Jack Nicolson! L. Dic! M. Damon! To miało być coś, miało mnie powalić,
miałam nie odejść od filmu ani na sekundę;> Tymczasem nie zachwycił mnie,
chwilami był wręcz nudny. Gdyby nie świetnie tu wyglądający L.Dic pewnie w
ogóle nie wytrwałabym do końca.
Zakończenie jest śmieszne. Naprawdę, takie czarno-komediowe;/