Mi się bardziej podobała pierwsza połowa, zanim rozpoczęły się kolejne Igrzyska. Można było wtedy poczuć co czują zwycięzcy, jak się zmagają ze swoimi przeżyciami. Wtedy też myślałem, że dwójkę ocenię wyżej od pierwszej części, ale znowu zrzucili ich na arenę i film w pewnym momencie zaczął mnie nużyć. Gdyby skupiono się na ukazaniu co dzieje się w innych dystryktach, jak represjonowani są jej mieszkańcy, bardziej uwypuklić różnice pomiędzy biedą dystryktów a przepychem kapitolu, pokazać traumę jaką przechodzą zwycięzcy, to wtedy uznałbym ten film za lepszy.
Zamiast tego mamy jak dla mnie średnio wciągającą walkę o przetrwanie na arenie oraz rozterki miłosne głównej bohaterki, które mnie jedynie zniechęcały. Bohaterka waha się pomiędzy miłością do dwóch typów bla bla bla, od razu widać, że autorem książki, na podstawie której powstał film, jest kobieta (bo jak się domyślam, tam również naszkicowany był ten miłosny schemat)
Książka jest fantastyczna, film również bajeczny.
TROCHE SPOILERU:
Mam nadzieję że spodoba Ci się następna część, będzie bardziej wyjaśniająca. :) (akcja też zagości)
Nie zgadzam się z tobą, ale masz prawo do swojego zdania druga połowa filmu, kiedy to stanęli na arenie był rewelacyjna, a wątek miłosny nie był tutaj pokazany nachalnie .
Zgadzam się z Tobą, przyjemnie mi się oglądało film przed rozpoczęciem igrzysk (chociaż same igrzyska też były bardzo dobre). Nie rozumiem tylko ludzi, którzy narzekają, że w filmie jest za mało igrzysk i walki na arenie, a pierwsza połowa filmu trwa zbyt długo.