Zastanawiam się nad ostatnimi zdaniami ostatniego tomu. Nie jest to co prawda forum Kosogłosa, ale z racji premiery to jest częściej odwiedzane, więc postanowiłam zamieścić temat tutaj.
Katniss w ostatnich słowach trylogii mówi:
"Opowiem im jak to przetrwałam. Powiem im dlaczego, gdy mam zły poranek, nie
jestem w stanie czerpać radości z niczego, bo boję się, że to może zostać mi odebrane.
Wtedy sporządzam sobie w głowie listę wszystkich aktów dobroci, których
doświadczyłam. To jak gra. Monotonna. Nawet odrobinę nudna po ponad dwudziestu
latach.
Ale ISTNIEJE wiele innych, dużo gorszych gier do rozegrania."
Jak interpretujecie ostatnie zdanie? Czy Katniss ma na myśli wspomnienia koszmaru, które nadal jej towarzyszą, czy może zupełnie coś innego? Może ich świat wcale aż tak bardzo się nie zmienił? Nie ma już co prawda igrzysk, ale nadal jest zło, niesprawiedliwość, przemoc. Czyli pokonali jedną władzę, ale następna nie jest wcale lepsza.
Czy może jeszcze coś innego?
Tak, tak z epilogu.
Nie pasuje mi tutaj ten czas teraźniejszy. Jakby sugerował, że to dzieje się nadal...
Tak
A dokładniej przestroga. Coś na zasadzie - miejcie się na baczności. I pamiętajcie.
Dzięki. Nigdy nie byłam dobra w interpretacji tekstu. Myślałam, że to opisuje teraźniejszość.
Zakończenie ma świetne brzmienie w wersji angielskiej, ang. tytuł(pierwszej części) to "Hunger GAMES", i w ostatnich zdaniach Katniss mówiąc "to taka zabawa..." itd. w ang. tłumaczy się na "it's like a GAME..." itd. i w końcu:"istnieją jednak znacznie gorsze zabawy="but there are much worse GAMES to play" Osobiście ja poczułem dreszczyk przy tym ostatnim zdaniu:) Pozdrawiam.
"NIEgimbusiarski". Niektórzy na tym forum twierdzą, że Igrzyska to książka dla tychże "gimbusów", więc chciałam zaznaczyć, że uważam inaczej. Taki żarcik. Dzięki za wyjaśnienia. Wychodzi na to, że próbowałam nadinterpretować.
Myślę że znaczenie ma nie tylko zacytowany fragment lecz cały Epilog.
Pokazany mamy świat gdzie na pozór wszystko jest ok. Dzieci bawią się beztrosko niby wszystko jest ok lecz tak na prawdę ból po stracie bliskich i po doświadczeniach nigdy nie zniknie. Katniss nie wie jak wytłumaczyć to co się stało aby jej dzieci to zrozumiały. Jednocześnie ma świadomość że mimo że wojna i igrzyska się skończyły to tak naprawdę nigdy nie będzie czuła się bezpiecznie. Zawsze zostanie zagrożenie że wszystko czego złego doświadczyła może się powtórzyć.
Autorka trafiła tym epilogiem w sedno naszego życia. My także żyjemy w idyllicznym świecie bez wojny nie rozumiejąc koszmaru przez który przeszli nasi przodkowie, myśląc że dane nam to jest raz na zawsze. Dla przykładu miałem okazję być w tym roku w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu i co mnie przeraziło. Ludzie traktowali to miejcie jak kolejny zabytek przy którym należy zrobić sweet focie na facebooka. Zero refleksji, zero szacunku.
"Może ich świat wcale aż tak bardzo się nie zmienił? Nie ma już co prawda igrzysk, ale nadal jest zło, niesprawiedliwość, przemoc. Czyli pokonali jedną władzę, ale następna nie jest wcale lepsza." Idealna puenta książki ale i niestety naszego życia