Nie wiem czy ktoś jeszcze zauważył, ale w filmie jest brak „spójności” - Podczas gdy Katniss mówi że Snow był u Niej w domu i że musi chronić swoją rodzinę , Peeta odpowiada że też ma rodzinę i musi ją chronić (to w jakiejś 20 minucie było), a jak są oboje na plaży (jakoś 2 godzina) Peeta mówi że jak przeżyje a ona zginie to on zostanie z niczym i nie będzie miał nikogo bliskiego, a ona ma rodzinę i ma dla kogo żyć… Książki nie czytałam, bo może tam też tak jest napisane ale jedno z drugim się „gryzie” :}
Nie gryzie. Po prostu jego rodzina była dla niego niemal obca. Matka karciła go za nieuważną pracę w piekarni, a ojciec... Cóż, zależało mu na ojcu, jednak widocznie zdarzyło się coś, co ich od siebie oddaliło. Peeta mieszkał sam w domku, który otrzymał po Igrzyskach, więc naprawdę nie miał nikogo oprócz niej.
W książce też tak było. Na plaży Peeta tak mówi, bo uważa, że jeśli jemu coś się stanie to rodzina przejdzie szybko żałobę a potem o nim zapomni. Ogólnie miał słabsze relacje se swoją rodziną niż Katniss.
Tak, tak. Matka go nienawidziła, a ojciec chyba go lubił, ale bracia. No właśnie to bardzo mnie wkurza że Collins nie opisała takich faktów, bardzo istotnych, nie wiemy kim byli jego bracia. Ale w wiosce zwciezców mieszkał sam.
Peeta był chyba najmłodszy. Jeden z braci nie mógł go zastąpić w 74 igrzyskach przez wiek, drugi wolał stracić brata w igrzyskach niż narazić własne życie.
Na dożynkach, żaden z braci Peety nie zgłosił się za niego, jak to uczyniła Katniss za Prim. Peeta tak naprawdę nie miał nikogo.
Hm dzięki za sprostowanie :) Chyba rzeczywiście jak powstaje film na podstawie książki to najlepiej wpierw zapoznać się z treścią pisaną a później ewentualnie obejrzeć ekranizację filmu, no bo cóż wiadomo że w filmie nie opiszą wszystkich wątków.