zgadzam się,film świetny,jeden z najlepszych jakie ostatnio oglądalam.

Oglądałem azjatycki pierwowzór i może to był błąd bo przy nim Hamerykański Remake był nudny, a "zaskakujące" zakończenie było o tyle zaskakujące, że autorzy nie zostawili sobie furtki do następnych części.
Zostałem zarzucony przekleństwami i spokojnie ominałem 1/2 filmu... bo wiedziałem co się stanie. Oczywiście filmy się różnią (Dignam i Queenan to u azjatów jedna postać, która kończy jak Queenan), ale niewiele
Oryginał był pod wieloma względami lepszy, postacie miały głębię, a tutaj od razu widać kto jest dobry a kto zły i tak zostaje do końca. Oryginalny odpowiednik Sullivana ma pod koniec filmu jakieś rozterki moralne, widać że przeżywa jakąś przemianę,a w "Infiltracji" ? Nic, Dupa... cham pozostaje chamem, ani troche go nie żałowamem po tym jak skończył...

Cała chwała dla Wai Keung Lau iSiu Fai Mak a nie Scorsese on film przełożył tylko na hamerykańskie warunki

raczej nie przepadam za azjatyckim kinem i nie oglądałam pierwowzoru,więc fim dla mnie nie był nudny,a samo zakończenie jak najbardziej zaskakujące,chociaż to fakt że szkoda jak to powiedziałeś autorzy nie zostawili furtki do następnych części
fakt że tu prawie od początku widać kto jest zły a kto dobry,ale postacie wcale nie są takie proste,szczególnie Costigan,jego osoba moim zdaniem,zbudowana jest głównie na emocjach,i to często skrajnych,DiCaprio wspaniale się wywiązał ze swojej roli i wg.mnie i jego bohater miał jak to powiedziałeś "głębie"
podobnie uważam o Dignamie,facet ma charakter s*kinsyna i najlepsze teksty w filmie :P
nie mogę porównać z orginałem bo jak mówiłam nie oglądałam,ale ostaram się to zrobić
mam jeszcze pytanie co do orginału,bądz tej wersji ponieważ nie wiem czy tam coś takiego było:
zanim Madeline powiedziała Colinowi że jest w ciąży bardzo chciała coś powiedzieć Billy'emu,ale on powiedział że za dwa tyg. jeśli nadal będzie chciała to mu powie (coś takiego),więc chciałam zapytać czy to możliwe że to było jego dziecko?