Co tu dużo mówić. Film geniusza Scorsese jest wszystkim tym co zawsze chciałem zobaczyć w kinie.
Genialne aktorstwo (poza Mattem Damonem który gra tylko dobrze) i wybijający sie na pierwszy plan Leo DiCaprio który udowodnił w tym filmie że jest nie tylko "ładną buzia" ale ma gigantyczne pokłady talentu aktorskiego. Wahlberg też stanął na wysokości zadania grając chyba najlepiej jak umie a widać było że baaardzo umie. No i genialny Nicholson! Ten facet to GENIUSZ i należy to pisać wielkimi literami. Scena z butem czy podpity, rysujacy Frank Costello przy stoliku to po prostu arcydzieło! A takich perełek w jego wykonaniu jest pełno. No i oczywiści gwiazdy starszego formatu jak Sheen czy Baldwin... Idealne dobrane aktorstwo! No, może poza panem Damonem który w każdym filmie gra tak samo. Szczerze mówiąc jedynym zgrzytem była własnie jego kreacja. Może ktoś pomyśli że mam coś z głowa ale w roli sprzedanego, irlandzkiego gliny bardziej widziałbym Collina Farrela.
Fabuła, akcja, zakończenie... Ehh... To wszystko sprawiło że ten film jest zdecydowanie jednym z najlepszych filmów ostatnich lat!