Gdy na początku filmu Katniss i Peeta przewracają się na lodzie , a Katniss całuję chłopaka to
uważacie , że udawała czy zrobiła to szczerze? Mi się wydaję , że szczerze. Wgl w tej części dobrze
ukazali, że Katniss jednak kocha Peetę
Wg mnie na lodzie mogła jeszcze udawać, ale gdy Peeta mało nie umarł i później na plaży już zdecydowanie nie udawała ;)
Wtedy to już na bank nie udawała. Tam było idealnie ukazane , że ona go kocha:) A scena na lodzie nie daję mi spokoju. Niby mogła udawać , ale jak Peeta powiedział , że prawie Jej uwierzył to zrobiła taką dziwną minę jakby zrozumiała , że nie udawała , ale on Jej nie wierzył
Już w filmie jest to pokazane, a w książce jeszcze dokładniej. Otóż relacja Katniss i Peety po powrocie do dystryktu była bardzo... sztywna. On zakochany, ona zagubiona. I nagle, po kilku miesiącach niemal braku rozmów (właściwie tylko z konieczności) wszystko trzeba pokazać kolejny raz, młodzieńczą miłość, szczęście. Peeta, który zawsze był dobry w przemawianiu czy ukazywaniu uczuć przed kamerami, w scenie, o której mówisz, przewrócił się razem z Katniss i razem wylądowali w śniegu, żeby rozczulić widzów. Dopiero później Peeta przychodzi do Katniss i mówi jej, że nie powinien jej obwiniać, a zamiast tego mogą postarać się zaprzyjaźnić i taka relacja się między nimi tworzy, oboje się starają. W książce jest to bardziej odczuwalne, ponieważ tam mamy zawarte myśli bohaterki. Ale w filmie też dobrze to ujęto, chociaż warto się zagłębić.
W scenie na plaży Katniss naprawdę uświadamia sobie, że zależy jej na sojuszniku z dystryktu. W powieści jest przytoczona taka jej myśl, podczas rozmowy na plaży: "Czekam, aż wspomni [Peeta] o dziecku, żeby zagrać na emocjach widzów, lecz ani słowem nie nawiązuje do tej sprawy. Stąd wiem, że nasza rozmowa nie stanowi elementu gry, że Peeta naprawdę tak czuje". Potem wspomniała, że chociaż całowała Peetę tysiące razy, to tylko ten pocałunek w jaskini, podczas poprzedniego pobytu na arenie i ten na plaży poruszyły ją do głębi.