Przejrzałem popularne tematy na forum, ale wszystkie przerodziły się w dyskusje o innych filmach, a ja bym do meritum czyli do ?Infiltracji? wrócił.
Często na forum, jak komuś coś w filmie nie pasuje piszą mu, że ?nie jego gatunek? albo ?po prostu mu nie pasuje?. Kretyńskie tłumaczenie, którego mam nadzieje nie zobaczyć w odpowiedzi, bo ja filmów nie gatunkuje i ?prawie? każdy film nie zależnie od gatunku potrafie ocenić/docenić. W przypadku Scorsese tym bardziej gatunek nie powinien mieć znaczenia.
Piszę te zastrzeżenia, bo w innym temacie ktoś argumentował, że to kryminał w starym stylu, a takie filmy trzeba podobno lubić. Ja kryminałów takich dużo się nie ?naoglądałem?. Zresztą, szczerze wątpię, aby znowu ?Infiltracja? miała tak wiele z nimi wspólnego. Filmy często czerpią z innych, nawiązują do stylów, ale zawsze są filmami ?na tu i teraz?.
Jeśli film ma mi po prostu nie pasować, to też wolę wiedzieć dlaczego, a zawsze prezentuję listę argumentów ?Co? Dlaczego? Jak??. Zastanawiam się jak to co mnie kuje innym w ogóle nie przeszkadza.
Przede wszystkim mam zastrzeżenia do pierwszej ?części? ?Infiltracji?, która ? jakby to powiedzieć - ?nie porywa?. Sceny poszarpane i chaotyczne. I tu też moje zupełnie subiektywne odczucie: coraz większy brak zainteresowania dla zmiksowanych niczym w przydługawym zwiastunie scen. Mamy próbującego się odnaleźć w trudnym zadaniu Costigana, ale jeśli to miałby być jakiś znaczący element filmu, to stanowczo jest go za mało. Uważam zresztą, że Scorsese przeszarżował, zaróno z ?poszarpaniem? fabuły, jak i z tym nakładaniem obrazu na słowa Costigana. Mamy kilka scen ?pracy dla mafii?. Mamy też kompetnie nie wiadomo czemu służącą scenę łóżkową Costigana z Madeline.
W filmach Scorsese, w których ważny był ten ?światek?, w którym toczyła się akcja, był doskonale zaprezentowany: ?Chłopcy z ferajny?, ?Kasyno?, ?Aviator?, nawet nie budzące specjalnego mojego zainteresowania ?Gangi Nowego Jorku?. W tym filmie ta cała mafia, czy raczej przestępczy półświatek i grupa skupiona wokół Costello, była bardzo marnie pokazana.
Film zaczyna budzić napięcie dopiero właściwie od momentu śmierci tego starszego policjana. Poza tym doskonała końcówka przekonałą mnie że to nie był taki przeciętny film.
Dla równowagi dodam, że oczywiście doskonałe role Nicholsona, Wahlberga i Damona. W sumie rola DiCaprio mnie nie porwała, ale w ogóle jego postać mnie nie porwała. ?Fajna muzyka?. Coś jeszcze? Nie wiem.
Może nie byłem specjalnie napalony na ten film ? inaczej obejrzałbym już wcześniej. Jednak liczyłem, że jak Scorsese wziął się za kryminał/sensację to obejrzę coś naprawdę dobrego. Kiedyś z rezerwą podchodziłem do ?Crash?- jak go obejrzałem to mnie zachwycił. Tym razem było niestety odwrotnie.
7/10
czyli i tak wysoko za doskonałą końcówkę i grę aktorską