"honkonska wersja jest tak paskudnie momentami amerykanska (w trikach i wykladaniu "kawy na lawe" gupiemy amrykanskiemu widzowi...
!! badziewiacko , ckliwie ..
wszytscy pisza ze honkonski lepszy ale nieee..,ale nieeee...
skorseze zrobil film po swojemu , swietnie polaczyl watki i co wazne nadal bohaterom troche charakteru i "psychologii" , w przeciwienstwie do swego honkonskiego kolegi po fachu ,
..ja wiem ze pomysl jest honkonski..
w honkongu robili go rzemieslnicy , skorseze to badz co badz " troche artysta(pomijajac aviatora i gangi) , nadal filmowi swoje pietno..
..i b. dobrze ..ja jestem za kinem autorskim..