Pod kątem rozmachu, efektów specjalnych, ścieżki dźwiękowej fabuły, gry aktorskiej nie ma co zarzucać temu filmowi, jednakże gdzieś tak po środku zaczynały się wkradać sceny, które były aż nazbyt oczywiste jak się potoczą, np. piorun+drut, a następne przecięcie go, wybór sojuszników będących na gorszej pozycji, oparzenia gojące się od wody... Nie mniej jednak można wymienić sporo, które były dla mnie zaskoczeniem jak np. rozpoczęcie igrzysk - na wodzie, czy spotkanie Katniss i Peeta przy nagrywaniu, gdy wywracają się na lodzie.