Wkur...a mnie ze amerykanie nie potrafią filmu sami zrobic tylko przerabiaja wyśmienite azjatyckie kino, był Ring, teraz Infernal Affairs albo Dom nad Jeziorem pytanie co jeszcze??? (z amerykańcami jest jak z polakami tylko ze my krecimy wszystkie ksiazki po kolei... ) z tego co widze w zwiastunie wiele scen jest podobnych np. to z reka w gipsie :/Jak juz nie maja dobrych scenarzystów to niech zatrudniaja azjatów a nie kopiuja jeszcze ciepłe filmy!! a wogole co to ma znaczyc taki "znakomity" reżyser jak M.S. i KRADNIE filmy no naprawde ! ! ! wstydz sie !!!!
p.s.przepraszam ze moja wypowiedz jest tak chaotyczna, ale pisałam to bardzo wzburzona. Jest fanka kina azjatyckiego, i dosłownie przed chwila sie dowiedziałam co tu sie wyrabia.. POZDRO dla fanów prawdziwego kina a nie kopii
Ale się zapieniłaś:). Oczywiście zgadzam się z twoją (chaotyczną) wypowiedzią w 100%. Ostatnio amerykanie nie mogą zrobić dobrych i porywających filmów to zapożyczają pomysły z innych zakątków świata, a że głównie z azjii to tylko świadczy o tym, że filmy te są na topie, a wiadomo jak już kopiować to najlepszych. Azjaci zresztą też przecież uczyli się od kina amerykańskiego. Wpuścili tylko odrobinę świeżego powiewu ale i im już zaczyna brakować pomysłów. Na film Scorses'a raczej machnę ręką, bo cenię sobie oryginał. Znając amerykanów zapewne film zakończy się happy endem.
heeh pewno leo i mat na koncu wezma slub .... ah te happy endy i poprawnosc polityczna choc infernal affairs tez miał 2 zakonczenia, ale szczerze zadne mi sie tak do konca nie spodobał
pozdro
amerykanie nie potrafią filmu sami zrobic tylko przerabiaja wyśmienite azjatyckie kino, był Ring, teraz Infernal Affairs albo Dom nad Jeziorem pytanie co jeszcze???
---------------------
wymieniłaś 3 filmy...
na setki wyprodukowanych rocznie w stanach to nie za wiele...
----------------------
Jak juz nie maja dobrych scenarzystów to niech zatrudniaja azjatów a nie kopiuja jeszcze ciepłe filmy!!
mają wielu dobrych: lucky number slevin, running scared to pierwsze z brzegu filmy ostatnich miesięcy....
konrad napisał:
mają wielu dobrych: lucky number slevin, running scared to pierwsze z brzegu filmy ostatnich miesięcy....
---------------------
wymieniłeś 2 filmy...
na setki wyprodukowanych rocznie w stanach to nie za wiele...(a nawet mniej niż 3);p
Remake - Remakowi nie równy Przenoszenie filmów, które normalnie nie zostałyby w USA zobaczone w szerokiej dystrybucji nie jest czymś złym.
"Siedmiu wspaniałych" i "Siedmiu samarajów" to przykład dwóch wybitnych filmów na ten sam temat. W przypadku Ringu wiele odniesień jest dla ludzi z po za Japonii nieczytelna. Mimo wszystko remake Verbinskiego jest może realizacyjnie lepiej zrobiony choć historia została spłaszczona tylko kto zrozumie Japończyków ? Film Scorsese choćby samą stawką aktorską wnosi jednak nową jakość a kopiowanie rzeczy dobrych nie jest grzechem. Kino azjatyckie przy całym jego uroku w wielu przypadkach jest dość hermetyczne. To nigdy w przypadku USA nie jest kradzież a kupowanie praw do scenariusza i paradoksalnie takie działanie zwiększa i siłę orginału już dziś o orginał z Hong Kongu biją się w wideotekach. Pani ocena jest niesprawiedliwa. Ogrom filmów z Hong Kongu garściami czerpie z Hollywood a więc im wolno ? Pytanie podstawowe czy ten film będzie dobry czy nie. Natomiast proces twórczy jest dla większości widzów obojętny.
Chwila chwila... Fakt, że Amerykanie kręcą dużą remake'ów, ale nie wszystkie są przecież słabe. Na dowód tutaj mogę "Coś" Carpentera (remake filmu z lat 50) i "Scareface" De Palmy (remake filmu z lat 30), a no i modny ostatnio "King Kong". Mam tylko nadzieję, że ten film dorówna elicie...
Zgadzam się z poglądem, że remake może wpłynąć dobrze na oryginał. Gdyby nie pewie news o remake'u nigdy bym się nie dowiedział, że taki film istnieje.
ps. "Siedmiu Samurajów" też mają podobno Amerykanie nakręcić... zgroza.
wpinam sie w dyskusje bo jak czytam pewne wypowiedzi to mi sie chce śmiac
szczególnie po wpisie założyciela tego tematu, dla wielu osób Scorsese to wieli reżyser któremu nie przystoi robienie remaków, zastanawiam sie dlaczego? ciekawe co tacy powiedzą jak sie okaże że to jeden z lepszych jego filmów, a cos mi sie wydaje ze tak bedzie
A czy robienie remake'ów przystoi takiemu wielkiemu reżyserowi, jak Carpenter (wspominane "Coś")? Przecież ten film był chyba najlepszy w jego karierze. Oznacza to, że z niego gówniany reżyser? NIE
Dlaczego uwazasz że jeśli odniesie sukces to gówniany z niego reżyser?
Dziewczynko podaj argument bo zdanie które napisałaś jest poprostu pozbawione sensu. Tak jak to juz niektórzy pisali, było kilku wielkich reżyserów którzy zrobili remake i wyszło im na dobre, to oni tez sa gówniani??? To śmieszne....HA HA HA!!
http://www.emanuellevy.com/article.php?articleID=3431 [www.emanuellevy.com/art...] pierwsza recenzja !!:) acha i uwazam ze najpierw nalezy film obejzec a potem oceniac :) mysle ze warto zaufac scorsese to w koncu jego temat no i nicholson on w slabych filmach raczej nie gra nie mowiac o reszczie obsady :)
sam pierwsze wieści o kręceniu przez scorsese remake'u internal affairs odebrałem podobnie,choć moze nie z takim przejęciem... po gangach NY i aviatorze scorsese właściwie przepadł u mnie...a tymczasem... nadchodzące z wszystkich stron opinie o departed zapowiadają jego wielki com back...czy rzeczywiście? mam co do tego głeboka nadzieję. swoja drogą, jak by nie patrzeć, scorsese remake'woał cape fear wcześniej i jego wersja dorónuje oryginałowi, więc może tym razem też mu sie uda?
coś mi się wydaje że scorsese nie jest w stanei zrobić tego na tym samym poziomie; żenada, zabierać się za kopowanie czyjegoś filmu tylko dlatego, że odniósł kasowy sukces, widze, że z filmami zrobiło się podobnie jak z muzyką, powielanie dobrze sprawdzonych motywów zapakowanych w nowe pudełko, ech szkoda, że biorą się za to ludzie uznawani za "wielkich" w swojej branży
Witam serdecznie właśnie jestem swieżo po obejrzenie tego dzieła i uważam że , kto nie oglądał wersji made in HONG KONG to bedzie uważał ten film za wybitne dzieło Scorsese , a kto ogladał tamtą wersję ja do nich należe to powie tylko że to dobry film nic więcej , zasługuje tutaj przedewszystkim gra aktorów i wspaniała muzyka, a co do 1 wersji to był kawał dobrego kina POZDRAWIAM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nie scorsese nie wstydz sie. twoj film jest cudowny. tak widzialem jedna i druga wersje. ale "the departed" jest ponad wszystko:? muzyka, zdjecia i fabula. nie, nie bedzie happy endu.
az mi wstyd! Przepraszam panie Scorsese ! Naprawde mi głupio! Ze pana oczerniałam. Ostatni raz wydaje opinię przed obejrzeniem czegoś. Chylę czoła. Jest pan wielki. Oba filmy świetne ! Przyznaje się do błedu i przepraszam.
No i to mi się podoba. Nie rozumiem tylko czepiania się "Aviatora" Przecież to dobry film. Ludzie, ludzie...............
Ludzie nie uważacie że remake się przydaje?Jest wiele fajnych azjatyckich filmów które chciałbym obejrzeć, ale nie za bardzo przepadam za azjatyckimi aktorami(nie jestem rasistą)po prostu lepiej ogląda mi się amerykańskie kino,więc uważam,że sprawa remaku jest potrzebna dla ludzi chociażby takich jak ja.