Wszyscy narzekają na denny poziom polskich komedii, zwłaszcza romantycznych. Trudno odmówić im racji, jest źle, ale niestety głównym powodem jest przejmowanie kiepskich wzorców rodem z Hollywood. Ten film jest doskonałym przykładem tego, co to za wzorce. Gdzie są czasy, kiedy wyznacznikiem była 'Pretty woman' czy choćby "Ja cię kocham, a Ty śpisz', kiedy to rzeczywiście były komedie ROMANTYCZNE. Teraz powstają komedie ŁÓŻKOWE z perfekcyjnym przykładem w postaci 'Friends with benefits' (skądinąd wcale niezłego filmu), w większości po prostu słabe. I rodzima kinematografia przejmuje te wzorce pięknego życia z seksem i weselami w centrum. Na plusik na pewno można zapisać zblazowaną rolę Chrisa Evansa, ale wielką krechą jest dobór do głównej roli Anny Faris. W 'Strasznym filmie' może i nieżle wygląda, ale do komedii romantycznej nie pasuje. Ogółem film można sobie z czystym sumieniem odpuścić, ani on specjalnie śmieszny ani już tym bardziej wciągający i innowacyjny.