Powstała kiedyś książka "Indiana Jones i tajemnica dinozaura", może nie najlepsza, ale pomysł na taką tematykę wydaje się ciekawy. Szczególnie biorąc pod uwagę upodobanie Stevena Spielberga do odwoływania się do wcześniejszych filmów. Skoro w "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" pojawili się kosmici to...
Pragnę zauważyć że w każdej części Indianie towarzyszył inny bohater-w jedynce Marion,w dwójce dzieciak i Willie,w trójce jego ojciec a w czwórce Mutt. Zastanawiacie się o co mi biega? Otóż twórcy przy Kryształowej Czaszce zrobili według mnie fatalny błąd-zakończyli film ślubem.Przez to scenarzyści ewentualnej piątki...
więcej
Po ukończeniu gry Great Circle zrobiliśmy sobie maration wszystkich części. Nie rozumiem jak ostatnia część może się komuś nie podobać. Wszystko było idealne. Każda część oglądałem wiele razy ale ostatnia zdecydowanie najlepsza.
Tak powinien brzmieć tytuł tego gniota. Stare pierdziele nie dorastają do pięt silnej, niezależnej kobiecie (to sarkazm) Tragiczna rola Shaw. Drewniana, bez wyrazu. No żenada po prostu. Ten film mógłby być dobry, gdyby był zachowany w konwencji pierwszych minut. Potem już było tylko gorzej. Film nie wzbudza emocji,...
więcejOd pewnych marek filmowych powinno się wymagać więcej. W tym filmie jest takie nagromadzenie bzdur fabularnych że głowa boli. Wiem że wcześniejsze części też takie były i poziom bzdur zwiększał się z ale tu już po kilku minutach miałem dość. Może nie było tu sceny z wybuchem i lodówką ale nie było o wiele lepiej....
Buntuję się wobec uczucia, z jakim zostawił mnie ten film, a mianowicie, jest mi tego bohatera, który kiedyś budził podziw, zwyczajnie żal. Nie potrafię zaakceptować sposobu, w jaki przedstawiono jego losy, tego że Indy tak naprawdę po swojej ostatniej przygodzie jest człowiekiem niespełnionym, przepelnionym poczuciem...
więcejJprdl, komercha to byłby komplement. To jest bardziej badanie socjologiczne - ja nisko można upaść a bydło i tak to obejrzy... ;)
Podobno film zaliczył klapę finansową... Niesłusznie... To stary dobry Indiana Jones dostosowany do XXIw. Dużo widowiskowych scen akcji. Chyba najwięcej z całej serii. Przy tym postać Indiego wcale nie kryje ile ma lat i jakie spojrzenie na życie: super dialog: "zamiast cofać się do starożytności chciałbym uratować...
Wszystko leci szybkim tempem ale bez polotu, bez pomysłu. Byle szybciej, byle coś tam się działo. Tu niby pościg, tu niby strzelanina ale wszystko to bez energii, bez finezji, bez polotu. Wygląda jak taśmowa produkcja.
Fabuła nie była taka zła jak na Indiane Jonesa, ale moim zdaniem nie została w pełni...
Taki film to klasyczne narobienie widzowi na twarz. Tylko, że miast tej baby z chowu wsobnego mogli od razu zatrudnić konia na główną rolę kobiecą. Przynajmniej byłoby zabawniej. Poza tym film idzie mniej więcej tak: trach, bla bla, srututu, pitu pit, kabum i obrzucanie widza kałem.
Ja rozumiem, że Indiana ma już swoje lata i laski już na niego nie polecą. Ale chociaż chrześniaczkę mogli mu zaleźć jakąś naprawdę ładną, a nie takie coś.. Przemądrzały babsztyl, chyba miał za zadanie nie przyćmić Forda.
tak wielu osobom się to coś podobało... tragedia... Miejcie szacunek do samych siebie i do całej serii...
Jedynymi częściami tego filmu wartymi uwagi to początek gdzie Indiana był Indianą. Tego oczekiwałem. W zamiast dostałem babę którą reżyserzy chcą zastąpić Indianę i zrobić z niej jego lepszą wersję.
Zakończenie jeszcze było... ciekawe i z pewnością zaskoczeniem bo nie spodziewałem się tego.
Główna postać kobieca była była jakaś odpychająca, ani ładna, ani ciekawa z niej postać, ani charyzmatyczna, taka zbędna...
Postać grana przez Banderasa niewykorzystana nawet w 10%, nie wiem po co w ogóle go tam brali do tej 3-planowej roli
Końcówka czyli finał filmu też moim zdaniem przesadzony i jakby za dużo...