Film nie dorasta pierwszej części do pięt!!!
Nowy reżyser nie podołał, klapa zupełna. Porywająca, naturalna i bardzo ruchoma kamera z
pierwszej części, która przywoływała ten realizm została zastąpiona fruwającym hollywoodzkim
statywem. Tak sztywne i nienaturalne że nie było trudno sobie wyobrazić tego green-screena
za aktorami. Muzyka, niby ten sam autor, ale zamiast wyciszeń i delikatnej muzyki budującej
nastrój w ważnych momentach, typowo hollywoodzkie trąby i kotły... Ścieżka mogła równie
dobrze być z Hobbita czy Harrego Pottera.
Plutarch Heavensbee był totalnie bezpłciowy i beznadziejny, a jego najlepszy tekst "It starts at
Midnight..." został wycięty. Dialogi porywające "Hmm, co to jest?" "To na pewno sączek!"
"Miałaś rację Katniss!" SKĄD dziewucha z klimatu umiarkowanego wie jak wygląda
sączek!??!!?
Cały dystrykt dwunasty zrobiony od nowa, słabiej. Tak samo Kapitol. Ładniejszy... ale tylko
trochę. Za to "Wioska Zwycięzców" była chyba tylko na plakacie, bo jak stali przed nią, to
wyglądało jak plakat.
Wyróżniali się jedynie : Katniss (of kors - Jennifer <3) , Finnick, Snow, Effie no i rozbierająca się
na środku laska z toporem xD
Ogólnie... żałuję że poszedłem.
Jak chodzi o sączek dokładnie jest to wytłumaczone w książce skąd o tym wiedziała.Z tego korzysta się nie tylko w tropikach do zdobywania wody.Słyszałeś kiedyś o syropie klonowym?
Ależ oczywiście, i dotarłem do tego momentu w książce ponownie. Masz racje, jeśli chodzi o to że to Katniss wiedziała co to sączek.... po paru godzinach głowienia się. A nie rozgryzła to natychmiast kiedy tylko spojrzała na ów przedmiot :D
Jak widziałeś już w pierwszym filmie do "podarunków na spadochronach" włożona jest kartka - i tutaj o ile się nie mylę tekst mówił wszystko "ugaście pragnienie" czy też coś podobnego. Jakby czekali z objaśnianiem wszystkiego to film min 3,5 godz. Zgadza się że wycieli zegarek i kilka innych elementów ale tekst że reżyser nie podołał ? Przecież w I części np. "trzęsąca się" kamera była strasznie męcząca itd
Była ambitna, zależy tylko czy ktoś oczekuje prostej rozrywki czy czegoś więcej.
Jeśli tym się mierzy ambitne filmy? Same igrzyska (czyli 1/3 filmu) przedstawione przez Garry'ego Rossa nie przekonały mnie - -scena z Rue była super a poza tym gonił na złamanie - to samo tuż po igrzyskach 5 min i koniec filmu ! Pierwsza częśc filmu na wysokim poziomie ale jak rozpoczęły się igrzyska ... urok prysł. Tym razem napięcie w II połowie filmu było dużo wyższe. Oczywiście to tylko moja opinia i spostrzeżenia.
Nie, nie tym. Ale mam wrażenie że całość, całe puzzle w pierwszej części układały się po prostu sprytniej, były... nie wiem jak to ująć. Chodzi o współgranie muzyki z kamerą w niektórych momentach, chociażby po Igrzyskach u Ceasar'a (w IŚ). Podczas gdy w drugiej części takie momenty są zrobione tak typowo.
Nie wiem, to zawsze tylko opinia ;) I jak widać każdy ma inne spojrzenie i miło porównać :)
jak dla mnie film polepszyl sie na kazdym stopniu. Ogolnie fenomenalna w tej czesci byla Effie, dodano jej emocji z ksiazek. Elizabeth Banks jest boska jako Effie! Zawsze wyrazalem swoja niepewnosc co do wyboru Jeny Malone jako Johanne, bylem za faworytka internautow - Mila Kunis. Ale Johanna znakomicie sobie poradzila.
Też miałam małe obawy co do Jeny Malone ake podbiła moje serce podczas oglądania filmu, świetnie zagrała swoją rolę, a scena w windzie jak się zaczyna rozbierać ( i mina Katniss myślałam że nie wytrzymam tak mi się chciało śmiać) albo jak podczas wywiadu zaczyna swoją ostrą opinię na temat ponownego brania udziału w igrzyskach po prostu świetne noi oczywiście sceny z areny z jej udziałem. Co do Effie to lubiłam ją od samego początku i cieszę się że w tej części nadali jej tyle człowieczeństwa, widać po niej było że kocha Katniss i Peetę i że jej na nich bardzo zależy :)
Oj tutaj zgadzam się w zupełności, kreacja Effie Trinket przez grającą ją aktorkę jest fenomenalna od początku pierwszej części i przemiana jaka zachodzi w Effie została pokazana świetnie.
Jak pisałem już wyżej, kilkoro aktorów niezależnie od okoliczności i całości ma mój pełen szacun.
Absolutnie się zgadzam, cieszę się, że są jeszcze inne osoby o podobnym zdaniu co ja :)
Nie wiem, jak można tak zniszczyć tak niesamowitą książkę, w pierścieniu ognia było najlepszą częścią trylogii.
Przykro mi, ale muszę chyba stwierdzić że niektórzy tutaj po prosto oczekują prostych, banalnych filmów i wszystkiego na talerzu.
Właśnie ta kamera w pierwszej części była czymś unikalnym. Ta, jaka jest tu jest pod szersze masy. Widać wszystko, co można widzieć. A to nie o to chodziło w oryginalnych Igrzyskach (2012). Tam zawsze było coś do domyślenia się, coś ukrytego, a kamera i unikalna muzyka sprawiały że film był głęboki. Że miał drugie dno, że trzeba było zrozumieć i w ten film wejść...
A drugie Igrzyska, są po prostu banalne. Mam wrażenie że nie mają drugiego dna, że mój młodszy 8 letni brat skumałby totalnie o co chodziło. Jedynym fragmentem "ekstra" była krew wypływająca z ust Prezydenta Snowa do jego szampana podczas imprezy w Pałacu Prezydenckim...
Owszem, nigdy nie powiedziałem że film jest zły, nie jest natomiast kontynuacją pierwszego. Czepie po prostu z tej samej książki.
A tekst poniżej (Nerisaga) że to druga część jest ciężka i przytłacza jest poniekąd absurdalny. Druga część jest o wiele bardziej prostolinijna w porównaniu do pierwszej.
A moim zdaniem absurdalne jest to, że według Ciebie IŚ są lepsze i tyle, nie ma co o tym dyskutować, są gusta i guściki:)
Jak według ciebie pierwsza część może być bardziej trudna do skumania. Tam nawet nie było nad czym się zastanawiać. Może po za kulami ognia. W kontynuacji jest wielki zegar; co prawda w książce wszystko było dłurzszę (mam na myśli rozkminianie o co chodzi Wirres z Tic-Tak) ale jak ktoś już wyżej pisał całość trwała by ze 4 godziny ja by wszystko chcieli umieścić w filmie choć również żałuję że nie było fragmentu z zegarkiem.
Oj oczywiście że każdy ma swoją opinię, nie narzucam Ci swojej tylko oczekuję fajnej dyskusji ;)
I tak, rozumiem że wszystkiego zmieścić się nie da, nigdy nie da ;) A odwzorowanie książki było stosunkowo dobre i co do tego nie mam zastrzeżeń. A fragmencik z zegarem był mój ulubiony i zdradzał więcej, lepiej i niedwuznacznie ukazywał Plutarcha. A jego brak, zaledwie czterech sekund filmu, mi, jako czytelnikowi, rzucił się w oczy. I jak widać nie tylko mnie ;D
Chyba sobie żartujesz... to pierwsza część nie dorasta do pięt drugiej:) W poprzedniej części nie czułam tej beznadziei, tego smutku, wszystko jakoś tak szybko minęło, a w momencie kiedy Katniss i Peeta walczą na rogu z Cato praca kamery jest straszna! niczego nie można dostrzec, oj bardzo mnie to denerwuje za każdym razem jak oglądam IŚ:) Za to Catching Fire jest właśnie tym wszystkim przepełnione, prawie cały film jest utrzymany w szarych barwach i najgorsze jest to, że już wiemy, że nie będzie lepiej, będzie gorzej, znacznie gorzej:) Mam tutaj na myśli zwłaszcza osoby, które czytały książki. Poza tym mimika Jennifer po prostu bezbłędna, naprawdę uwierzyłam w jej ból i nieszczęście, ani chwili w to nie wątpiłam, a jak już ktoś wcześniej wspomniał na tym forum, ostatnie ujęcie i przybliżenie twarzy Katniss, na której malowało się tyle uczuć... majstersztyk:) Ja osobiście jestem zachwycona i NIGDY nie zgodzę się z tym, że IŚ są lepsze od Catching Fire:) Dochodzi do tego jeszcze doskonała obsada - szczególnie Finnick i Johanna idealnie dobrani:) A już najbardziej podoba mi się to, że film naprawdę wiernie trzyma się książki, mimo że brakuje kilku scen to jest właśnie taki jaki chciałam, żeby był. Ale mogę zrozumieć, że dla niektórych ta część jest po prostu za ciężka bo i mnie mocno przytłoczyła, uważam, że nie jest to film dla wszystkich i tyle:)
Eh, spodziewasz się że w filmie Sci-Fi będziesz przez większość czasu miał wyciszenia i muzykę "budującą nastrój"? Spodziewałeś się, że podczas scen podnoszących tempo, będzie grana muzyka klasyczna? Muzyka jest bardzo dobra. I jak film, tak samo muzyka zgarnęły bardzo dobre recenzje na całym świecie. Za pewne Ty jednak jesteś wyjątkowy, tak samo może jak zielona mila albo Pianista? Akcja i kamera świetnie współgrały, wiadomo można się przyczepić, jednakże nie jest tak źle. Hofman dostał taką rolę i taką ją miał zagrać. Zacznijcie to w końcu ogarniać... A dialogi, zwłaszcza w większości filmów Sci-Fi nie stoją na wysokim poziomie. Tu rzekłbym, nie było źle, ale nie było fantastycznie. A co do dystryktu to nie zwróciłem uwagi ;)
Nie rozumiem tego sarkazmu. Nie, nie tego się spodziewałem. Po prostu brakowało mi zabiegów kamerą, jej współgrania z muzyką jak to napisałem wyżej.
Nie wiem co ma oznaczać porównywanie mnie do Pianisty, więc tego nie skomentuje.
Wiem że dialogi nie stoją na wysokim poziomie, ale w książce były. Jasne, nie można oczekiwać ich wiernego odwzorowania, bądź co bądź to dwie godziny filmu, ale momentami były sztywne i nie pasowały do tego jak dobrze kreowała rolę Katniss Jennifer Lawrence.
twoja "porywająca, naturalna i ruchoma" kamera z pierwszej części przy drugiej powoduje, że IG przy WPO wyglądają jak kręcone komórką.