Właśnie skończyłem czytać "W Pierścieniu Ognia" i przyznam szczerze Igrzyska śmierci były Lepsze. Ale tylko trochę ;)
Masz rację, to była chyba najsłabsza część. Trójka jest lepsza, choć to inny klimat niż jedynka.
Kosogłosa zaczełem czytac wczoraj juz jestem na 6 rożdziale ale powiem ci szczerze że na razie mnie tak nie wciągnął jak dwie poprzednie części ;)
Teraz skończyłem rozdział 8 i normalnie nie mogłem się oderwac i na prawde Polecam Książkę ;) A może znasz jakomś podobna książkę ??
Battle Royale jest bardzo ciekawą pozycją - ale tylko w języku angielskim. Jeżeli natomiast lubisz książki S-F to polecam Książki Philpa K. Dicka - np. Łowca androidów, Ubik, lub zbiory jego opowiadań.
Ja oceniam ,,w pierścieniu ognia" i ,,igrzyska" właściwie na równi. W Pierscieniu największe wrażenie zrobiła na mnie końcówka, po ktorej po prostu trzeba zabrać sie za kosogłosa.
Ciagle wracam do tych ksiazek, mimo, ze wiem, jak sie historia konczy, nie moge sie od nich oderwac. Ale moim zdaniem 3 tom moze nie tyle jest najslabszy, co poprostu inny od reszty. Jedyne, co mnie naprawde rozczarowuje, to koncowka, tzn te ostatnie kilka stron. Mialam wrazenie, jakby Collins nie miala juz ochoty na pisanie i starala sie "zamknac" wszystkie sprawy jednym tchem. A szkoda. Wolalabym nawet, gdyby rozbila ostatnia czesc na dwa tomy i troszke bardziej rozbudowala czesc po rewolucji. A takto pozostaje lekki niesmak, duzo pytan i zapewnienie, ze zyli happy ever after...:/
Ja też wracam i czekam na kolejne części, chociaż wiem, że następnych już nie będzie. Nie mogę się z tym pogodzić.:(
Tak, końcówka jest rzeczywiście zbyt krótka i czuje się niedosyt...
Po takim stężeniu okrucieństwa, tragedii i śmierci parę minut wiarygodnie rozegranego happy endu nie boli. Raczej jest jak szczypta maści na oparzenia.
Jaki happy end? A pomyślałeś o tym, że Katniss przez całe późniejsze życie miała koszmary? O tym, że straciła siostrę? O tym, że dziecko Annie i Finnicka nie miało ojca?
No moze nie taki happy end jak w romantycznych komediach, ale "i zyli dlugo i szczesliwie" jednak jest. W koncu Katniss i Peeta "dorobili" sie 2 dzieci, areny zostaly zniszczone, ludzie powoli wrocili do 12. (800 mieszkancow chyba). Wiec jakos jednak wylizali rany, bo cala historia moglaby sie skonczyc jeszcze bardziej tragicznie. Niestety, jak juz ktos powiedzia, zamiast opisow broni, wolalabym poczytac o tym, jak wygladal Panem po rewolucji, albo jak Katniss i Peeta w koncu powrocili do normalnosci. Wydaje mi sie, ze czytelnikom nalezaloby sie jakies wyczerpujace wyjasnienie, a nie krotkie stwierdzenie, ze wszystko sie powoli ulozylo...
Po skończeniu dziś trzeciego tomu miałam dziwne wrażenia i dopiero po przeczytaniu Twojego postu Vroni wiem już o co mi chodziło, sama byłam zbyt rozbita żeby to jakoś nazwać :) pomimo tego, że jestem pod wielkim wrażeniem całej trylogii nie mogę pogodzić się z tak dziwacznie zwięzłym zakończeniem :)
Zgadzam się, też zawiodłam się takim maksymalnym skrótem zakończenia. W ogóle, dla mnie, "Kosogłos" to najsłabsza część, dłuży się i pare niepotrzebnych opisów jakichś broni i innych pierdółek autorka mogła poświęcić na końcówkę. Szczegolnie, że akurat moim zdaniem to nie jest taki happy end, gdzie zakończenie nie wnosi za dużo do całości (jak np. w Harrym Potterze, gdzie *SPOILER Harry Potterowy SPOILER SPOILER* po prostu mamy info, że 19 lat później wszystko jest cacy *KONIEC SPOILERU*), tylko wręcz przeciwnie, *SPOILEEEEER* dowiadujemy się, że Katniss przeżyła załamanie nerwowe i wszystko jest pokrótce wyjaśnione.. *KONIEC SPOILERU*.
Mi się osobiście bardziej podoba Catching Fire :> Znaczy, Iskra się tak ciągnie... ale Poskromienie i Wróg rządzą i zdecydowanie przebijają Igrzyska i Zwycięzce. Lepsze postacie ( I ♥ DISTRICT 4) , dojrzalsza ... Czekam z niecierpliwością na 22 listopada ;*