Przez pierwszą godzinę nic się nie dzieje. Później następują igrzyska (powtórka z rozrywki), a
wieńcząca obraz końcówka bez jakieś wyraźnej kulminacji. Jakby ktoś nagle przyciął film.
Niestety "W pierścieniu ognia" okazały się tylko zimnymi ogniami.
Film odwzorowuje akcję książki, to nie wina scenariusza. Dla fanów książki to raczej pozytyw :) Książka jednak wszystko lepiej tłumaczy, rozwija poboczne wątki i mocniej trzyma w napięciu. Polecam.
Niestety słowo drukowane do mnie nie przemawia (zwłaszcza na pograniczu fantastyki i fantasy), bliższy mi organizm to telewizja :P
To przykre :) W takim razie nigdy w pełni nie docenisz Igrzysk. Tak samo jak i innych filmów, będących adaptacją książki. Dopiero przeczytawszy lekturę możemy zaobserwować, jak bardzo reżyser przyczynił się do oddania klimatu książki i ile, wydawałoby się nieznaczących scen, rzeczywiście ma znaczenie, lecz ukryte lub ciężko dostrzegalne. To trudna sztuka budować historię przede wszystkim obrazem. Słowa są o wiele prostsze.
To że film trzyma się fabuły książki, w żaden sposób nie czyni go lepszym i nie usprawiedliwia tego, o czym kolega wyżej napisał - w filmie wieje nudą, a same Igrzyska nie dość, że są powtórką z pierwszej części to tak jak i pierwsza godzina filmu są denne i mało kreatywne. Poza tym argument "przeczytaj książkę a docenisz" kompletnie nie ma sensu. Film ma się bronić sam, tak samo jak i książka a czytanie jej nie powinno być wymagane, żeby cieszyć się filmem.
o wiele wiele slabszy!! Wszystko przez zmianę rezysera! Ile ja bym dala zeby wrócil Gary Ross. A Lawrence bedzie robil jeszcze 2 filmy, dla Mockingjaya nie ma nadzieji!
Już nie mowiac o 100 razy gorszym soundtracku!
Btw jestem fanką ksiązki i uważam ze 1 czesc w oddaje jej kilmat świetnie!
W drugiej części rozwinięto wątki polityczne, podczas kiedy pierwsza ekranizacja to typowe kino akcji, bieganie po lesie, strzelanie i niewiele fabuły. Złotym środkiem byłoby połączenie tych dwóch, pozbycie się kilku niepotrzebnych i przyprawiających o chroniczny ziew wątków i w rezutacie mamy fantasty pokroju Harrego Pottera. Ścieżka dźwiękowa nie powala, ale z drugiej strony stanowi stonowane tło do akcji z wielkiego ekranu.
Zazwyczaj mówi się, że druga część filmu nigdy nie dorównuje tej pierwszej i tak też jest w tym przypadku. Pomimo tego, iż fabuła w przeciwieństwie do pierwszej części jest znacząco mniej przewidywalna co jest dużym plusem, to jeżeli chodzi o samo jej przedstawienie pewne wątki ciągną się zdecydowanie za długo i w pewnych momentach zwyczajnie odciąga to uwagę oglądającego. Zapewne przyczynia się do tego również słaba ścieżka dźwiękowa, która nie do końca pomaga nam w zwyczajnie poczuć klimatu filmu.
Faktycznie nie dorównuje, ale ma ona swój styl, mimo wszystko do końca trzyma w napięciu. A kończy się tak,że chcesz już oglądnąć następną część. Takie filmy według mnie są najlepsze :) Bo sztuką jest filmy kilku częściowe kończyć w ten sposób.