Fakt, że Martin Scorsese odważył się na realizację remake'a filmu z Hong Kongu oburzył liczne środowiska krytyki filmowej, ale musimy przyznać, że gdyby nie "Infiltracja" mało kto znałby taki film jak trylogia "Infernal Affairs". I wcale nie jest to plagiat. Moim osobistym odczuciem jest, że Scorsese uznał iż IA zasługuje na oddanie mu hołdu i dlatego podjął się reżyserii "Infiltracji".
Film naprawdę stoi na poziomie! Scorsese świetnie reżyseruje, DiCaprio w jakiś dziwny sposób ponownie (po "Gangach Nowego Jorku") daje radę zagrać człowieka rozdartego, ale twardego, muzyka (czy to stare kawałki przytoczone przez Martina, czy autorskie Howarda Shore'a) stoi na wysokim poziomie i idealnie komponuje się z wydarzeniami na ekranie, a co więcej film nie nudzi!
Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Od początku miałem nadzieję, że M.S. nie pokarze nam tego samego, co było w IA. I udało się dzięki wprowadzeniu teoretycznie drobnych zmian. Dlatego obraz potrafi zaskoczyć.