Minęło już dużo czasu od kiedy oglądałem ten film ale moge powiedzieć jedno: z cała pewnością film pozostanie na długo w głowach jego odbiorców, a to głownie dzięki roli Leonardo DiCaprio. Wiem że pierwowzór tego filmu jest lepszy, ale nie ma tam tak świetnie i profesjonalnie zagranej roli jak w wersji Scorsese. Niestety rozczarowuje reszta głownych bohaterów, a w szczególności Jack Nicholson, który serwuje nam oklepany zestaw min i gestów, a tym bardziej Matt Damon (załamałem się tą rolą). Ale Leo ratuje całą sytuacje. Rola jakby stworzona dla niego, w której ukazał wielki kunszt aktorski. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu. W "Aviatorze" i "Infiltracji" pokazał, ze jest naprawdę dobrym aktorem, który z pewnością kiedyś zajmie miejsce na piedestale.
O filmie nic nie piszę, bo kto zobaczy ten sam oceni. Ja składam tylko gratulacje człowiekowi, dzięki któremu ten film nie jest tylko kopią...
Ja również jestem pod wrażeniem tego filmu.Świetny film, który w końcu jest odskocznia od amerykańskiej sensacyjnej papki.Scorsese kolejny raz udowodnił swój kunszt reżysera. No i Di Caprio! Nie mogę pojąc dlaczego tak świetny aktor nie jest wystarczająco doceniany przez Hollywood.w tym filmie kolejny raz udowodnił,że jest aktorem "pełną gębą".Świetny film (zaskakujący koniec) ze wspaniałą obsadą i rewelacyjną grą Leonardo.
Nie mogę się z Tobą zgodzic, że Leonado nie jest ceniony w Hollywood. Nominacje do Oskarów, Złotych Globów (wielokrotne) , otrzymuje przecież role u wielkich reżyserów. Branża filmowa go docenia i bardzo szanuje, to widzowie piszą np. w internecie- bzdury i zdania tupu : "paszczur", "beztalencie" itd.
Masz racje, ale nie osiągnał jeszcze statutu takiej gwaiazdy jak Al Pacino, czy Johnny Deep, a ich wlasnie uwazam za wielkie gwiazdy i chyba każdy sie za mną zgodzi. A Leonardo, nie oszukujmy sie, nie gra tak czesto jak oni, a Ci wielcy rezyserzy, o ktorych mowisz to chyba tylko Spielberg i Scorsese (no i mozna tu jeszcze Zwicka dorzucić). To stanowczo za mało jak dla mnie. Ale mysle ze jego czas nadejdzie. Mam taką nadzieje:)
No wybacz, ale aktor dostający za rolę 15 - 20 mln też ma status dużej gwiazdy.
Właśnie przez takie opinie Leonardo jest traktowany gorzej.
Proszę Cię - nie mów tu o Alu Pacino - bo on ma przecież swój wiek!!!.
Leonardo jak na swój wiek też ma ciekawą filmografię, przecież on ma niedużo ponad 30 lat, a jakby nie było ciągle więcej tych filmów na koncie.
Przecież i Depp też jest o wiele, wiele starszy!!
A teraz ma zagrac i u pana R. Scotta, No i przecież u Camerona grał, Z pewnością jeszcze pokaże swoją aktorską klasę.
Przecież on nawet już nagrodę za całokształt działalności na kilku festiwalach filmowych odebrał. Któremu w jego wieku to się udało???
Jak sama zdarzyłas zauwazyc to ja tez jestem wielbicielem jego gry aktorskiej i boli mnie kiedy mowisz ze krzywdze go moją opinia. Jak napisałem wczesniej uwazam ze nie ma jeszcze takiego statutu jak w.w. ale na pewno ją zdobedzie. Tak przeciez napisałem w poprzedniej wypowiedzi, a wiec w zupełnosci sie z Toba zgadzam:)
A tak apropos mogłby zagrać jeszcze coś u Lincha:)
Zwróc też uwagę, że Depp jest o ile starszy -a ilośc nominacji do Oskara mają taką samą
Nie zgodzę się z tym aby w Infernal Affairs odpowiednik Leo zagrał gorzej. zagrał inaczej i obydwie gry podobały mi się baaardzo.
Zgadzam się co do roli Jacka, faktycznie nic świeżego. Natomiast sprawa Damona jest dziwna. Bo albo reżyser dal ciała i pozwolił mu na nie okazywanie wątpliwości i wyrzutów sumienia albo faktycznie Mat tak spitolił rolę. W to drugie jest mi niesamowicie ciężko uwierzyć szczególnie po trylogii Bourne'a.
W ogóle pod względem wniknięcia w uczucia postaci IA przebija Departed całkowicie. W ogóle w amerykańskiej wersji nie ma tych dylematów (tylko u dicaprio coś się pokazało) co mieli wszyscy (dosłownie) główni bohaterowie.
To że infernal affairs jest lepsze to mało konkretnie powiedziane. Jest o wiele lepsze :P
Z tym że IA trzeba wg mnie obejrzeć całe (3 części). Dla mnie ta trylogia to jeden film.
Przyznam się szczerze że nie oglądałem ani jednej części Bourne'a, bo jakoś specjalnie mnie do niego nie ciągnęło. Ale pamiętam go z taki dobrych filmów jak Szeregowiec Ryan, Hazardziści czy Ocean's eleven i był tam naprawdę bardzo dobry. A tu - jakby coś go blokowało, bo wypadł słabo, żadnych emocji, mimiki, gry aktorskiej za grosz.
Odpowiednik Leo w IA zagrał inaczej, z tym się zgodzę, ale dla mnie jest lepsza gra Leo, co wcale nie deklasuje rywala:) Bezsprzecznie. Dla mnie Leo wypadł po prostu lepiej i tyle. Chińczyk nie wypadł źle, tylko trochę gorzej, a to chyba nie jest obelga:)
Tak jak już wcześniej wspomniałem Departed jest gorszy, ale tego się aż tak bardzo nie czuje, gdyż dla mnie ma też swoje unikalne walory, które dodał od siebie Scorsese. A to że jest gorszy to było raczej wiadomo od samego początku, bo znacie może jakiś remake który byłby lepszy od pierwowzoru?
Ja jakoś sobie żadnego nie przypominam...
dla mnie reżyser nie dodał nic praktycznie dobrego... bluzgów stanowczo za dużo było :/
podaj mi te walory proszę bo ja ich na prawdę nie widzę :) (to nie złośliwość tylko szczera prośba)
Yyyyyyy....
Kurde zagiąłeś mnie. Tak mi się wydawało, że jakieś indywidualne zalety ma Departed, ale jak się teraz głębiej nad tym zastanowiłem to nie znalazłem jednak żadnych:)
Chyba tylko dlatego tak napisałem, bo strasznie mi się podobała rola Leo... :)
w sumie cieszę się że nie znalazłeś :P ale jednak nadal nie znaczy to że ich faktycznie nie ma ;) Jeżeli nie widzę takowych na pierwszy lub drugi rzut oka to nie uważam na pewno filmu za coś bardzo dobrego.
Mam po prostu nadzieję że ludzie którzy obejrzą departed zobaczą informację która mówi na podstawie jakiego filmu powstał ten remake i że oryginał był lepszy :) Natomiast sami mają wybór czy chcą zostać tylko przy Infiltracji czy wolą sięgnąć po coś głębszego - trylogię Piekielnej Gry :)