Ależ nudna, dupę trująca, nonsensowna, koszmarna tandeta! Jeszcze gorsza od swej prekursorki.
No któryś już raz próbowałem się zmusić do dokładnego, od deski do deski obejrzenia tej lipy i kolejny raz niezdzierżyłem.
I wybaczcie, ale nawet nie mam ochoty uzasadniać swej opinii. Napiszę tylko tyle, że główne nagrody jakie to dziełko zdobyło mówią już same za siebie jakiego typu to jest produkcja i kto ewentualnie jest w stanie dostrzec w niej jakieś zalety @:-) Co inteligentniejsi domyślą się co mam na myśli.
Niestety światowe kino ostatnich lat tak już daleko zabrnęło (i do znudzenia udeptuje to gówno) w niczym niezmąconą komercję (i to żerującą na coraz niżej odrośniętej od ziemi tkance ludzkości @:-), która dwa skrzyżowane palce na ekranie jest gotowa uznać za arcydzieło), że takie i podobne produkcje powstają masowo jak grzyby po deszczu @:-(
Już nawet nie napiszę, ze to jest wyłącznie odcinanie kuponów od pierwociny bo już tam nie pozostawiono nic do odcięcia. Jednym słowem nędza i pukanie w dno od spodu.

A na dodatek ta Lawrence... jakież to w sumie jest brzydkie. Twarz to maska naciągnięta na szewskie kopyto made in Ułan Bator (bez jakiejkolwiek obrazy autochtonów). Taka z niej piękność jak i z Renee Zellweger. I nad jedną i nad drugą rozpływano się w zachwytach w nadziei, że kłamstwo powtórzone milion razy stanie się prawdą @:-) Ta druga to przynajmniej znośną aktorką jest, ale wybaczcie wielbiciele nie da się nawet tego powiedzieć na korzyść Jennifer - smutna prawda, ale zawsze prawda @:-)