Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

The Hunger Games: Catching Fire
2013
7,3 296 tys. ocen
7,3 10 1 295624
6,5 46 krytyków
Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

Nie wiem czy zachęcę Was do przeczytania tak długiego komentarza z mojej strony, ale
spróbuję. Moją pasją, hobby nigdy nie było czytanie. Jednak po oglądnięciu ekranizacji
pierwszej części z trylogii, postanowiłam dowiedzieć się co stanie się dalej, gdyż jasne było że
to nie koniec historii. Brak obalenia Kapitolu? - nie mogło się tak skończyć. Z resztą zostało
jeszcze bardzo dużo wątków do rozstrzygnięcia, zakończenie igrzysk, udawana miłość Katniss
wobec Peety, coś więcej niż przyjaźń z Galem, dalsze losy ludzi z dystryktów, rodzina,
przyjaciele. Po przeczytaniu 2 części od razu sięgnęłam po następną, nie mogłam wytrzymać
tej niewiedzy co stanie się z Peetą ( chyba dlatego że to jednak moja ulubiona postać z
książki), jak dojdzie do obalenia władzy, kto ją przejmie, a także czułam pustkę nie mogąc
patrzeć na te cudowne cytaty, dialogi z którymi tak się utożsamiłam. Moje odczucia są genialne,
jednak szkoda że to juz koniec. Mam nadzieję, że moja kolejna książka będzie również
zachwycajaca, chociaż może zrobię sobie trochę przerwy, gdyż przez brak możliwości zakupu
książek w moim mieście musiałam wytężyć mój wzrok gapiąc się w ekran komputera. A jakie
są wasze odczucia? Nie wiem czy ktokolwiek przeczyta moje wypociny, ale chciałam się
podzielić nimi z Wami, bo niestety ale nie mam gdzie, pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
verq7

SPOILER! No cóż, ponieważ trylogia bardzo mi podobała, znacznie łatwiej mi napisać co mi się nie spodobało. I w zasadzie przeważnie w 3 części po której miałem mieszane odczucia, do pierwszej i drugiej nie mam większych zastrzeżeń poza stylem w jakim cała trylogia została napisana, mam na myśli tryb pierwszoosobowy. Czyli całą historię opisuje sama Katniss a nie narrator. Ma to duże wady jak fakt, iż od początku książki wiemy, że Katniss przeżyje. Również nie możemy dogłębnie poznać innych postaci, co naprawdę myślą, jacy są bo widzimy ich tylko tak, jak myśli o nich Katniss. Ostatnia część trylogii jest mroczna, krwawa, pełna nie tylko fizycznego ale też i psychicznego bólu. I taka powinna być. Jednak sama końcówka mnie wkurzyła. Nie wiemy na 100% kto dał polecenie zrzucenia bomb na spadochronach które zabiły tych wszystkich ludzi włącznie z Prim. Snow czy Coin? Uczucia samej Katniss w stosunku do Gaila i Petty są identyczne jak Belli z Twilight, sama nie wie czego chce. Na koniec zostaje z Peetą ale czy z powodu miłości czy z faktu, iż wie, że Gail ma już dosyć tego jej cyrku i go bezpowrotnie utraciła? No i sama śmierć największego złoczyńczy, prezydenta Snowa...... Boże! Od razu przypomniał mi się ostatni Batman : DKR, najgorsza śmierć głównego złego (dokładnie złej ) jaką świat widział. Tu mamy podobnie a nawet gorzej bo nie wiemy jak w końcu było. Czy Snow naprawdę umarł ze śmiechu czy został zdeptany przez uciekających ludzi? Obie te wersję są fatalne! Ale koniec końców, temat dotyczy całej trylogii więc i tak ją należy oceniać. A ją jako całość oceniam bardzo dobrze. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
Vassago_76

Moim zdaniem z tymi spadochronami właśnie o to chodziło. Nieważne kto je zrzucił, bo obie strony były do tego zdolne i czerpałyby z tego korzyści. Autorka nie rozdziela ludzi na dobrych i złych, pokazuje jaka jest wojna, a podczas wojny cel uświęca środki. Ludzie są zdolni do okropnych rzeczy zarówno podczas walki o utrzymanie władzy jak i walki o wolność.
Co do uczuć Katniss to porównanie wydaje mi się krzywdzące zwłaszcza, że pierwszoosobowa narracja dość dobrze to wytłumaczyła. Ona nie "nie wie czego chce". Katniss ma po prostu dużo ważniejsze rzeczy na głowie, przeżycie na przykład. Jak sama mówiła nie roztrząsa swoich uczuć, nie myśli o nich. Częściowo także nie zdaje sobie z nich sprawy. Osobiście bardzo podobało mi się to, że była szczera, oprócz tej całej sprawy PR nie oszukiwała żadnego z nich, nie mówiła, że może im dać czegoś czego nie jest w stanie. Co do ostatecznego wyboru to także zostało wytłumaczone na samym końcu przez bohaterkę. Koniec ostatniego rozdziału albo epilog.
Co do Snowa to nie zwróciłam na to, aż tak wielkiej uwagi. Ale myślę, ze to także było metaforyczne zagranie. W końcu chcieli urządzić kolejne widowisko w jego stylu, a skończyło się na tym, że zabili go całkiem przypadkiem ewentualnie zginał śmiejąc się z tego wszystkiego, bo przecież Snow wszystko doskonale ROZUMIAŁ. "Największy złoczyńca" został historycznie pominięty. w końcu to nie złoczyńca, a zło się liczy. (Podobnie Katniss usunęła się potem na ubocze.)

Ogólnie trylogia mi się spodobała. Przeczytałam w dwa dni choć czasami miewałam momenty, w których bawiła mnie wychodząca z niej "amerykańskość" i kierowanie jej do młodego czytelnika. W Stanach to young adult novel, a w Europie powiedziałabym raczej, że powieść dla nastolatków. Narracja pierwszoosobowa w kilku miejscach raziła mnie tym, że całkowicie odbierała czytelnikowi zdolność samodzielnego myślenia, czy oceniania postaci. W trzeciej części kilka razy przewracałam oczami przy monologach Katniss, w których niepotrzebnie tłumaczyła coś oczywiście oczywistego. "Okropna* książka o tym, że wojna jest okropna." Ostatecznie to jednak ciekawe i świeże podejście do tematu, oryginalny pomysł, fajni bohaterowie. Miałam czytelniczego kaca.
* w sensie, że wydarzenia w niej opisane są okropne

AlexRrR

SPOILER Autorka nie mogła napisać tego inaczej, bo taka narracja najbardziej jej pasowała podczas pisania pierwszej części, a jak zaczęła pisać ostatnią to było za późno, żeby zmienić, a skoro trylogia to musi być podobnie napisana.
Według mnie Katniss kochała Peetę już pod koniec drugiej części, a Gale nie był jej miłością tylko kimś w rodzaju brata.
Nie obchodzi mnie jakoś bardzo to jak zginął Snow. Nie żyje to się liczy. I Coin. Nie podobał mi się pomysł organizowania igrzysk dla Kapitolu, bo rewolucja oznaczałaby tylko zamianę a nie zmianę.
Ostatnią część uwielbiam za to, że w sumie zachowana jest forma gry o życie, ale nie są to już na szczęście Głodowe Igrzyska, bo zrobiłoby się to już nudne. Jest też krwawa, pełna bólu, troski o bliskich. Śmierć dobrych bohaterów spowodowała, że nie jest cukierkowa typu "Cześć, uratuję Was. Nikt nie zginie." To jest wojna!
Cała seria jak dla mnie genialna. Autorka miała naprawdę dobry pomysł, który świetnie zrealizowała.

ocenił(a) film na 7
AlexRrR

Trylogia igrzysk śmierci jest bardzo dobra chociaż zakończenie jest straśnie infatylne happy end główna bohaterka ma dzieci z swym ukochanym i żyli długo i szczęśliwie .najbardziej druga część podobała mi się oby film który ma wyjść w tym roku był dobry

mrPARADOKS

zakończenie książki byłoby infantylne, gdyby było, Gale by nie uciekł, prim nie została by zabita, a Cain panowała by kapitolem miłościwiei sprawiedliwie, wszystko byłoby idealnie. Katniss zapewne i tak wyszłaby za Peetę, ale była z nim szczęśliwsza. Wyznała przecież, że wyszła za Peetę, bo tego chciał. W epilogu nie było szczęścia.

użytkownik usunięty
rosita76

"Wyznała przecież, że wyszła za Peetę, bo tego chciał."
Nic takiego nie wyznała. Chodziło o dzieci, że piętnaście lat się wahała, ale w końcu się zdecydowała, bo "Peeta pragnął ich tak bardzo". Co do ślubu, to nawet nie wiemy, czy do niego doszło, ale na pewno była z nim z miłości.

przepraszam za błąd, książkę czytałam ponad rok temu i pisałam z pamięci :)

ocenił(a) film na 8
mrPARADOKS

Nie zgodzę się z infantylnością zakończenia. Wszyscy mamy skłonność do oceniania wątków po ich popkulturowej popularności i efektowności, ale coraz częściej uderza mnie fakt, że te "niepasujące" pisane są często w zgodzie z prawdziwym życiem. Może to porównanie nad wyraz, ale czy na przykład niektórzy bohaterowie "Kamieni na Szaniec", czy Powstańcy albo pokolenie naszych dziadków nie miało po wojnie swojego happy endu? Peeta i Katnis żyli może i długo, ale nie jestem pewna, czy szczęśliwie. W swoim ostatnim monologu Katniss wyraża wiele wątpliwości i mieszanych uczuć. Sposób w jaki opisuje swoje przeżycia podczas ciąży. Jak opowiedzieć dzieciom o tych wszystkich wydarzeniach, w których brała udział? Czy będą w stanie zrozumieć? Etc.

ocenił(a) film na 8
AlexRrR

co do monologów też się zgadzam, czasami bardzo mnie one nużyły.

użytkownik usunięty
Vassago_76

"Na koniec zostaje z Peetą ale czy z powodu miłości czy z faktu, iż wie, że Gale ma już dosyć tego jej cyrku i go bezpowrotnie utraciła?"

Spojler!

"Tym czego potrzebuję do przetrwania nie jest ogień Gale’a, podsycany złością i nienawiścią. Mam mnóstwo ognia w sobie. Ja potrzebuję mniszka (mlecza) w wiosnę. Ta jasna żółć, która przywodzi na myśl odrodzenie zamiast zniszczenia. Obietnicę, że życie może trwać dalej bez względu jakie ponosimy straty. Że może znowu być dobrze. I tylko Peeta może mi to zapewnić."
Z cytatu jasno wynika, że NIE CHCIAŁA być z Gale'm tylko z Peetą.

ocenił(a) film na 7

Ale i tak zakończenie mi się nie podoba

Vassago_76

ale się śmiałem jak przeczytałem jak Snow zmarł xd

verq7

Całość świetna, wciągająca i ciekawa. Końcówka smutna i dość przejmująca. Ale sądząc po tym co zrobili z Igrzyskami Śmierci w postaci filmu, jestem pewny że będą mieli olbrzymi kłopot żeby odzwierciedlić resztę trylogii w ciekawy i wierny książkowemu oryginałowi sposób.

ocenił(a) film na 7
verq7

druga cześć bardzo mi się spodobała praktycznie w nie cały dzień ją przeczytałam. Natomiast ostatnia cześć miałam wrażenie jakby się ciągnęła i mniej akcji było, a zakończanie...... w ogóle mi sie nie podobało(może dlatego że nie znoszę peety:))

użytkownik usunięty
scared

Mam podobne odczucia co ty. Najlepsza cześć to W Pierścieniu Ognia (10/10). Potem są Igrzyska Śmierci (9.5/10) a na końcu Kosogłos (7/10)...

Mi tez najbardziej podobała się druga części. W kosogłosie przykre było to ze przez w wszystkie części podobno tak dozo ludzi ją kochało a pod koniec książki tylko Peeta przy niej został.

użytkownik usunięty
Kasia5a5

No właśnie... Zauważyłaś że prawie wszystko spadło na Peete? Najpierw stracił nogę a potem wstrzyknęli mu jad...

ocenił(a) film na 7

A Katniss to tez lekko nie ma, to zakończenie mogło być inne, ogóle prim umarła a w pierwszej części Katniss zgłosiła się na trybuta za siostrę żeby ta nie zginęła więc i tak cały jej trud poszedł na marne. matka nie wróciła razem z nią i Gale tez ją opuścił no beznadziejne zakończanie. Te osoby co w pierwszej części były dla Katniss najważniejsze to albo zginęły albo opuściły ją no normalnie bezsens!!!

scared

Wiem , tez mnie to trochę dobiło została sama Gale tak ją kochała z zostawił ja matka również rozumiem że czuła ból po stracie prim, ale w tej sytuacji powinna być przy ketniss przecież to też jej dziecko i tyle przeżyła , a ona zostawiła ja samą . Co za matka.

użytkownik usunięty
scared

Znaczy się ja to zrozumiałem tak że Katniss opuściła matkę. Ona wróciła do 12 Dystryktu a matka pozostała w 13 Dystrykcie...
Ale tak czy owak zakończenie beznadziejne...

ocenił(a) film na 7

to to jeszcze rozumiem ale jaki jest sens tego że Prim zginęła jeżeli zaczęło się od tego że Katniss zastąpiła siostrę na igrzyskach chociaż autorka mogła prim ocalić tego to ja nie mogę przeżyć no i Katniss z Peetą (bo go nie lobię ale to inna bajka;))

użytkownik usunięty
scared

Heh...
Collins mnie zawiodła w Kosogłosie ;/

ocenił(a) film na 10

mi się nie podoba to, że nie ma kontaktu z Gale'm
też troszkę się zawiodłem..

użytkownik usunięty
BitchesLoveCake

Mi się bardziej nie podoba to że: zabiła np. Finnicka i Prim...

ocenił(a) film na 10

Finnicka mogła uśmiercić w lepszy sposób

ocenił(a) film na 8
verq7

Nie jestem pewna, czy mowa tu ogólnie o trylogii czy o książkach. Mnie książka bardzo przypomina "Zmierzch", przeczytałam ok.100 stron - dalej nie dałam rady, a czytać lubię. Po prostu ta wydaje mi się mało ambitna. Łatwy przekaz, prosty język. Za to na film czekam z niecierpliwością.

użytkownik usunięty
Cleaa

Igrzyska ze Zmierzchem mają wspólną narrację pierwszoosobową i prosty język, nic poza tym. To zupełnie inne książki pochwalające bardzo odmienne wartości.
Nie czepiam się. Po prostu nie wiem, jakie podobieństwo tam widzisz. A to, że książka nie jest ambitna? Każda musi? Grunt, że gloryfikuje przyjaźń, odwagę, poświęcenie, a nie posiadanie chłopaka jak Zmierzch.

ocenił(a) film na 8

Właśnie te elementy kompozycji miałam na myśli, pisząc o podobieństwie. Może niejasno się wyraziłam. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
verq7

Ja powiem jak najkrócej - jedyną postacią, którą polubiłem, jest Haymitch. Dlaczego? Bo wszystkie postaci dla mnie były albo nijakie albo antypatyczne, albo jednocześnie i takie, i takie. Haymitch, którego widzę jako otyłego, obleśnego wraka człowieka z czasem zostaje pokazany w innym świetle (w "Trzynastce" wymizerniał), widać rozwój tej postaci. A inne są w moich oczach cały czas takie same.