Wszyscy rozpisujecie sie o Di Caprio i ewentualnie o Damonie, a reszta obsady? Martin Sheen, Mark Wahlberg czy Alec Baldwin - te nazwiska mówią same za siebie.
Mark Wahlberg to drewniany kloc pokroju Afflecka i Reevesa, nie rozumiem więc dlaczego ma się go wynosić na piedestał. Poza tym jeśli tylko pomyślę sobie, że Tony'ego Leunga i Andy'ego Laua mają zastąpić chłoptasie pokroju DiCaprio i Damona, to po prostu ręce mi opadają... Jedyne plusy obsady to wyjadacze jak Nicholson i Sheen.
To jest wlaśnie odpowiedź. Wszyscy sie rozpisują o DiCaprio i Damonie bo nie mogą znieść ze to oni mają zagrać główne role. Ja tam do nich nic nie mam i mi nie przeszkadzają. Zgadzam sie że Nicholson a za nim Sheen to niewątpliwie dwa wielkie atuty filmu. Oni nigdy nie zawodzą widzów i nie grają a stają sie swoimi postaciami.