PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=627599}

Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

The Hunger Games: Catching Fire
2013
7,3 295 tys. ocen
7,3 10 1 295228
6,6 60 krytyków
Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

Zauważyłem, że dużo osób na forum WPO trudno dostrzec przesłań jakie niosą nam Igrzyska
Śmierci. Aby się ich doszukać, najlepiej sięgnąć po książki. O to co wg. mnie nie sie ta książka:

1. Ukazanie władzy, jaka jest okrutna, jak wpływa na ludzi, jak niszczy psychikę i w dodatku nie
przejmuje się ludzkim losem... Możemy to zobaczyć w Kosogłosie (chodzi mi tutaj o to co
zrobiła Coin, Ci co czytali książki bardzo dobrze wiedzą)... Lub samym przykładem mogą być
Głodowe Igrzyska - władza nie przejmuje się że niewinne dzieci giną, a wszystko po to aby
pokazać dystryktom kto tu naprawdę rządzi.

2.Każdy nawet najmniejszy ruch ma swoje konsekwencje. Tutaj jest to ukazane poprzez
wyciagniete jagody. Katniss wyciąga je aby uratować siebie i Peete, nawet nie myśli co za tym
idzie. Nie wie że za tym posunięciem będzie musiala stawic czola grozniejszemu rywalowi niż
wróg z areny. Scena z jagodami doprowadza pierwsze do buntów az wreszcie do wojny. Za
sprawa jagod staje sie Kosoglosem, symbolem buntu, jak to jest interpretowane przez
dystrykty. Za wyciagniecie jagod bardzo duzo zaplacI.

3.Ukazuje jak przez wojne krucha jest przyjaźń (i nie tylko ona). Przykład: relacja Katniss-Gale.
W pierwszych dwóch tomach są najlepszymi przyjaciółmi. Jednakże wojna pokazuje nie raz
prawdziwe oblicze człowieka (nawet tego, którego uważaliśmy, że dobrze go znaliśmy).
Widzimy to oczywiście w Kosogłosie, polecam wziąść Kosogłosa ;)

4.Trylogia pokazuje że jak często młodzi ludzie muszą dorosnąć. Od kiedy zginął ojciec Katniss
to ona została głową rodziny. Bez niej Prim i jej mama już dawno by zginęli...

5. Ukazuje jak ludzie dążą do samo destrukcji. Jakim jesteśmy naprawdę gatunkiem. Bodajże
Katniss, w monologu zewnętrznym mówi, że jesteśmy tępym gatunkiem, który tylko dąży do
samo zagłady...

Przesłań jest i jest, tylko trzeba wpierw przeczytać książki, a nie oburzać się na forum...

ocenił(a) film na 3
Dealric

Macie,juz ktoś nagrał recenzje najnowszego Hottita.Swoją drogą dla mnie super koleś mówi:)
http://www.youtube.com/watch?v=NvwVMha57K8

ocenił(a) film na 9

Amen :)

Wszystkie części mają przesłanie, w każdej coś się znajdzie. Ale to jest jedna historia podzielona na 4 filmy, więc prawdziwą głębię i sens będzie widać dopiero na końcu. Wtedy zobaczymy jaki sens miały podejmowane przez bohaterów działania i do czego ich zaprowadziły. Na razie widać tylko małe fragmenty. Ale nawet one mają jakieś znaczenie i są bardzo ważne dla całości, bo bez sensu by było tak wyskoczyć z tortu, przed odśpiewaniem sto lat.

użytkownik usunięty
snowiczek

Szacun, ze przebrnales/as przez najdluzsza jak dotad wypowiedz na tym forum, mianowicie - moje wypociny w celu obrony honoru Igrzysk. Tak wiec - do walki z niewiernymi! Kruszyc kopie na nich! Szerzmy glebie przeslania! Tak nam dopomoz... :-D

ocenił(a) film na 9

hahahha weź przestań ;P szacun, że to napisałaś.

ocenił(a) film na 9
Dealric

Tytuł wątku jest jasny "przesłanie trylogii Igrzysk Śmierci"

ocenił(a) film na 6
mariuszj1939

A ja odpisuję nie na tytułowy post tylko post który odnosi się do konkretnej części filmu co zostało wyraźnie zaznaczone.

ocenił(a) film na 9
Dealric

snowiczek odpowiedział za mnie kilka minut temu

ocenił(a) film na 6

Sądzę że czytam dużo więcej niż przeciętny użytkownik tego forum, tylko nie dyktuj mi co mam czytać :) Książka jest skierowana do nastolatków i taką książką pozostanie. A przesłań tego typu to ja się doszukam w każdym filmie. Nawet o morderczej oponie :)

użytkownik usunięty
nuci1992

"Książka jest skierowana do nastolatków i taką książką pozostanie" i co z tego? Jako ksiazka dla nastolatkow jest naprawde dobra, czego nie mozna powiedziec o wiekszosci obecnych serii mlodziezowych. Ale co Ty mozesz o tym wiedziec, skoro od razu ja skreslasz.
"A przesłań tego typu to ja się doszukam w każdym filmie." Moze sie zgubiles w tej dyskusji, wiec Ci podpowiem - mowimy o ksiazce, nie filmie. W filmie tez mozna wiele dostrzec, ale poki co nie jest to specjalnie wyeksponowane przez tworcow. Jak chcesz oceniac caloksztalt, poczekaj 2 lata do premiery ostatniej czesci. A jak nie to szukaj sobie tych przeslan w filmach o morderczych oponach :-p

ocenił(a) film na 6
nuci1992

Nawet pamiętam, że był film o morderczej oponie;)

użytkownik usunięty
nuci1992

To w jakim filmie znajde te wszystkie przeslania?

ocenił(a) film na 5
nuci1992

Ależ oceniaj sobie co tylko chcesz. Oczywiście, że masz do tego prawo. Tylko nie pisz, że my "doszukujemy" się przesłania. Doszukiwać to się można czegoś, co trudno znaleźć. W tym przypadku nietrudno, bo ono po prostu jest.

użytkownik usunięty
nuci1992

Nie doszukuje sie, poprostu one sa

ocenił(a) film na 9
nuci1992

A oglądałeś już koniec Kosogłosa ? Sądzę że nie a jeśli jeszcze dodatkowo nie czytałeś to jak możesz oceniac przesłanie całości a o tym mówimy ?

ocenił(a) film na 7

Przesłania są co nie zmienia faktu, że film jest nudny.

użytkownik usunięty
Kaaay

Jedynka - tak, dwojka - nie.

użytkownik usunięty
Kaaay

Może. Ale ci co tylko oglądali filmy to dwójka jest niezrozumiała bez jedynki

Nie ma to jak dorabiać przesłanie do filmu, który jest najzwyczajniej w świecie durną sraką.

skisle_ziemniaki

Być może jestem kompletnym ignorantem, ale dla mnie cała trylogia jest zbyt brutalna i okrutna, do tego bynajmniej wcale nie zmusza do myślenia. Jedyne, do czego do dzieła doprowadza, to do koszmarów i wymiotów. Rozumiem doskonale, że wojna to nie przelewki i należy pokazać walkę dobra ze złem. Mimo wszystko jednak uważam, że w naszym i tak już pełnym przemocy świecie nie warto dawać taką apoteozę przemocy, gniewu i nienawiści. Ludzie, nie tędy droga. Myślicie, że nastolatki oglądając film pełen przemocy i brutalności, gdzie dobro nie wygra uczciwą walką, gdzie zło jest górą i można je pokonać tylko wtedy, kiedy przyjmie się jego zasady gry, pojmą jego przesłanie? Nie! Oni zobaczą bandę nawalających się bachorów, którzy zabijają się dla nagrody, lepszego życia i zobaczą, że wszystkie chwyty są dozwolone, zwłaszcza igranie uczuciami zakochanych osób (nienawidzę Katniss za to, że tak sobie pozwala na to igranie uczuciami zakochanego w niej chłopaka). I co pomyślą sobie takie rozwydrzone nastolatki XXI wieku? Że właśnie tędy droga. Że tylko za pomocą przemocy i niestosowania zasad fair play można coś osiągnąć.

Dlatego właśnie mówię, nie tędy droga. Jeśli chcecie potępić przemoc i zło oraz pokazać walkę z tym wszystkim co negatywne, musicie pokazać to inaczej. Przykład? Zobaczcie sobie GWIEZDNE WOJNY lub WŁADCĘ PIERŚCIENI. Dla wielu to prymitywność. Niech będzie, zgoda. Ale ja osobiście wole takie przesłodzone historyjki, bo przynajmniej nie chce mi się po nich lecieć do toalety i rzygać.

ocenił(a) film na 9
kronikarz56

Bez przesady - od razu do toalety.
Dobrze się oglądało Gwiezdne Wojny, Władcę Pierścieni, Poszukiwaczy Zaginionej Arki ale nie zawsze dobry filmy musi być wyłącznie z happy endem. Częściowo trylogia kończy się pozytywnie a swoją drogą Katniss przecież także może być przykładem - nie naginała się do jakiegokolwiek systemu i wybierała własną zazwyczaj dużo trudniejszą drogę. A to że jej uczucia były jakie były ... "people are strange"

ocenił(a) film na 9
kronikarz56

"Ale ja osobiście wole takie przesłodzone historyjki"

Tylko, że jedynie w bajkach wszystko jest kolorowe, dobro zawsze wygrywa i wszyscy żyją długo i szczęśliwie.

No sorry, life is brutal i o tym traktuje ten film.
Jeżeli emocjonalnie jesteś na poziomie dziecka, oglądaj Disney Junior lub MiniMini. Ale uważaj, bo tam na kucyki też czyha wiele niebezpieczeństw, Kitty zgubiła się w supermarkecie i nie wie jak wrócić do domu, a Paskudek zabrał Troskliwym Misiom ich supermoce, przez co całą krainę czeka zagłada. Możesz mieć później koszmary.

A swoją drogą, to pierwszy raz widzę, że ktoś uważa Igrzyska (film) za zbyt brutalne. Wszyscy zarzucają mu ugrzecznienie, przez co traci na realności i ma zupełnie inny wydźwięk niż powinien. Bo powinien wstrząsać widzem. Widzę, że w twoim przypadku to się udało. Ale żeby od razu rzygać? Może masz jakieś zaburzenia emocjonalne, rozmawiałaś o tym z kimś?

snowiczek

Zgoda, powiedzmy są brutalniejsze filmy przykładowo "Labirynt Fauna", ale jednak zdecydowanie "Igrzyska Śmierci" wywołały u mnie młodości, poczucie bezsensu wszystkiego, co robię w życiu oraz bezsensu we wszystko w to, co wierzę. W dodatku wcale nie przesadzam. Miałem okazję poznać kilka osób, którym ten film zrobił pranie mózgu. Apoteoza gniewu, nienawiści... oraz potępienie wszelkiego rodzaju władzy i pokazywanie buntu przeciwko nim w ramach smarowaniem sprejem ścian i wulgarny język w miejscu publicznym. A wszystko to dzięki takim filmom.

A co do zaburzeń emocjonalnych nie obrażaj mnie, dobrze? Jeśli użyłem wyrażenie "przesłodzone historyjki", to użyłem go jedynie jako ironii. Spotkałem się bowiem ze stwierdzeniem, że "Gwiezdne Wojny" czy nawet "Władca Pierścieni" są przesłodzone bajeczkami dla dużych dzieci, które nie mają żadnych wartości. Nie zgadzam się z tą teorią i jedynie wyraziłem tutaj swoją teorię, co sądzę o tym filmie. Zwyczajnie nie spodobał mi się i już. Może dlatego, że jestem zbyt wielki idealistą i inaczej w inny sposób postrzegałbym bunt przeciwko podłej władzy. Bunt na wzór obozu rebeliantów z "Gwiezdnych Wojen" czy choćby akcje szpiegowskie niczym z kultowej "Stawki większej niż życie". Zdecydowanie wolę takie filmy niż ten skądinąd ponoć piękny film z przesłaniem. I ja jedynie wyraziłem swoją opinię. Jeśli komuś to nie pasuje, to po co zakłada takie strony, które ponoć służą wyrażaniu swoich opinii. Jeśli mam ich tutaj nie wyrażać, powiedzcie mi to wprost, a nie krytykujcie i nie kpijcie z tego, co ja mówię. Ja zauważcie, z nikogo nie kpię. Kto chce, niech to lubi. Ja nie zamierzam.

A co do przesłania... ja tutaj nie widzę przesłania. Walka ze złem winna wyglądać inaczej. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nawet najmniejszy gest ma znaczenie. To nieprawda. Bo w takim wypadku równie dobrze wszystkie instytucje dobroczynne zaczęłyby zamiast pomagać biednym dawać jedynie grosik jałmużny. Bo przecież wystarczy mały gest, on ma znaczenie. Nieprawda! Znaczenie mają gesty pełne nie tyle odwagi, co szlachetności. Bohaterka igrzysk nie ma w sobie nic pięknego, co bym mógł podziwiać. Jedynie, z czym się zgodzę to to, że film oraz cała trylogia pokazują, co wojna robi z ludźmi. Ale mówię - moim zdaniem można to pokazać inaczej, z mniejszą dozą brutalności, z większym naciskiem na psychologię głównych bohaterów, z większym poświęceniem itd. I przepraszam bardzo - gdzie w tym filmie jest dobro? Nie ma go. W każdym razie ja go nie widzę. Ci, co się zbuntowali przeciw władzom wcześniej pozwalali na to, by zło się szerzyło, by ich dzieci setkami ginęły. Milczeli. Milczeniem okazali swoją zgodę. To, że się W KOŃCU zbuntowali nic nie znaczy pod ogromem tylu nieszczęść, do ilu doszło za sprawą ich milczenia.

Ale moja ocena jest, jak sam zauważyłaś, wyrazem tego, że mam zaburzenia emocjonalne. Jeśli cię to interesuje, to w dzieciństwie ojciec mnie zostawił samego z matką i odszedł do innej, w szkole zaś byłem workiem treningowym i któregoś dnia pobito mnie na oczach całej szkoły i nikt nie zareagował. Od tego czasu nienawidzę brutalności i ludzkiej obojętności, którą uważam za największą zbrodnię na świecie. I pocieszałem się załamany właśnie takimi "bajeczkami" o tym, jak dobro (ale bynajmniej nie pozbawione wad) walczy z wszelkim złem tego świata sposobami skuteczniejszymi niż bohaterka tej skądinąd pięknej trylogii oraz te "bajeczki" uczyły, że każdy może być bohaterem. Musi tylko chcieć.

A co do twojego "life is brutal" to prawda. Ale jednak podobnie mówili mi ci, którzy mnie katowali na szkolnym korytarzy w kilku naraz. Więc jestem ciekaw, czy gdybyś przeżył to, co ja musiałem przeżyć, pochwalałabyś historie, których mottem jest "life is brutal".

ocenił(a) film na 9
kronikarz56

Ale gdzie ja ciebie obraziłam? Zauważając, że masz problem? Przecież masz. Nie trzeba być ekspertem, aby to zauważyć, bo nikt zdrowy emocjonalnie, nie czułby tego co ty, oglądając Igrzyska. Chyba, że napisał tak, bo jest hejterem.

"Ale ja osobiście wole takie przesłodzone historyjki, bo przynajmniej nie chce mi się po nich lecieć do toalety i rzygać" - te słowa raczej kulturalnie nie brzmią i cechują trolli, których tutaj pełno.

A skoro wiadomo już na czym stoimy, to koleżanka miała dobry pomysł, gorzej było z twoim jego zrealizowaniem. Nie mając pełnego obrazu, trudno potraktować twoją wypowiedź na poważnie.

Nie rozumiem jedynie po co przysparzasz sobie cierpień, oglądając filmy, których tematyka ci nie odpowiada, wręcz budzi wstręt?

I zupełnie niepotrzebnie podchodzisz do tego filmu tak emocjonalnie i traktujesz go osobiście. Ludzie mają różne doświadczenia, jedni przeżyli wypadki samochodowe, innych okradli, jeszcze inni stracili kogoś bliskiego i można podawać tysiące różnych przykładów. Gdyby każdy tak reagował na daną scenę w filmie, na serio byłoby źle.

Powinieneś nabrać dystansu i odpuścić, zanim ta trauma wyrządzi w twojej psychice jeszcze więcej szkód.

snowiczek

Pewnie i masz rację. Za bardzo poważnie do tego wszystkiego podchodzę. Ale może to dlatego, że gdzie nie pójdę, to wszystkie koleżanki, poza na szczęście drobnymi wyjątkami, zachwycają się przygodami Katniss oraz chcą brać z niej przykład. No cóż, sama rozumiesz chyba, że mnie załamuje to. Zwłaszcza, moja droga koleżanko, że cóż.... ja sam prowadzę twórczość literacką. Amatorską, więcej dla przyjemności niż dla sławy (zresztą i tak nie mam za co ich wydać), ale jednak mówię ci... mówię, moja twórczość, uświadamiam to sobie, jest bardziej głosicielką dawnych pięknych dla mnie idei niż tych, które reprezentują nowoczesne dzieła literackie i filmowe, jak choćby "Igrzyska". I kiedy to słyszę, jak się one zachwycają nimi, to po prostu... załamuję się totalnie. Bo moje dzieła nigdy nie będą tak sławne i uwielbiane jak te nowoczesne. Bo ja idę nurtem Dumasa oraz innych wielkich klasyków. A nie nowoczesnymi nurtami. Świat idzie do przodu, a ja w pewnych sprawach się zatrzymałem w rozwoju, można by rzecz. Sama chyba rozumiesz, że to nieco dobijające?

snowiczek

I przede wszystkim pragnę zauważyć, że wyraziłem na tej stronie swoją opinię. Koleżanka bowiem poradziła mi, abym wyrażał swoje opinie na tych stronach i nie wstydził się tego. Żałuję, że ją posłuchałem.

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

Nie masz czego żałować. Wyraziłeś opinię w sposób kulturalny i nie powinieneś przejmować się ludźmi, którzy ograniczają się do obrażania innych;)

I dobrze, że to zrobiłeś. Powyższy post jest naprawdę interesujący i spogląda na wszystko z zupełnie innej strony.

Jesteśmy przyzwyczajeni do otaczającego nas, brutalnego świata i przez to nie przejmujemy się wieloma rzeczami. Nie jest to podejście idealne, choć znacznie zdrowsze niż Twoje. Z tego względu dla większości jest to ugrzeczniony film dla młodych i poniekąd mają oni rację. Pod tym względem Twoje podejście jest nieodpowiednie. Sam robisz sobie w ten sposób krzywdę i prawdopodobnie pomoc psychologa by Ci nie zaszkodziła (ale nie traktuj tego jako obrazy, bo nie takie jest tutaj zamierzenie).

Ciekawsza jest druga część czyli możliwe nastawianie młodych przeciw szeroko rozumianej władzy. To jest znacznie ciekawsza i nie bezsensowna interpretacja.

Dealric

No cóż... cieszę się, że moja opinia również nie jest pełna niekulturalnych wyrazów i w ogóle obrażania innych. Bo w ten sposób bym tylko udowodnił, że nie jestem lepszy od tych, których krytykuję. Ech.... nie traktuję twoich słów jak obrazy, ale ja wiem jedno. Jest na moje rany tylko jeden sposób. Sprawiedliwe ukarania tych, którzy mnie traktowali jak worek treningowy. Ukaranie zgodnie z prawem i sprawiedliwością tych, którzy zniszczyli mi życie. Ale to nie jest możliwe, bo nie ma najmniejszych dowodów na to, co zrobili. Świadków też nie ma, sprawa ulega przedawnieniu. Zresztą nigdy nie było dowodów ani świadków. Ludzie nabrali wody w usta, nikt nic nie widział. A wszystko w celu ratowania dobrego imienia szkoły. Poświęcili jednostkę, czyli mnie dla swego dobrego imienia.

Właśnie dlatego budzi taki film we mnie odrazę oraz wspomnienia, o których chcę zapomnieć. Wyobraź sobie, jak się muszę czuć. Żyję normalnie, spokojnie, nie myślę o tym wszystkim. Aż tu nagle bach. Widzę plakat tego filmu. Z ciekawości dowiaduję się o nim to i owo, z ciekawości go oglądam i co? Wszystko wraca, wszystkie złe wspomnienia ożywają. Poczucia bycia gorszym, nic nie wartym oraz ta powszechna obojętność na ludzką podłość. I te głupie, kretyńskie powiedzonko "Life is brutal". Ono pokazuje, że przemoc i zło to coś normalnego. Co za tym idzie najlepiej się nie przejmować. A co z kolei za tym idzie, nie przejmować się i iść dalej, gdy widzisz, jak kogoś katują. Wybacz. Może to zbyt daleko idące wnioski, ale moim zdaniem to powiedzonko tego właśnie uczy. Podejść do zła jako czegoś normalnego to jest tak samo, jakby zaakceptować ją. A od zaakceptowania zaczyna się obojętność. Powiedzmy sobie wprost. Gdyby policja czy sądy mówiły "Life is brutal" to równie dobrze mogłyby zawiesić swoją działalność. Bo skoro jest normalną rzeczą, należy ją akceptować i nie reagować. Bo zła i tak nie zwalczymy. Więc niech lepiej sobie żyje, co nie?

Wybacz... wyciągam może zbyt pochopne wnioski. Ale ja tak właśnie rozumuję to powiedzonko. I tak właśnie rozumiem takie filmy. Gdyby one potępiały zło i przemoc oraz nade wszystko obojętność, powiedziałyby to inaczej.

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

To nie prawda. Jakbyś chciał mógłbyś się nauczyć odpuścić, zapomnieć. Nie możesz pozwalac by jedno wydarzenie z dzieciństwa niszczyło Ci całe życie. Dlatego twierdzę, że nie zaszkodziłaby Ci pomoc skoro sam nie potrafisz zapomnieć.

Rozumiem też antypatię do filmu, w końcu budzi złe wspomnienia. Jednak jak się okazuje ma to też plusy. Dzięki temu mogłeś wypowiedzieć się tutaj w sposób odmienny, wnieść nową opinię, nowe spojrzenie.

Według mnie określenie "Life is Brutal" uczy właśnie mniej więcej tego o czym mówisz. Nie oczekuj od innych dobra, ludzie są z natury źli i jeśli im na to pozwolisz to Cię wykorzystają. Jeśli chcesz wygrać musisz być równie źli jak oni, nie możesz myśleć o innych, skup się na sobie.
Tylko, że dla mnie to powiedzenie wręcz doskonale oddaje rzeczywistość. Taka jest prawda i to się nie zmieni. Ludzie są samolubni, ludzie są źli, ludzie będą Cię okłamywać i wykorzystywać jeśli im na to pozwolisz. Jeśli nie chcesz kiepsko skończyć sam musisz być twardy, musisz się postawić, pokazać, że atak na Ciebie to zły pomysł.
Policja i sądy to sposób by świat się nie rozpadł. Sposób by Ci którzy nie mają siły i odwagi, by działać według wyżej przedstawionej zasady nie musieli bać się wyjść z domu każdego ranka. Dzięki temu wciąż mogą być użyteczni.

Co do samego filmu. Przesłanie zmienia się zależnie od rozumienia go. Wyżej przedstawione przesłanie brzmiące na zasadzie "władza jest zła" nie jest pozytywne, wręcz przeciwnie. Anarchia jest jeszcze gorsza od totalitaryzmu. Problemem tutaj jest brak rzutu historycznego. Nie wiemy dlaczego jeden człowiek otrzymał władzę wręcz absolutną, nie wiemy co było powodem.
Co innego jakby przedstawić to przesłanie inaczej: "nawet największy bohater, kiedy nie jest ograniczony prawem i ma nieograniczoną władzę w końcu pokaże drugie oblicze" albo cytując Dark Knighta (choć to już luźne nawiązanie) "You either die a hero or you live long enough to see yourself become the villain. " Ot prosty truizm pokazujący, że system totalitarny zawsze kończy się źle. Władza w końcu zacznie wykorzystywać poddanych bardziej niż będą na to gotowi. Władza będzie musiała ograniczać wolność i wykorzystywać propagandę, by stłumić ewentualne bunty.
Wszystko zależy od tego gdzie stoisz i co zechcesz zobaczyć.

Dealric

To prawda. Dlatego właśnie wolę oglądać raczej inne filmy niż "Igrzyska Śmierci". Bo dla mnie nie ma ta trylogia wcale pięknego przesłania o walce ze złem. A nawet jeśli, to jednak jest ono moim zdaniem źle ukazane. Nie piszę tutaj jednak tylko po to, by krytykować wszystko, czego nie lubię. Ale po prostu uważałem, że skoro mam swoje zdanie w tej sprawie, to jednak nie mogłem się oprzeć i musiałem powiedzieć, co myślę. Mam nadzieję, że nie masz mi nic przeciwko temu. A co do powiedzenia "Life is brutal" to jak widzę, masz o nim takie samo zdanie jak ja. I cieszy mnie to, że ktoś podziela chociaż kilka moich poglądów. Moim problemem jest to, że nie umiem pogodzić się z tym, że ludzie są źli i nie uważam, że jedynym na to sposobem jest bycie tak samo złym jak ci, którzy są źli. No cóż... po prostu nie umiem się do niego dostosować. Nie chcę być zły i właśnie dlatego pewnie będę cierpiał.

A propos czemu z Katniss robi się bohaterka, a z Peeta już nie? Czemu wszyscy "Katniss to, Katniss tamto, Katniss to bohaterka". A dla mnie to zimna suka. Nic więcej.

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

Nie wiem co ktoś mógłby tutaj mieć za złe. Forum jest po to by wyrażać opinie, a co ważniejsze dyskusja jest niemożliwa jeśli nie pojawią się opinie odmienne od siebie. Zawsze jest dobrze zobaczyć coś od drugiej strony.

Wiesz, stwierdzenie, że ludzie są źli jest bardzo względne. W moim przekonaniu nie ma czegoś takiego jak odgórnie rozumiane dobro i zło. To są poglądy. W jednej kulturze coś będzie dobre, a w innej złe, ale czy to znaczy, że jedna strona ma racje a druga jest w błędzie? Większość odgórnie przyjmuje, że to co oni uznają za dobre jest obiektywnie dobre nawet nie zastanawiając się nad tym głębiej.
Zwięrzęta bardzo często robią rzeczy, które wśród ludzi byłyby uznawane za złe, a nawet potworne, ale czy to znaczy, że zwierzęta są złe?
Ludzie są jacy są. Wynika to z ich natury, wynika z genów, z przeszłości i wielu innych rzeczy. To nie jest coś co można od tak zmienić, a już na pewno nie u wszystkich. Przez to najczęściej jednostka która stara się być zawsze dobrą jest jednocześnie jednostką słabą.
Spójrz na to z innej strony? Czy chęć przetrwania jest zła?

Na podstawie dwóch części można poniekąd stwierdzić, że Katniss to wredna su*ka i ciężko uznać tu ją za postać pozytywną. To co robi, robi albo po to by zapewnić przetrwanie sobie i rodzinie, albo by spłacić dług wobec Peety (który niby ma). Ciężko tu powiedzieć, że robi coś dobrego, pod tym względem Peeta rzeczywiście jest lepszy, ale też on tylko stara się utrzymać przy życiu najbliższą mu osobę.
Obie postacie cechują się poniekąd dobrymi pobudkami, ale dążą do celów w bardzo kiepski sposób.

Dealric

I właśnie o tym mówię. Przyświecają im szlachetne pobudki, ale jednak sposób, w jaki je realizują, są raczej moim zdaniem żałosne. Więc to jest drugi powód, dla którego nie lubię tego filmu. Bo zachowanie głównych bohaterów jest chwilami tak żałośnie głupie i pozbawione empatii wobec siebie samych, a nadto nieco egoistyczne, że aż woła to o pomstę o nieba. Katniss każe zakochanemu w niej chłopakowi udawać z nim parę, nie biorąc pod uwagę sytuacji, że on może ją naprawdę kochać. Rani go i poniża w ten sposób.... coś już ja o tym wiem. Poza nie myśli o wszystkich ludziach, tylko o swoich bliskich. No cóż, to jeszcze można zrozumieć, ale jak na bohaterkę mas ma dość egoistyczne podejście do życia. Potępiam więc ją z całą surowością.

Zapytałeś, czy chęć przetrwania jest zła. Skoro pytasz o moje zdanie, odpowiem ci szczerze. Moim zdaniem nie jest, ale czasami warto samego siebie zapytać "Czy warto?". Bo powiedz mi. Czy umiałbym dla ratowania siebie i ewentualnie sobie bliskiej osoby, poświęcić setki, może nawet tysiące niewinnych istnień? Ludzki, którzy nic złego ci nie zrobili?

Zwierzęta czynią nieraz coś, co ocenilibyśmy jako podłe. Ale one mają to w genach. My natomiast mamy w genach mózg i serce. To drugie każe się nam zastanowić, czy postępujemy słusznie, zaś mózg zadaje nam pytanie, czy tędy droga? O tym powinien też mówić ten film. A nie mówi. I za to również nie ma u mnie ani jednego punktu.

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

Tu się mylisz. Zwierzęta w genach mają pod tym względem dokładnie to samo co my. Też mają mózg i też mają serce.
Jedyna różnica to rozwinięcie tzw "uczuć wyższych" u ludzi. I nie, mózg nie pyta czy postępujemy słusznie (przy tym specyficznym rozdzieleniu według którego emocje to serce). Ludzie mają w genach zabijanie, mają w genach zrobienie wszystkiego byle przetrwał gatunek, byle przetrwały własne geny. Nie przeskoczysz tego, nie różnimy się w tym od zwierząt.
Różnica leży w tym, że zwierzęta wykorzystują najprostsze i najlepsze dla nich rozwiązanie, a ludzie wybierają to które wydaje się ogólnie najlepsze, ale w zasadzie nigdy nie poświęcają siebie dla obcych.

Czy poświęciłbyś życie setek, albo tysięcy by uratować siebie i ukochanych sobie ludzi? Tak, najpewniej byś tak zrobił, ja też i 99% ludzi też. To nie jest złe tylko normalne.
Powiedz mi: zabiłbyś kogoś kto próbuje Cie zabić? Czy jednak dałbyś się zabić?

Obecny świat jest o tyle dobry, że nie musisz sprawdzac w praktyce, którą odpowiedź byś wybrał.

Dealric

No cóż... inaczej mówiąc, kolego, to nie ma ani dobra ani zła, tylko siła i należy wykorzystać ją do walki o swój własny byt? Może i tak jest, ale jednak nie mylisz się. Mylisz się i to poważnie. Nie poświęciłbym niewinnych istnień dla ratowania swojego życia. Może bliskich.... MOŻE! Ale nie mam wielu bliskich. I poza tym śmiem wątpić, czy moi bliscy darowaliby mi to, za jaką cenę kupiłem im kilka więcej lat życia. Nie zgadzam się z tobą. Może 99% ludzi by tak zrobił, ale ja należę do tego 1%, który tego nie zrobiłby. A co do innego pytania, to sytuacja jest inna. Co innego zabić kogoś w obronie własnej, co innego zrobić to, gdy nie ma się wyboru, a co innego, gdy wybór się ma i nie trzeba zabijać, a jednak zabijasz. Kiedy zabijasz dla przyjemności i innych rzeczy. Wybacz, ale nie zgadzam się z tobą. Na tym świecie są dobro i zło.

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

Nie mówię, że nie ma dobra i zła. Mówię, że każdy ma własne dobro i zło. Ale tak, można powiedzieć, że tylko siła może zapewnić własny byt. Jeśli za siłę uznamy nie tylko siłę fizyczną ale i psychiczną; spryt, inteligencję, umiejętności.

Co do ratowania. Spodziewałem się takiej reakcji, ale mówić na zimno, że nigdy byś czegoś nie zrobił, a naprawdę nie zrobić to co innego. Może jesteś w tym 1%, a może nie. Tak naprawdę nie przekonasz się póki nie nadarzy się okazja.
Czyli zabójstwo to zło jeśli sytuacja jest odpowiednia? To właśnie jest rozmycie.

Świat nie jest czarno-biały. Świat jest pełen odcieni szarości.

Ale jeśli nie wierzysz to zdefiniuj dobro i zło. Nie konkretnymi przykładami, ale ogólnie. Czym jest dobro i czym jest zło;)

Dealric

Cóż... dobro i zło jest często pojęciem względem, temu nie da się zaprzeczyć. Jednakże mogę śmiało powiedzieć, że dobrem jest np. tolerancja, wspieranie innych, ratowanie od niebezpieczeństw, podnoszenie przewróconego, leczenie chorego itd. Złem jest nietolerancja, podłość, mściwość, terror, krzywdzenie kogoś dla zabawy, a nade wszystko milczenie wtedy, gdy nie powinno się milczeć. Chyba zgodzisz się ze mną, że w takim wypadku nie ma pojęcia względnego i krzywdzenie dla zabawy jest złem, a pomoc ofiarowana komuś z czystego serca to dobro? :)

A co do tego, co powiedziałeś, to obawiam się, że niestety masz rację. Chyba bym wybrał swoje życie i cudzą śmierć. Ale wiedz, że nigdy bym sobie tego nie darował i prawdopodobnie któregoś dnia zabiłbym się nie mogąc z tym żyć.

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

To co napisałeś to są przykłady, nie definicja.
Zgodzę się, że dla naszej kultury tak jest i w to wierzymy. Jednakże czysto teoretycznie w innej kulturze mogłyby panować odrowtne warunki. To co dla nas złe mogłoby być dla nich dobre.
Dlatego nie ma czegoś takiego jak uniwersalne dobro i uniwersalne zło. Ze względu na strukturę stadną całe społeczności przyjmują zbliżone założenia dobra i zła. Jednak nawet one nie są identyczne.
Oczywiście jest to czysta abstrakcja, ale sądzę, ze zgodzisz się z tym.

Ale ja nie twierdzę, że osoba, która by zabiła by uratować siebie bądź bliskich miałaby żyć dumna z tego co zrobiła. Tak w ramach ciekawostki możesz przejrzeć np co dzieje się z policjantami którzy kogoś zabiją w akcji. Niektórzy się tym nie przejmują zbytnio, inni sobie jakoś z tym radzą, a jeszcze inny cierpią przez to przez resztę życia.
Jednakże samobójstwo byłoby w tym wypadku najgłupszą możliwą rzeczą. Zabijasz kogoś by samemu móc żyć. Odbierając sobie życie sprawiasz, że śmierć drugiej osoby była kompletnie bezwartościowa, tak jakbyś zabił bez szczególnego powodu. Prawdziwą siłą człowieka jest umiejętność radzenia sobie z własnymi decyzjami, cokolwiek zrobisz musisz umieć potem z tym żyć.

Dealric

Człowieku, czy ty wiesz, o czym mówisz? Zabić przestępcę, który próbuje zabić ciebie lub innych ludzi, całkowicie niewinnych, to jedno. A skazać na śmierć niewinne istoty tylko po to, by samemu ratować swoją nędzną egzystencję, to drugie. Nie... ja może i zdobyłbym się na to, ale nigdy bym sobie tego nie wybaczyłbym. Nie umiałbym z tym żyć. I dobry Bóg, jeśli naprawdę on istnieje, też mi by tego nie wybaczył. Dlatego, jeśli bym się tego dopuścił, samobójstwo lub wieczne życie w pogardzie dla samego siebie połączone z brakiem możliwości naprawienia zła, które się uczyniło - to jedyne drogi, jakie by mi zostały. Wybrałbym to drugie. Bo chociaż wtedy poczułbym, że robię wreszcie coś słusznego. Nie rozumiesz tego. Nie wychowałeś się na książkach, gdzie bohaterowie woleli śmierć niż zachować się jak zwykły nędznik. Ja mam swoje wady i słabości. Nie jestem święty. Ale wolałbym samemu umrzeć niż patrzeć, jak w zamian za moją wolność giną niewinni. Setkami, może nawet tysiącami. Krew ich na swoich rękach mieć całe swoje nędzne życie. Nie! Z tym nie da się żyć!

A co do twoich słów poprzednich to niestety muszę się z tobą zgodzić. Bo twoim słowom nie da się zarzucić braku logiki. Nie da się, bo one mają w sobie więcej logiki aniżelibym tego chciał. Ale jednak mówię NIE i jeszcze raz NIE. Albowiem nie tędy droga. Nie tędy, by teoretyzować, czym jest dobro. Każdy w sercu ma dobro i zło. I jeśli jest dobrym człowiekiem, to doskonale wie, jak je rozróżnić.

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

Nie traktuj tego jako dosłownego porównania, ale weź pod uwagę, że w obu przypadkach odbierasz czyjeś życie. Jasne, motyw i sytuacja mogą to zdarzenie usprawiedliwiać, ale jak sam wcześniej zauważyłeś emocje nie są logiczne, usprawiedliwienie nie wyłączy sumienia. Nie umiem okreslić jak to wygląda w praktyce, ale można to odwrócić. Mówisz co innego zabić niewinnego, a co innego winnego. Spójrz na to z drugiej strony: W obu przypadkach robisz to by ratować swoje, bądź czyjeś życie. Jak mówiłem wszystko zależy od punktu widzenia.
Jednak pamiętaj, że tutaj teoretyzujemy. Żaden z nas nie był w takiej sytuacji i nie ma praktycznej wiedzy na ten temat.

Rozumiem o co chodzi. Rozumiem Twoją wiarę, ale mimo wszystko dobro to nie jest coś co masz w sercu od urodzenia. Dzieci nie odróżniają dobra od zła, te terminy (jak i większość abstrakcyjnych określeń) dla nich nie istnieją, rzeczy są i tyle, wszystko jest określane na podstawie tego jakie emocje i odczucia u nich powoduje. Dobro i Zło to są rzeczy których się uczysz żyjąc w społeczeństwie, rzeczy których uczy Cię najbliższa rodzina. Nie znaczy to, że z czasem nie możesz wyrobić sobie innych poglądów, ale tak to wygląda. Nikt nie rodzi się dobrym człowiekiem. Nikt nie rodzi się złym człowiekiem. Możesz stać się dobrym bądź złym zgodnie z własnym światopoglądem.

Dealric

Widzę, że cię nie przekonam do swoich poglądów. Żałuję, że w ogóle zacząłem komukolwiek wyrażać swoją opinię. Bo jest ona albo wyśmiewana, albo wykpiwana, albo ktoś próbuje mi dowieść, tak jak ty teraz, coś.... co nie umiem nazwać. Prawdopodobnie to, że jestem marzycielem i nie pasuję do życia na tym świecie, w którym panuje zasada "Life is brutal". Nie bój się. Doskonale sobie z tego zdaję sprawę i nie mam zamiaru robić tego, co mi radzisz. Postawić się w czyjeś sytuacji albo z jakieś strony patrzeć na coś. Dla mnie zabicie nędznika w obronie siebie lub kogoś niewinnego to dobry uczynek. Zabicie człowieka niewinnego, który cię nie skrzywdził, wydanie go na śmierć w celu ratowania swojej nędznej egzystencji, to po prostu podłość i zło. Więc mówię ci, nie rozumiesz tego i nie zamierzam dalej się wdawać z tobą w dyskusję. Wyśmiewając moje ideały i dowodząc swoją żałosną logiką, że są one nic nie warte, obraziłeś mnie. Co jednak ci daruję, gdyż wiem, że masz rację. Ale ja tej racji nie uznaję i nigdy nie uznam! Wolę umrzeć z nosem w błocie walcząc o swoje ideały jawnie i formalnie niż iść w myśl zasady "Life is brutal". Źle zrobiłem, że się tu zjawiłem i powiedziałem o swoich poglądach, których bezsens został tu dowiedziony. Więcej nie wyrażę najlepiej żadnego poglądu swego jawnie. Zwłaszcza na tej stronie, gdzie broni się tak podłej dla mnie definicji.

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

Uwierz, nie próbuję Cię wyśmiać ani wykpić. Szanuję to, że posiadasz własne poglądy i masz odwagę je wyrażać. W końcu dyskusja jest formą wymiany poglądów. Możliwe, że ja robię to w sposób nieco zbyt agresywny, ale w końcu o to tu chodzi aby każdy przedstawiał swoje racje, dowodził ich, bronił ich. Nikt koniec końców nie musi przyjmować poglądów drugiej osoby szczególnie przy okazji tematów gdzie nie ma jednej dobrej odpowiedzi.
Również nie twierdzę, że poświęcenie kogoś by przeżyć jest moralnie dobre. Dla mnie morderstwo zawsze jest czynem złym. Może być czynem logicznie uzasadnionym, ale nie stanie się przez to czynem dobrym. Zabicie kogoś kto próbuje zabić kogoś innego dla mnie jest tzw "mniejszym złem".
Nie musisz mi nic darować gdyż nie ma mi czego darować, niczego nie wyśmiałem ani nie stwierdziłem, że czyjekolwiek ideały są nic nie warte. Twoje ideały są dobre, w praktyce dość bezużyteczne, ale moralnie dobre. Prędzej bym powiedział, że pisząc ten post próbowałeś urazić mnie;) Moja logika nie zaprzecza tutaj Twoim ideałom jako całości. Co najwyżej wymusza częściową ich modyfikacje. No i warto pamiętać, że ideały są bliższe emocjom niż logice.

A tak na koniec: Nigdy się nie poddawaj. Jeśli w coś wierzysz to walcz o to, zamiast uciekać jak to teraz robisz. Nie ma znaczenia gdzie (a tym bardziej nie ma sensu generalizować całego portalu z tysiącami czytelników do jednej osoby) i jak. Skoro wolisz umrzeć poniżony walcząc o swoje ideały (swoją drogą chęć godna podziwu) to rób to. Także głowa do góry i nie poddawaj się;) Dla mnie była to po prostu interesująca wymiana poglądów, wierzę że dla Ciebie w perspektywie czasu też może to tak wyglądać.

Dealric

Cóż... zastanowię się nad tym, czy jednak nie pisać tutaj dalej. Skoro, jak mówisz, nie zamierzałeś mnie wyśmiewać.... Ja po prostu uważam, że są niekiedy sytuacje, gdzie należy słuchać serca, a nie rozumu. I należy walczyć o dobro na tym świecie i o to, żeby zła mniej było na świecie. I sam piszę również książki, w których m.in. właśnie takie ideały są przekazywane. I boli mnie to, że jak powiedziałeś, w praktyce moje ideały są bezużyteczne. Bo są i doskonale sobie z tego zdaję sprawę. Wybacz, jeśli zareagowałem tak gwałtownie, ale... ja nie mogę obojętnie przejść obok haseł typu "Life is brutal". Bo widzisz... kiedy cierpiałem, kiedy mnie prześladowano, zjawiła się moja matka i okazała mi tyle miłości, ile tylko było możliwe. Miłości, wsparcia i pomocy. I ona sprawiła, że wciąż wierzę w to wszystko, co w teraz wierzę. I dlatego bronię swoich poglądów. Zdecydowanie wolę szczeznąć poniżony i pobity z nosem w błocie (uwierz mi - leżenie z nosem na betonie ze skopanym ciałem i słyszenie w uszach dźwięku szyderstwa innych nie jest mi obce) niż wyrzec się tego, w co wierzę. Wiem, że nie jestem bohaterem. Ale właśnie dlatego uważam, że są różne formy walki. Piszę książki. Amatorsko, ale piszę. Chcesz, podzielę się z tobą nimi. Uprzedzam jednak. To nie są "Igrzyska śmierci". To nie są dzieła ambitne w ocenie dzisiejszych czasów. I właśnie w moich dziełach opisuję to, co kocham i w co wierzę. To jest dla mnie również walka na swój sposób. Nie sądzisz, że to też dobry sposób walki? Przecież słowo pisane przetrwać może wieki. Choć szczerze mówiąc, skoro jak sam mówisz, w praktyce są me zasady bezużyteczne, kto je niby zapamięta?

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

Może powinienem doprecyzować. To nie tak, że uważam akurat Twoje ideały za bezużyteczne w praktyce. Ideały mają to do siebie, że zakładają jak to powinno być w idealnym czasie w idealnym świecie. Do ideałów można dążyć, ale nie da się ich osiągnąć. Dlatego w praktyce w zasadzie każdy ideał okazuje się bezużyteczny.
Jednocześnie nie uważam dążenia do własnych ideałów za coś złego. Widzę to raczej jako formę samospełnienia.
Bardzo dobrze, że wiesz, że w praktyce nigdy nie osiągniesz swoich ideałów, ale to nie znaczy, że nie możesz się do nich przybliżyć prawda?;) Ideały nie mają być użyteczne, mają pokazać Ci cel do którego chcesz dażyć, nadać sens Twoim działaniom. Tak długo jak Twoje ideały Ci w tym pomagają nie są bezużyteczne dla Ciebie samego.
A bohaterem być raczej nie chcesz. Lepiej walczyć mądrze niż bohaterstwo. Osobiście wolę słowo bohater ograniczyć do charakterów w książkach czy filmach, bo w prawdziwym życiu zwykle służy ono do określenia kogoś kto zrobił coś bardzo głupiego, co jakimś cudem się udało. Bohaterem jest strażak, który ratuje innych, gasi pożary. Ale strażak nie wbiegnie jak ostatni idiota do domu który w każdej sekundzie może się zawalić. Oczywiście takie narażanie życia by spróbować kogoś uratować jest czymś pozytywnym, ale jednocześnie jest bardzo głupie.
Chcesz to możesz mi przedstawić swoją pracę, na pewno przeczytam w wolnej chwili. Poza tym liczą się nie tylko efekty, ale i starania. Choć jedna osoba przekonana do Twoich idei to Twoje osobiste zwycięstwo. Nie sięgaj po miliony, bo i po co? Starczy jeden krok.

Dealric

Widzę więc, że jednak nieco źle cię oceniłem, mój panie kolego. Cieszę się więc, że jednak rozumiesz mnie. Jeśli więc chodzi o moje ideały, to niestety z nimi tak jest, że one mnie motywują do tego, że chcę być lepszym człowiekiem. I nie chcę się okazać takim człowiekiem, który ma na swoim sumieniu czyjeś istnienie. Dla mnie to bardzo ważne. Nie budować swojego szczęścia na cudzym nieszczęściu. Między innymi tego uczą moje książki. No cóż, nie zamierzam być wielkim bohaterem. Ale chcę też być zapamiętany. I chcę, by moje dzieła były oceniane. Oczywiście pozytywnie, ale jednak przecież zrozumiem, że nie są one doskonałe. I godzę się na to, bo ja nie chcę, by one były doskonale. Chcę, by były dziełami pełnymi przygód, akcji, dobrych zakończeń oraz przesłania, które jest może chwilami łopatologicznie przekazywane, ale jednak wyraźne i nie da się ich interpretować inaczej niż tak, jak ja chcę je właśnie przekazać. I chętnie ci przedstawię jakieś swoje dzieło, choć nie wiem w jaki dokładnie sposób bym mógł to zrobić. I cieszę się, że mi dobrze życzysz, jak widzę. Nie sięgać po miliony, bo choćby jedna osoba przekonana do moich idei to moje osobiste zwycięstwo. I naprawdę mam przynajmniej takie uczucie, że Ty chyba także się do nich przekonujesz? Zwłaszcza, iż obaj wiemy, że nie są to ideały mające wszelką możliwość realizacji w świecie opanowanym przez tak negatywne uczucia. Nie jestem idiotą. Wiem doskonale, gdzie są granice marzeń. Ale to nie oznacza, że z marzeń należy rezygnować.

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

Do niczego się nie przekonuje, już nie przesadzajmy;)

użytkownik usunięty
skisle_ziemniaki

Nie dorabiamy się... One sa, i w dodatku jeżeli uważasz film surma sraka to jesteś zwyklym ignorantem

użytkownik usunięty

PS: MÓWIMY TU O TRYLOGII IGRZYSK! A NAJWIĘKSZĄ UWAGĘ SKUPIAMY NA KSIAZCE!!!

mhm ok

skisle_ziemniaki

wyjdz, zgnily kartoflu

Zmietolony_beret

Myślę, że jeszcze chwilę zostanę.

ad. 3. Katniss i Gale byli nawet kimś więcej, niż przyjaciółmi. Zwłaszcza na początku CF, wtedy tak jakby "chodzili ze sobą".
Ale hejters gonna hate, najlepiej oglądać tylko filmy, fascynować lub nie """"""""wątkiem miłosnym""""""" i narzekać, że to gniot.