gdzie ludzie są przetrzymywani przez wojsko jakby siedzieli w obozach koncentracyjnych. Wszyscy co czytali książkę niech się podzielą.
Kapitol wyzyskiwał dystrykty i one się zbuntowały. Wybuchła wojna, ale dystrykty mimo wielkiej przewagi liczebnej przegrały. W książce było napisane, że to przez położenie Kapitolu i jego zaawansowaną technologię. Właśnie za karę za ten bunt organizowane są igrzyska, żeby zastraszyć ludzi, ale Kapitol wciąż się boi, że znowu wybuchnie wojna i że ludzie obalą władzę, którą z pewnością można nazwać dyktaturą. Dlatego właśnie ludzie żyją w takich warunkach. Pilnuje ich mnóstwo uzbrojonych i wyszkolonych żołnierzy zwanych '' strażnikami pokoju'', panuje głód, ludziom nie wolno przekraczać granic dystryktów, a każdy przejaw buntu jest karany śmiercią. To wszystko, oczywiście według Kapitolu, bo raczej średnio się sprawdza, ma zapobiec kolejnej wojnie.
Kraj się nazywa Panem. Powstał na ruinach dawnej Ameryki Północnej po tym jak świat został zniszczony przez kataklizmy.
Że to, że jest to książka fantasy/sci-fi, czy kij tam zwał. Dzieje się w wymyślonym świecie.
Film "Igrzyska śmierci" bardzo mi się podobał. Sam dałem 8 gwiazdek, a kilka miesięcy temu byłbym nawet gotów oddać 9 ta drugą część i 10 która od razu oceniłem po premierze kiedy pierwsza część miała tylk6,8 punktów rankingowych społeczności filmwebowej. Założyłem temat pt. "Igrzyska śmierci - w pierścieniu ognia" ocena 8,00 w TOP 100 przy 40.000 głosów. Kpina. I otrzymałem groźby pt. "że ktoś gotów byłby wbić mi "kosę między żebra za mój komentarz, gdyby mnie spotkał. Zbluzgał mnie również od "Imbecyli, gówna i szamba", za to, że za ten filom zamiast 10 dałem 8.
A wracając do meritum Oczywiście to jest alternatywne uniwersum, bardzo fajne dla oka i z przesłaniami dla młodzieży. Pozdrawiam. Film jest bardzo dobry.
Ja tam bluzgać nikogo nie zamierzam, a ocena to indywidualna sprawa każdego i, o ile jest poparta argumentami, to może być też wartościowa dla innych.
Aż takiego zachwytu nad filmem nie podzielam. Może dlatego, że najpierw przeczytałam książkę, która jest jedną z lepszej literatury młodzieżowej, jaka kiedykolwiek wpadłam mi w łapki. Szczerze polecam i również pozdrawiam ciepło.
genialny pomysł, całkiem nowa koncepcja świata po zagładzie, szansa na stworzenie wybitnego dzieła sf (tak filmu, jak i książki) i to wszystko popsute idiotycznym motywem zakochanych smarkaczy, który zajmuje 90% filmu !!! Książki nie czytałam, bo po obejrzeniu filmu straciłam ochotę. Zmarnować taki potencjał dla kasy, no bo przecież małolaty nie zrozumieją poważnego sf i trzeba im zrobić zmierzch 2. W tle zamieszki rewolucja, obalanie systemu, a ja w filmie co 3 minuty słyszę "gdzie jest Peeta?" Nie można było zrobić wersji dla dzieci i dla dorosłych ???
Mimo wszystko, polecam książkę. Film został zrobiony przede wszystkim, żeby się sprzedawać, a że większość odbiorców to nastolatki, których nic głębszego niż jakieś denne romanse nie obchodzi, to nawciskali tego do filmu. W książce tego nie ma. Jest wątek romantyczny, ale raczej drugo-, czy trzecioplanowy,a w dodatku wszystko ma jakiś sens. Rozumiem, że jesteś zniechęcona, ale jak znajdziesz czas to, moim zdaniem, naprawdę nic nie stracisz :)
dzięki za rzeczowy komentarz, zwykle niestety tak bywa, że film jest od książki znacznie gorszy, czytać uwielbiam, do tej pory powstrzymywała mnie tylko cena, ale chyba się skuszę :)
Niestety rzeczywiście tak jest. Całość ma potencjał, ale na pierwszy plan cały czas wychodzi trójkąt miłosny bohaterów...
Książka rzeczywiście w porównaniu daje radę. Tam to wszystko jest lepiej rozwiązane.
Skuś się, skuś. Film rzeczywiście przeciętniaczek, raz obejrzałam i więcej nie zamierzam. Całe szczęście, że książkę przeczytałam najpierw. I mimo że jest raczej adresowana do młodzieży (w końcu główna bohaterka to nastolatka), to jest książką naprawdę bardzo dojrzałą. Trochę lat trzeba mieć, żeby ją zrozumieć. Inaczej wyniesie się z niej tylko dylematy typu "Kogo kocha Katniss?", "Kto jest przystojniejszy, Gale czy Peeta?" i tego typu bzdury, które zupełnie przesłaniają sens tej książki.
Nie przesadzałabym z porównywaniem Igrzysk do Zmierzchu. Może i sporo czasu poświęcone jest uczuciom Katniss do Gale'a i Peety ale nie jest to jakieś sentymentalnie nużące widowisku typu Romeo i Julia. Akcja skupia się głównie na przetrwaniu za wszelką cenę mimo brutalnego reżimu. Może właśnie dlatego nasze społeczeństwo coraz mniej docenia heroizm w obliczu zagrożenia co można chociażby dostrzec na salach kinowych w trakcie wyświetlania Kamieni na szaniec. Małolaty nie potrafią zrozumieć poświęcenia całego pokolenia które ginęło za swój kraj. Widać na tyle rzadko bywają w kinie jako grupa szkolna że potrafią jedynie mieć z tego frajdę i nic poza tym z tego nie wyciągają dla siebie. Pojęcie patriotyzmu coraz bardziej rdzewieje. Sceny torturowania przeprowadzane na młodych, odważnych ludziach zbliżonych wiekiem do tych smarkaczy gimnazjalistów przyjmowane są śmiechem i kpinami. Tak jakby gestapo Hitler i druga wojna światowa były elementami świata wirtualnego, zmyślonego. Jakby była to fikcja, co najgorsze zupełnie tym dzieciakom niepotrzebna fikcja. Wracając do Igrzysk.. Miłość nie jest tematem przewodnim filmu. Jest nim walka zarówno o jednostkę jak i cały naród głodnych ciemiężonych ludzi. Kto choćby słyszał o komunizmie lub czytał dzieła Orsona Wellsa będzie się bardziej orientował w temacie. A na twój zarzut że 90% filmu to historia zakochanych smarkaczy powiedziałabym że to kompletna bzdura i brak zrozumienia z twojej strony. W pierwszej części Igrzysk Katniss nawet nie kochała Peety, traktowała go jak brata o którego życie musi walczyć. Historia miłości została wykreowana przez ich mentora by mieli większe szanse na przeżycie, by mieli wsparcie sponsorów, którym taka historyjka akurat bardzo przypadła do gustu. Gra Jennifer Lawrence jest na tyle dojrzała, że mało kto zwraca uwagę na "miłość". Jest tu na tyle dużo innych wątków- siostrzana miłość, tragedia ludzi przymierających głodem, a w tle mieszkańcy Kapitolu opływający w dostatki postrzegający Igrzyska i biorących w nim udział ludzi jak marionetki.
niestety wierzę Ci, że chodzą po tym świecie osobniki, które na seansie Kamieni na szaniec potrafią się śmiać - cenzuralnymi słowami takiego zachowania określić się nie da. Dla mnie książka była na tyle wstrząsająca, że autentycznie boję się iść na film. I niestety dla takich właśnie osobników przerabia się bardzo dobre książki, jak choćby Igrzyska, by ich małe móżdżki nie musiały się wysilać w czasie oglądania. Mimo wszystko upieram się, że film (zwłaszcza 2 część, pierwsza była ok) bardzo spłycił książkę. Zła wiadomość jest taka, że patrząc na to co leci w kinach, niedługo będą same filmy dla małolatów uzależnionych od GTA...
Koncepcja nie jest wcale nowa. Literatura fantastyczna roi się od takich koncepcji. Jest też parę filmów o tym.
możesz podrzucić parę tytułów i książek i filmów ??? bardzo lubię takie klimaty:)
Warto dodać, że podczas tej wojny 13 dystrykt podobno został całkiem zniszczony. Co się naprawdę stało w 13 dystrykcie zobaczysz w trzecim filmie.