by do góry i po co po lepszy samochód lepsze poważanie lepszą pozycję w społeczeństwie a jednocześnie mieć strach przed utraceniem czegokolwiek ( prezydent SNOW ) dostatnio żyjący Kapitol i głodujące dystrykty kiedy to każdy mógł by mieć tyle ile mu potrzeba, zająć się w życiu sprawami bardziej ważkimi jak nowe odnawialne źródła energii wyeliminowanie chorób itd. Ale nie bo historia w szkołach to tylko przedmiot do zaliczenia, kolejne regułki do wykucia na blachę i zapomnienia po pracy klasowej.

Welchia_Nachi

Serio? Naprawdę krytykować filmy mogą tylko wielcy twórcy filmowi? O polkich drogach powinni mówić tylko budowniczowie, a decyzje polityków komentować aktywni politycy.
Po co nam sztuka jeśli nie wolno nam o niej dyskutować? A może wolno ale tylko jeśli mamy jakieś komplementy w zanadrzu?

ocenił(a) film na 6
soxterix

Co do tematu, które poruszył Welchia to mam jedno zastrzeżenie: do napisania książki politycznej, która byłaby wykonana dobrze pod względem warsztatowym i merytorycznym potrzeba zdolności. Według mnie pisarka skopała sprawę po całości, bo zaniechała równowagi pomiędzy literaturą dla młodzieży - wiadomo że ta książka jest pisana głównie dla nastolatek, które oczekują miłości, zdrady i kolokwialnie mówiąc bujania się pomiędzy jednym mężczyzną a drugim. Ok, gdyby na tym stanęło - w porządku, takie gatunki są w modzie i nie można byłoby mieć zarzutów do tej formy. Ale pisarka wrzuciła jeszcze drugi wątek - o wiele poważniejszy i o wiele głębszy niż to się wydaje. Mamy więc całość - pseudo romantyczną i infantylną historie, z historią na tle politycznym. Problem w tym że autorka zrobiła drugi wątek nieudolnie i zbyt pompatycznie, bez większej wiedzy na temat treści. Przykład? SPOILER! W Kosogłosie Kapitol na dystrykt 13. nasłał bomby zapalające i Peeta w programie TV ostrzegł dystrkt 13. o ataku. Moje pytanie: kto do cholery mówi swojemu więźniowi że zaatakuje w tedy i wtedy miejsce, w którym trzymani są jego najbliżsi i pozwala mu o tym mówić w TV. Takich głupich przykładów jest o wiele więcej.... Jak dla mnie problem filmu leży w samej skopanej książce i żaden reżyser i scenarzysta, choćby z najwyższej półki nie wygrzebie się z tego gówna...