Widziałem ten film na DVD z lektorem aż się zdziwiłem ze lecą bluzgi, zawsze lektor zamiast "fuck" mówi motyla noga albo inne gówna. Te przekleństwa pokazują klimat filmu. To dobrze. Bo niby jak miał powiedzieć ,,może tak , może nie może idź się jebać"?
Was tez wkurwia jak ;lektor nie przeklina, wie ktoś czemu?
Fakt, mnie też zaskoczyło to że w tym filmie lektor przeklina. I znacznie ubarwiło to klimat filmu, bo nie wyobrażam sobie tego filmu inaczej niż z przekleństwami. Co prawda, film nie byłby przez to gorszy, ale czegoś by brakowało w nim. Tak więc, w pełni sie z Tobą zgadzam.
Macie rację to dodaje barw, a co do tego dlaczego tak jest to chyba jest dlatego że tłumacz tłumaczy ten film po "swojemu" ale to tłumaczenie idzie dalej gdzie notabene zmieniają właśnie dlatego żeby nie było za dużo bluzg etc.
wg mnie za mało bluzgów było przetłumaczonych, ale i tak szacunek dla lektora, bo dzięki niemu lepiej został oddany klimat filmu :)
chociażby kiedy Nicholson mówi do jednego ze swoich ludzi: tam gdzie facet od ubezpieczeń chodzi co czwartek na loda, w oryginale użyte zostało słowo fucking ...
Mnie też to zaskoczyło :D pozytywnie oczywiście. To chyba jeden z niewielu filmów w jakich lektor jedzie z takimi hasłami :D. Mnie się to podobało, bo oddawało lepiej klimat filmu.