Juz mialem opuscic kino ale zobaczylem, ze zaczyna sie seans filmu o ktorym nie slyszalem, wiec wsliznalem sie na sale i przypadkiem obejrzalem film, czego nie zaluje.
Jest to bardzo lekka komedia z fantastyczna Anna Faris. Widzialem ja pare razy w kilku komediach, w wiekszosc glupawe komedyjki z glupawa rola, ale tak sie sklada, ze ona jest idealna do takich rol. Jest przesmieszna. Caly film, mimo kompletnie idiotycznej fabuly, byl naprawde smieszny, wywolywal ogromne salwy smiechu, zwlaszcza zenskiej publiki. Bylo pare naprawde swietnych tekstow. Jeden z nich rozwalil mnie kompletnie, scena podczas slubu, gdy Ally rozmawiala z bylym boyfriendem, tym od polityki, on myslal ze byl jej pierwszym, na co ona sprostowala go, a raczej zaskoczyla i rozczarowala liczba poprzednich kochankow, no i na koniec rozmowy, on powiedzial jej slodkim glosem, planujac wspolna przyszlosc, ze to nie istotne ilu miala, najwazniejsze ze on bedzie jej ostatnim kochankiem, na co jej szybka riposta - zamierzasz mnie zgwlacic i zabic? - boskie).
Co by nie bylo, film polecam, zwlaszcza zenskiej publicznosci, bo widzialem ze dziewczyny mialy z tego filmu prawdziwy ubaw. W sumie, ten film to taka zenska wersja 'good luck chuck', tyle ze w wersji soft.