Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

The Hunger Games: Catching Fire
2013
7,3 296 tys. ocen
7,3 10 1 295650
6,5 46 krytyków
Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

Zarówno w dyskusjach pod tym filmem, jak i pierwszą częścią Igrzysk znalazłam dużo tematów i wypowiedzi na temat tego, że jest to film/książka dla "gimbów", że to drugi Zmierzch, że mdława historyjka o miłości i scenami z kiepskiego filmu akcji... Lekko mówiąc - kłóciłabym się. Moim skromnym zdaniem każdy znajdzie tu coś dla siebie, a tylko osoba, która nie czytała książki lub nie obejrzała filmu dokładnie i nie zastanowiła się nad jego przekazem, uzna, że jest to "gimbusiarski" film. Oczywiście że jest w nim wątek miłosny, jasne, że możemy porównywać go do sagi Meyer: główna bohaterka (Katniss/Bella) musi dokonać wyboru między najlepszym przyjacielem (Gale/Jacob) a cudownym mężczyzną (Peeta/Edward). Ale na tym podobieństwa między Igrzyskami a jakimkolwiek innym filmem się kończą i zdecydowanie wątek miłosny nie przesądza tu o poziomie tej historii. Jeśli ktoś zagłębił się w ten film/książkę, zrozumie, że jest to film WOJENNY. Może kiedy na ekrany trafi Mockingjay, hejterzy tego filmu zrozumieją w końcu, w czym rzecz. Jak na razie mam wrażenie, że osoby, które piszą takie rzeczy, same mają jeszcze "gimbusiarski" łeb, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie zrozumieli przekazu ;)
Nie wiem czy na film/książkę, w której poruszane są na pierwszym planie tematy polityczne, w której jesteśmy świadkami buntu przeciw władzy, śmierci wielu ludzi, na prawdę mocnych scen i wielu rzeczy, które skłaniają do poważniejszych przemyśleń można przyszyć metkę "dla gimbusów".

użytkownik usunięty
elfosz

Olać takie osoby - moim skromnym zdaniem :)

ocenił(a) film na 5
elfosz

Książka zdecydowanie nie jest dla żadnych "gimbus", a raczej dla starszych czytelników, bądź dość dojrzałej młodzieży. Jeśli czyta ją młodzież niedojrzała emocjonalnie, to potem mamy wysyp wątków typu: "Kogo kocha Katniss?", "Peeta czy Gale? Kogo wybieracie?", "Ja jestem team Peeta". "A ja team Gale".
Myślę, że osoby, które książki nie czytały, sugerują się właśnie tego typu wpisami, które są delikatnie mówiąc niepoważne.
Myślę, że ciężko jest w tej chwili obronić tę książkę (film mi się zdecydowanie mniej podobał). Tłumaczenie, że to książka o wojnie, przetrwaniu, walce, poświęceniu, itp., ginie w natłoku wypowiedzi, które wymieniłam wyżej.

ocenił(a) film na 8
zuzanna_90

Pełna zgoda.

Dodam tylko że problemem jest to że coraz więcej ludzi nie chce się nawet wysilić na analizowanie filmu lub książki, lecz wszystko musi być wyjaśnione i wytłumaczone. Tyczy się to nie tylko tego filmu.

kilka przykładów:

Rozmowa Prezydenta Snowa z Katniss. Zawiera tyle informacji o tym co się wydarzy o tym jak działa państwo oraz mówi wiele o postaciach. Choćby o zachowaniu głównej bohaterki wobec Gale i Peety.

Scena gdzie Prezydent Snow kiwa głową że Katniss go nie przekonała. Według mnie jedna z lepszych scen filmu. Lecz w komentarzach prawie nikt na nią nie zwrócił uwagi.

ocenił(a) film na 5
lukaszcbc

W moim poprzednim komentarzu miało być "gimbusów".
Dość zastanawiające, że książka robi furorę wśród ludzi, którzy wcale jej nie zrozumieli, jednocześnie zniechęcając pozostałych.
Może autorka popełniła błąd robiąc z głównych bohaterów nastolatków? A może myliła się wierząc, że młodzież potraktuje jej książkę poważnie? Naprawdę wystarczy przejrzeć wątki na tym forum. Człowiek chętnie by się udzielił w jakiejś istotnej dyskusji, ale jedyne co ma do wyboru, to rozwodzenie się na tym, kogo powinna wybrać Katniss, albo dlaczego aktor grający Finnicka nie jest tak przystojny jak był w książce...

ocenił(a) film na 8
zuzanna_90

Nic nie poradzisz :(


Pisałem to w innym wątku ale warto powtórzyć. Ludzie w książce jak i w filmie widzą to co chcą widzieć. Jedni widzą romansidło (znaczna większość) inni opowieść o powstaniu i wojnie, a jeszcze inni potraktują temat jako opis naszych czasów. Tak jak bunt z jagodami znaczył dla wielu ludzi zupełnie coś innego.

ocenił(a) film na 9
lukaszcbc

Ale to wszystko może też świadczyć o uniwersalności tej książki/filmu i może to wcale nie jest takie złe?
Każdy wynosi z tej historii co chce. A bez względu, czy jest się gimbusem, czy nie, czy widzi się jedynie romans, czy walkę o wolność, spojler naszej przyszłości, czy wszystko to razem, to film i tak się podoba (8,1).

ocenił(a) film na 8
snowiczek

To prawda każdy może wynieść coś dla siebie z tej opowieści. I może dla tego książka jak i film jest tak popularny.

Problem jest w tedy gdy sprowadzamy film czy książkę do poziomu który aktor jest bardziej przystojny albo która arena jest lepsza. Oraz jakie efekty specjalne są lepsze albo dlaczego tak mało krwi.

weźmy nieszczęsny temat wyboru chłopaka przez Katniss. Jest to co drugi trzeci temat dotyczący tego filmu. I co czytam: bo ten jest przystojniejszy od tego, a ten jest taki męski itp. Prawie nikt nie wspomniał o tym że Katniss nie chce z nikim być, nawet nie chce myśleć o tym temacie. Jej wybory są dyktowane przez życie na podstawie tych przeżyć podejmuje decyzje. Gdyby dyskusje były naprawdę rzeczowe to nawet tematy dotyczące wątku miłosnego były naprawdę ciekawe.

Niestety jest inaczej. spłycamy wszystko do zewnętrznej otoczki. Tutaj jest problem.

ocenił(a) film na 5
lukaszcbc

"Gdyby dyskusje były naprawdę rzeczowe to nawet tematy dotyczące wątku miłosnego były naprawdę ciekawe."
Otóż to.