Nie chciało mi się przebijać przez wywiady itp. Stąd też moje pytanie: czy autor przyznawał się do wzięcia pomysłu na główną oś fabularną z japońskiego filmu Battle Royale?
Z tego co Suzanne Collins mówiła pomysł wziął się z przeglądania kanałów telewizyjnych gdzie zamieszki i sceny wojenne przeplatały się z nowymi programami rozrywkowymi gdzie wszechobecna jest kamera (BigBrother itd). Sądzę że mogła coś z tego filmu zaczerpnąc szczególnie do IŚ ale już rozwinięcie historii nie ma wiele wspólnego z Battle Royale.
Fakt, bo w tym miejscu zaczyna się Orwell, parę elementów z Kafki, trochę Dicka i Henleina, chodzi mi o elementy propagandowe i budowę społeczeństwa. Właściwie cały ten film (książki nie czytałem, ale to w końcu adaptacja) to taki składak, co jest obecnie modne (patrz najnowsza ,,powieść" Mayer). Motyw z wbiciem się z kamerą w prywatność ludzi jest już stary, na pewno nie współczesny, powiedziała tak na zasadzie ,, coś muszę powiedzieć". Niestety żeby ocenić sprawę maksymalnie uczciwie, musiałbym przeczytać książki, a prawdę mówiąc wolę tę kasę i czas przeznaczyć na np. nowego Wiedźmina.
książki te też warto przeczytac bo historia i świat który kreują jest wg mnie dużo bardzie mroczny i krwawy niż przedstawiony w filmach (musiała zadziałac niska granica wiekowa w amerykańskich kinach), po drugie cała akcja przedstawiona jest wyłącznie z punktu widzenia Katniss
no widzisz dla mnie Wiedżmin zawiera elementy zapożyczone głównie od Tolkiena i Pranchetta, niewyparzone dialogi głównie od Martina...(o ekranizacji tej polskiej - ...wole nie wspominać,a zagranicznym wytwórniom nie opłaca się za niego brać, bo właśnie fantasy jest maksymalnie wykorzystane przez Jacksona,Del Toro czy tego typu reżyserów)
Jednakże,również żeby ocenić maksymalnie Twoją opinię,musiałbym przeczytać książki,a szczerze powiedziawszy wolę wydać pieniążki na kolejne wydanie "Dzieci Hurina" a czas czytelniczy poświęcić już nawet na krótsze,jednakże równie ciekawe "Igrzyska śmierci".
pozdrawiam
Sprawdź najpierw kiedy zostały wydane pierwsze opowiadania o wiedźminie, a kiedy Gra o Tron, i kto kogo mógłby ewentualnie naśladować:). Tolkien to też dla mnie zupełnie inna twórczość niż Sapkowski.
Tak na poważnie, to sądzisz, że przyznanie się do plagiatu (choćby niewielkiego) byłoby dla niej korzystne?:)
Oczywiście nie, ale zawsze możemy używać propagandowych frazesów: ,,inspiracja" czy ,,nawiązanie". Rozwala mnie za to fakt, że nikt (chyba) nie zwraca na to uwagi.
A nawet jak zwracamy uwagę to dlaczego Japończycy nie napisali tego tak aby było "popularne i przystępne" na całym świecie ?
Co rozumiesz przez popularne i przystępne? Daleki wschód to zupełnie inny krąg kulturowy przez co dla nich co innego jest popularne i przystępne.
Na dalekim wschodzie kręcą i piszą typowo pod siebie. W Europie robią to typowo pod kulture Europejską, a w Ameryce typowo pod zarobek proste:)
Właśnie to że chodzi że dostęp do ciekawych pozycji z tego kręgu kulturalnego jest dużo trudniejszy.
Widzisz ja np. zakochałem się w tej kulturze po przeczytaniu całej "Opowieści rodu Otori" ale napisała ją Australijka Lian Hearn !
Może i w Ameryce piszą i kręcą pod zarobek ale czasami ... umieją to robic.
Trudny dostęp ma też inne przyczyny. Japończycy poszukują się Japońskim, który nie jest używany nigdzie indziej na świecie. W Ameryce używa się uproszczonej wersji Angielskiego czyli języka, którego nie znać nie wypada.
Przez co produkt trafia do znacznie większej grupy odbiorczej i jest znacznie prosty do osiągnięcia, bo nawet jak ktoś po angielsku nie rozumie to bez problemu znajdzie się ktoś inny kto mu to przetłumaczy.
Język Japoński jest opanowany w dobrym stopniu przez niewielu ludzi, a w dodatku jest to język trudny (szczególnie w formie pisanej), przez co osoby bez znajomości często nie mogą dostać się do tego co chcą.
Ale na to nic nie poradzisz.
Czytałam "Opowieści rodu Otori" kilka lat temu i aż mi się ciepło na sercu zrobiło jak o tym wspomniałeś ;) Nawiasem - słyszałeś coś o filmie? Na którejś książce była adnotacja, że zamierzają kręcić, ale żadnych konkretnych informacji znaleźć nie mogę. Wydaje mi się, że książka nie jest zbyt popularna i może pomyśleli, że nie opłaca im się robić filmu. Z doświadczenia wiem, że lepiej jak się nie biorą za filmy jak nie zamierzają tego zrobić porządnie. Co oni zrobili z moim kochanym "Eragonem" i "Atramentowym sercem" to aż brak słów....
A że to wątek dotyczący "Igrzysk" to dodam jeszcze parę słów. Pierwszą część obejrzałam dwa razy i dwa razy się rozczarowałam. Próbowałam znaleźć coś intrygującego w tym filmie - bezskutecznie. Druga też mnie nie zachwyciła, ale na pewno nie rozczarowała. No cóż, po pierwszej części nie miałam zbyt dużych oczekiwań, a tu dość miła niespodzianka. Wartka akcja, a bohaterowie wydawali się mniej płytcy. Taka np. Effie - drażniąca lalunia pokazała w końcu, że ma uczucia. Naprawdę wczułam się w tę historię. Ale.. byłam pewna, że Katniss umrze. Pasowałoby to. W końcu twórcy zajęliby się nieco innymi bohaterami. Czy tylko ja uważam, że za dużo tu panny Everdeen? Trochę mnie zaskoczyło, że jednak żyje. No kurcze, Peeta prawie się przekręcił od małego napięcia a ta została przytomna po uderzeniu pioruna, gz. Wiem, wiem zdążyła wypuścić strzałę i nie została tak bezpośrednio porażona, trochę wyolbrzymiłam i proszę się tego nie czepiać ;)
Niestety o filmie z rodem Otori nic nie słyszałem - choć szkoda.
A że dużo panny Everdeen - inaczej być nie może książka napisana jest w pierwszej osobie czyli przede wszystkim poznajesz jej słowa i myśli ! Jeśli jej nie czytałaś to powiem tylko tyle - to taka nowoczesna Joanna D'Arc - czym dalej tym więcej cierpienia bo na szczęście (i dlatego ją lubię) to nie jest historia z typowym happy endem tylko ukazanie skutków wojny.
Zasadniczą sprawą jest to, że trylogia książkowa została spopularyzowana przez kasowy film, który z kolei wypromował się na gównie, które w tym czasie powstawało (ostatnie części Harrego Pottera czy Zmierzch), brak było dobrej młodzieżówki. Battle Royale nie miał ani takiego budżetu, ani rozgłosu (książkowa wersja została wydana w niewielu krajach poza Japonią), dlatego był to idealny obiekt do zrzynki. Sam widziałem ten film, tylko dlatego, że polecał go Tarantino Jak pisałem wyżej, dziwię się że nikt jej nie zaskarżył.
Jesli Cie to pocieszy to juz rok temu zwróciłam uwage na uderzające podobieństwo do Battle Royale (bardziej krwawe swoją drogą, stanowczo dla dorosłego odbiorcy), choc przed obejrzeniem filmu uznałam, ze przecież babka mogła sama wymyslic cos, co przypadkiem podobne jest do BR, ale po filmie nawet sie nie łudze, ze Collins nic nie wiedziała o tej produkcji. Zbyt duże podobieństwo miedzy jednym a drugim sprawia, ze nie sposób tego uznac za zbieg okoliczności. Co, rzecz jasna, nie zmienia faktu, że trylogia Suzanne Collins (nawet jak na plagiat, który z kazdym tomem odbiega juz od BR) i tak jest dobrze napisana i warta uwagi ze wzgledu na to, ze po skończeniu coś tam zostaje w głowie czytelnika, skłania do przemyśleń, mozna uświadomić sobie kilka rzeczy. To się naprawdę rzadko zdarza w przypadku młodzieżowych książek.
Plagiat? Zgadzam się. Ale za to udany.
Co ciekawe kolejne części nie odbiegają aż tak bardzo, bo w kontynuuacji (niefilmowej) BR, dwójka głównych bohaterów wszczyna rebelię przeciw systemowi;p
Co ciekawe oglądając drugą część filmu nie potrafiłem nie zauważyć kolejnych rzeczy z BR (zakłócanie sygnału, próby przerwania gry nawet w zbliżony sposób, strefy bezpieczne i niebezpieczne itp).
Hmm... Czyli to kolejna rzecz, która każe się zastanowić nad oryginalnościa "Igrzysk". ;)
Ostatecznie skusiłem się na "Battle Royale" i co tu dużo mówic film co najwyżej średni. A jego podobieństwo do IŚ tylko częściowe. Jeśli o mnie chodzi to zgadzam się ze zdaniem Metropolis. Jeśli IŚ są plagiatem to bardzo udanym i dobrze że powstał szczególnie że świat stworzony przez Collins jest dużo ciekawszy. Nie wiem o czym jest BR2 ale nie wydaje mi się że podobieństwa do W Pierścieniu Ognia są duże ?
Też nie znam kontynuacji Battle Royale więc sie nie wypowiem. Ogladając BR nudziłam się jeszcze bardziej niz na 1 cz. Igrzysk i tez uwazam, ze film średni. Jest kilka niezłych i naprawde mocnych w swej brutalności momentów, ale wizualnie film wypada kiepsko i niespecjalnie wciaga (przynajmniej mnie). Za to świat Katniss jakos bardziej przemawia do widza.
Dokładnie tak - BR jest cholernie nudny i nie zaskoczył mnie (no może obsługa autokaru w maskach gazowych)
Gdzieś czytałam że pomysłdo igrzysk wzieła z mitu o półczłowieku półbyku, nie pamiętam jak się naazywał,bo tam wybierano dzieci które staną się pożywienie dla tego potwora a dalej to chyba historie znasz ,co nie?
Jedna autorka kryminałów wymyślała je podczas zmywania naczyń bo mówiła że to takie głupie że chce się od razu kogoś zabić