najgorszy film Edwarda Nortona w jego karierze, a pomyśleć, że mógł mieć role Jokera w "Mrocznym Rycerzu"
niestety masz zupełną rację... zupełnie nie rozumiem zachwytów tym filmem...
a Edward Norton jest świetnym aktorem i nie mam pojęcia co tutaj robi. mam nawet wrażenie, że on sam w ogóle się nie starał. jakoś w ogólne nie uwierzyłem w jego postać... chyba wyszedł (słusznie...) z założenia, że publiczność i tak wszystko kupi. grunt żeby było głośno, szybko i nie wymagało myślenia.
no a jak na filmwebie przeczytałem, że to "rewelacyjna ekranizacja", to prawie z krzesła spadłem...
Norton zgodził się, gdyż obiecano mu możliwość wpływu bezpośredniego na scenariusz. Po czym gdy już wszystko było nakręcone, jego sceny masowo wycięto zostawiając całą akcję, a Nortona ścięto nawet jako współscenarzystę (po takich cięciach podejrzewam, że sam mógł o to zabiegać, kto by się chciał pod tym podpisać?). A pełna wersja filmu ma być tylko na blu-ray. Słowem - wydymali go. Jak wyjdzie blu-ray, przekonamy się czy słusznie.