Infiltracja

The Departed
2006
8,0 350 tys. ocen
8,0 10 1 349851
7,7 67 krytyków
Infiltracja
powrót do forum filmu Infiltracja

Nie wiem co azjatyckie kino w sobie ma ale amerykańskie remake`i nie sięgają mu do pięt.
Moim błędem, albo chlubą, było obejrzenie najpierw oryginału przedstawionej w infiltracji historii. I tenże mnie powalił. Postaram sie powiedzieć dlaczego (i celowo piszę to jako post pod INFILTRACJĄ).
KLIMAT. Wersja z Hong Kongu miała to coś, że każda scena miała jakiś wyrafinowany smaczek. Same ujęcia, ułożenie planu, obraz tła do każdej sceny... To film sensacyjny, ale poza akcją można było smakować się sztuką stworzonego obrazu. W INFILTRACJI miałem wrażenie, że liczy się tylko akcja, ewentualnie "cierpienie" aktorów, wysuwane na plan pierwszy, a i to....
AKTORSTWO. Główni aktorzy W remak`u nie zagrali źle. Zagrali genialnie jak na standardy Hollywoodzkie. Ale to właśnie mnie nieco drażniło. INFERNAL AFFAIRS sprzedało mi postaci, które mnie w pełni przekonały do siebie. Tego mi tu zabrakło. Sam fakt, że przez kilka (i kilkanaście) lat), główni bohaterowie byli wdrażani do swego prawdziwego "zawodu" w wersji azjatyckiej jest lepiej pokazane. Ich reakcje i gesty wynikające z oskarżeń pod kontem ich osoby są jakoś tak prawdziwsze. Wierzyłem im gdy ich tam widziałem. W INFILTRACJI, gdybym był mafiozą i DiCaprio Albo Damon tak sie zachowali w chwili oskarżenia, jak się zachowali, a byłbym mafiozą albo szefem policji, od razu bym sprzedał kulkę w łeb, albo aresztował. W zależności od opcji rzecz jasna. W wersji amerykańskiej, obaj cierpieli i to aż za nadto. W opcji azjatyckiej też czuli dyskomfort, ale co dla mnie bardziej rzeczywiste, potrafili swe reakcje utrzymać na wodzy (co nie znaczy, że samą grą aktorską nie potrafili widzowi dać do zrozumienia, że pewne sytuacje ich przerażają)...
Przepraszam, że nie używam nazwisk ani imion głównych bohaterów ale pod tym kątem obie wersje mi się nieco zmieszały... Nie zmienia to faktu, że w wersji z Hong Kongu bohaterowie byli bardzo "ludzcy" i potrafiłem się z nimi utożsamić.... W INFILTRACJI podziwiałem grę aktorską a nie ich osobowość....
WĄTKI. Sam wątek spłycenia historii do pierwszej tylko części INFERNAL AFFAIRS. Azjatycka wersja to trylogia. Infiltracja opowiada o tym co działo się w części pierwszej. Druga część IA przybliżała losy dwóch głównych bohaterów sprzed części pierwszej po to, by część trzecia, powiedziała nam jak "wtyka" z policji radziła sobie po tym co w pierwszej części zobaczyliśmy. I właśnie ta trzecia część była dla mnie chyba najciekawsza. Ze zrozumiałych przyczyn amerykańska kontynuacja nie będzie miała miejsca. Nie opowiedzenie tej historii jest dla mnie dużym niedopowiedzeniem!!!
Romans "człowieka mafii" był spłycony do minimum... Seks raz uprawiali a potem się domyślaj, że chodziło o coś więcej. Azjaci nadali tu pewien subtelny smak... (bez seksu notabene...)
Sam motyw odpowiedzialności "wtyki" w policji, który był bardzo w IA wyeksponowany w końcowej części filmu, za lawinę zdarzeń którą wywołał. W INFILTRACJI tak na prawdę nie miałem pojęcia dlaczego działał jak działał :/ Sie to rozmyło cholernie. Wedle wersji azjatyckiej rozpoczęła się jego batalia o naprawienie błędów z przeszłości (cała trzecia część INFERNAL AFFAIRS o tym też opowiada) a tu jest takie "oj będzie jak będzie i mam wszystko gdzieś...." bardzo mnie to zawiodło...
No na tym skończę jeśli chodzi o wyłapywanie różnic.
Coś dobrego o INFILTRACJI. Jako kino czysto Hollywoodzkie jest nienagannie dobre! Nicholson, którego uwielbiam mnie nie zawiódł. Pozostali aktorzy w sumie też i kto wie, może gdybym wcześniej nie zobaczył oryginału, może bym sie zachwycił?
ZABRAKŁO MI TEGO "CZEGOŚ" CO W AZJATYCKIEJ WERSJI BYŁO, i to główny szkopuł. No ale nie można mieć wszystkiego ;)
Pozdrawiam wszystkich ;)

ocenił(a) film na 7
neposz_2

"Żółta" wersja faktycznie jest lepsza.

Indrid_Cold_84

Bez watpienia, oryginalny azjatycki "Infernal Affairs" jest o klase, jesli nie o dwie lepszy...doskonale wytkneles te wszystkie wazne roznice.

ocenił(a) film na 5
neposz_2

Popieram. Sam zalozylem temat i wypowiedzialem sie o filmie, ale ty napisales wszystko to o czym myslalem, a pominalem. Zgadzam sie z toba w 100%.