Historia zawiłych i skomplikowanych relacji między ludzkich. Świat mafii niezwykle brutalny i okrutny jest także przepełniony skomplikowanymi relacjami i powiązaniami ludzi, którzy stoją po obu stronach granicy prawa. Nikt nie jest tym za kogo się podaje, nikomu nie wolno ufać a tym bardziej nie wierz w to co widzisz. Niezwykle trafnie ukazana potrzeba własnej tożsamości i prawdy. Kłamstwa i podwójne życie zacierają granice pomiędzy tymi co mają : służyć i chronić" o tymi, których ścigają. Pełen brutalnej rzeczywistości świat mafii i ludzkich wewnętrznych dramatów, gdzie bohaterom przyjdzie zapłacić najwyższą cenę za podjętą grę. Uświadamia, że nic nie jest czarne albo białe, sprawiedliwość nie zawsze istnieje a każdy dba tylko o siebie. Scorsese nie zawiódł i nakręcił świetny film, udowadniając że wciąż jest mistrzem gatunku i potrafi tak prowadzić aktorów, żeby Ci nie zawiedli! Po seansie filmu byłem lekko oszołomiony błyskotliwymi i ostrymi, sarkastycznymi dialogami tak trafnymi, że chwilami myślałem czy Tarantino nie maczał paluchów w pisaniu scenariusza! "Infiltracja" ma fenomenalne aktorstwo. Co jak co - ale Scorsese zawsze miał nosa do aktorów. Śmietanka aktorska, która teraz dała pokaz mistrzowskiej gry. Prawie wszystkie role są świetne... Można wyliczać i wymieniać. Zaczynając od mistrza, geniusza ekranu Jacka Nicholsona. To jest jego film i dla niego się go ogląda. On tutaj gra pierwsze skrzypce, on tutaj jest bossem, on w tym filmie jest po prostu niesamowity. To trzeba zobaczyć. Źle byłoby pisać, że "Infiltracja" nie ma innych dobrych ról, bo takowych jest kilka. Leonardo DiCaprio, który wreszcie pokazał świetne aktorstwo, choć on zawsze był dobry w tym co robi, tak tutaj miał okazję stworzyć męską rolę. Nie ma słodkości i mdłości, nie ma lalusiowatych uśmiechów i hollywoodzkich minek. DiCaprio pokazał, że obsadzony w dobrej roli może pokazać wysokiej klasy aktorstwo. "The Departed" ma jeszcze kilka dobrych aktorsko ról. Jest taki gość, jak Alec Baldwin, który na starość zaczyna grać coraz lepiej. Odkopali wreszcie dawnego, zakurzonego, poczciwego Martina Sheena, który ostatnio grywał mało znaczące i nędzne rólki. Jest i Matt Damon, który choć jest dobry, to najmniej ciekawy ze wszystkich ról w filmie Scorsese. Oglądając go, ma się wrażenie, że to już było, gdzieś już coś takiego pokazał. Znowu śmieszny, fałszywy uśmieszek, wredne spojrzenia i gesty. Tym razem to nie wystarczyło! DiCaprio, zdecydowanie bije go na głowę, tak DiCaprio pokazał większy talent w konfrontacji z kolegą z planu! Ha, jest jeszcze jedna perełka w filmie i nie jest nią, blond lalunia, pani psycholog, narzeczona Damona... Tym małym, ale jakże ostrym diamencikiem jest Mark Wahlberg, który powinien dostać nominacje do Oskara za dialogi filmowe roku i za aktorstwo również. Ten prawie zawsze drugoplanowy aktor (tutaj też) błyszczy dużo lepiej niż Matt Damon, gra koncertowo sypiąc takimi tekstami, że uszy puchną i serio, zwracajcie na niego uwagę, bo on jeszcze pokaże kiedyś, na co go stać! Kończąc, Departed jest jednym z najlepszych filmów ostatnich lat, świetne aktorstwo, genialne dialogi i muza. Scorsese nie zmarnował kasy wydanej na gaże aktorskie i nakręcił świetne męskie kino. Znakomite kreacje zwłaszcza Leonarda DiCaprio oraz Jacka Nicholsona,Marka Wahlberga, Matta Damona.Zdecydowanie zasługuje na najwyższą ocenę. Dla mnie mocne 10/10.