Wydawało mi się, ze ten film będzie...po prostu durny, a był PORYWAJĄCY! Film o tym, jak garstka szlachetnych jednostek poderwała ludzi do walki z okrutnym totalitaryzmem. Wbrew pozorom bardzo budujący film. Szlachetność tych ludzi (Katniss, Mellark, Gale, projektant mody, nawet byli zwycięzcy) była po prostu wspaniała! I wcale nie raziło to sztucznością, wszystko było takie autentyczne, tak walczyli o słuszną sprawę. A Donald Sutherland jako prezydent po prostu niesamowity! Nawet z wyglądu. Prawdziwa, historyczna postać. Szkoda, że totalny łotr. Walki na arenie mnie coraz bardziej zaskakiwały, film trzymał w napięciu do samego końca (nie czytałam książki, tylko I część, nie wiem, czy to wina tłumaczenia, ale bardzo źle się ją czytało, w ogóle mnie nie zaciekawiła, film obejrzałam z braku ciekawszych w kinie). Straszna była ta parząca mgła i inne pułapki.
PS Z tym dzieckiem to był tylko blef, żeby igrzyska się nie odbyły, Mellark i Katniss tego nie zrobili, prawda?!