I idę tydzień po. Nie popełnię tego błędu i nie pójdę w dzień premiery na film(Obecność), który będzie oblegany przez rozentuzjazmowane nastolatki
Eh, ja bylem na premierze ostatniego Zmierzchu i nie bylo rozchisteryzowanych tweensiar.
Bez przesady, ta seria nie jest tylko dla rozentuzjazmowanych nastolatek... Dla rozentuzjazmowanych dorosłych też :D Patrz ile na tym forum wypowiada się chłopaków albo osób 18+ :)
To może w ogóle nie idź do kina i zbojkotuj film w 100% - w ogóle go nie oglądaj.
Jak czytam takie komentarze to nie wiem co myśleć - bo ty na pewno nie darzysz jakiegoś filmu wielką sympatią i na pewno nigdy nie stajesz się tym "rozentuzjazmowanym fanem".
Chyba tak zrobię, mam dość nastolatek,które w kinie wolą pogadać z koleżanką przez telefon o zbliżającym się okresie
haha niee. W dzień premiery w kinie spodziewaj się fanów dla których nie zainteresowanie filmem będzie grzechem. Sam wybieram się dokładnie tydzień po premierze.
E tam, ja zawsze wybieram dlatego mniejsze kina, gdzie nie dość, że jest taniej to i mniej ludzi. ;) No i staram się chodzić rano, kiedy nastolatki siedzą (a przynajmniej ich większość) w szkole, mimo, że nie zawsze jest taka możliwość.
No raczej chyba szkoły nie chodzą do kina w trakcie lekcji na takie filmy tak po prostu. ;) Bo nie ma tu wpływu edukacyjnego bezpośredniego żeby dyrekcje to akceptowały. :P Chyba, że coś się zmieniło od moich czasów szkolnych. :)
Czasem uczniowie proszą o wypad do kina na jakiś lżejszy film i im się to udaje. Znam to z doświadczenia. Chociaż teraz szkoły chodzą głównie na Wałęsę, Katyń i filmy tego typu.
jasne ja byłam w kinie na samotnosc w sieci cała klasa w czasie lekcji z naszym wychowawca to byla 1 klasa szkoly sredniej. jak wytłumaczyc cos tak głupiego? igrzyska smierci tez maja w sobie przeslanie i nie zdziwilabym sie jakby jakas klasa poszla na ten film akurat jak bedziesz w kinie:)
na szczęście szkoły chodzą nadal zazwyczaj do multiplexów, a nie do małych kin, które ja wybieram. :)))
Ja też chodzę do mniejszych kin, ale nie wybieram godzin rannych, bo fajnie jest obejrzeć i przeżywać film z innymi na widowni, a nie w pojedynkę;) I właśnie tak mam zamiar zrobić z "W pierścieniu ognia", może nie w dniu premiery ,ale na pewno w weekend po premierze:)
a ja juz zarezerwowalem sobie bilet na piatek. To bedzie moja pierwsza premiera bo zawsze chodzilem do kina troche pozniej i zobacze jak jest :)
Bez przesady , byłam kiedyś na premierze filmu gdzie cała sala ( dosłownie cała ) była pełna tych fanek- nastolatek i było bardzo fajnie , robiliśmy fale przed filmem i poznawałyśmy się sobą i szczerze mówiąc atmosfera i to co było przed filmem dużo bardziej mi się podobała niż sam film :D
Nie mam złych wspomnień z nastolatkami, chyba bardziej z osobami, które na salę kinową wnoszą alkohol, to dopiero jest masakra!
Ja szczerze powiedziawszy co do takich nic nie mam dopóki gadają [nawet na filmie, byle cicho] entuzjastycznie i na temat filmu. Sam jestem gimbem w sumie, może kogoś poznam...
Ja idę 23. Miałam zamiar obejrzeć 22. Ale wszystkie miejsca zarezerwowane na 17:30 i 20:30 więc niestety muszę iść dzień po.
Ja byłam wczoraj i nie żałuję:)Super film i nawet nie było rozentuzjazmowanych nastolatek;)
U mnie na sali problemem nie były rozentuzjazmowane nastolatki, ale starsi kolesie, którzy chyba nawet pojęcia nie mieli o czym jest ten film, a tym bardziej, że jest to ekranizacja książki. Co chwilę musiałam wysłuchiwać głośnych i do tego idiotycznych komentarzy w stylu: "Ty, jakby moja laska tak wyglądała, to bym w życiu z nią na ulicę nie wyszedł" (mowa była o Effie) o_O Nie wspominając już o tym, że do jednego z nich co chwilę przychodziły smsy i nie byłoby w tym nic złego, gdyby raczył wyłączyć głos w telefonie... no, ale po co? niech wszyscy ludzie wiedzą, że namiętnie wymienia z kimś wiadomości :/
Kiedy byłam na filmie , wszystko niby okey , ale w moim rzędzie dwie dziewczyny ciągle z kina wychodziły . Nic niby złego gdyby nie to że zawsze musiały się przeciskać między fotelami kiedy się wygodnie usadowiłam , wtedy musiałam się ciągle przesuwać , masakra ...
Ja bym na pewno tyle nie wytrzymał. Przecież nie po to się tak długo czekało, by jeszcze sobie odkładać przyjemność :-)